kwintesencja benzydaminy
detale
kwintesencja benzydaminy
podobne
Za godzinę zero przyjąłem sobie 19:30, wtedy skończyłem ekstrakcję i postanowiłem władować w siebie do razy 2 gramy benzy.
T+25 minut – mój test na to, czy benza się ładuje to dmuchanie ustami, takie głośnie wydychanie powietrza co minutę, jeżeli dźwięk zacznie być „metaliczny”, mam znak, że benza zaczyna działać, co też nastąpiło po 25 minutach.
T+35 – Cały czas, aż do teraz, przesiedziałem przed komputerem, muzyka zaczęła dziwnie przyśpieszać, zawsze na benzie mnie to śmieszy, noc zaczynała się piękna, słońce powoli zasypiało, ciemno, bezchmurne niebo, miliony gwiazd na niebie, wyszedłem do ogródka z latarką i moim psem, nie zapominam oczywiście o muzyce, która przez cały trip mi towarzyszy, jak zresztą w codziennym życiu, gdzie nie ma chwili bez muzyki. Co się na polu działo? Szybkie machanie latarką powodowało to, że światło nie nadążało, wiedziało doskonale gdzie ma się udać, ale zostawiało za sobą setki śladów, które się wlekły, pies poszedł na trawnik, usiadłem na krześle, włączyłem muzykę, latarka? Wyłączona.
T+45 – Z pozoru nic się nie działo, po dłuższym wpatrzeniu zauważyłem, że gwiazdy się mnożą, z jednej wychodziła druga i tak w kółko, niczego się nie bałem, na razie... Następnie gwiazdy ze sobą walczyły, latały jak magnesy, które chcą być ze sobą, ale przez takie same bieguny się odpychają.
Schyliłem wzrok na dół, po czym szybko uniosłem do góry, gwiazdy zaczęły błyszczeć, powiększać się i pierwsza myśl „O kurna! Spadają” Tak. Gwiazdy spadały, to wyglądało niesamowicie, paliły się i leciały, wszystkie na mnie...
T+1h15m – Wróciłem do domu i przesiedziałem na kanapie przed telewizorem w kuchni może z godzinę, każdy ruch głową powodował wyładowania elektryczne, jedni to nazywają smugami, ale ja zaczynam wyładowaniami, w każdym razie, mnóstwo ich było. Wszelki dźwięk, rozmowy w TV były metaliczne, cholernie, nic z telewizora nie rozumiałem, ale wolałem jeszcze chwilę przesiedzieć, bo im później schizy tym lepiej.
T+2h15m – Idę do pokoju, troszeczkę się zataczam, idąc po ciemku po schodach, nastąpiło wyzbycie się wszystkich uczuć, nie śmiałem się, nic nie czułem, jedynie... strach. Jest on na benzydaminie okropny, bo nie możemy go zlokalizować, po prostu boimy się samego strachu, przeżywamy niepokój, którego nie potrafimy określić, w głowie zaczynają pojawiać się chore myśli, jedną z nich jest ta, że benza dzisiaj da mi ostro popalić, w dalszym tr nie będę opisywał, co konkretnie robiłem, bo tylko przeszukiwałem internet i słuchałem muzyki, nic twórczego, na pewno benzydamina nie jest dla osób bojaźliwych, z fobiami, a szczególnie tymi o robakach i zwierzętach. Wchodzę do pokoju, było całkowicie ciemno, więc w celu rozeznania gdzie co jest, na sekundę włączyłem światło, pokój zmienił się w jedno, wielkie centrum wyładowania elektrycznego, po prostu wszystko strzeliło piorunami, nie tak jak to sobie wyobrażasz, jeśli brałeś/aś benzę wiesz doskonale o czym mówię.
T+2h30m – Siedzę przed komputerem, w zupełnej ciemności, jedynie monitor oświetla drżące ręce i wystraszoną twarz, która boi się tego co się stanie. Specjalnie na potrzeby tripu, pamiętając co powoduje halucynacje na benzie rozrzuciłem po pokoju dwie butelki, pasek, na krześle położyłem masę ubrań, łóżko typowo ułożone w artystyczny nieład, wszystko ma pomóc benzie.
T+2h45m – Rozglądam się po pokoju, moją uwagę przykuwa jedna z butelek, na początku się ruszą przed siebie, nagle zatrzymuje w miejscu i uchodzi z niej życie, zupełnie jak na filmie Harry Potter i więzień Azkabanu, wyglądało to tak, jak by dementor coś z niej wysysał, po prostu nie do opisania.
T+3h0m – Po kilkunastu minutach w butelce pojawiły się robaki, konkretnie dwa, a butelka była ich fortecą, jeden bał się ze swojego rogu wyjść, inny na niego spoglądał, ten pierwszy wychodził i się chował, magiczne i przerażające, obawiałem się, że wyjdą z butelki i mnie zaatakują, bo zawrą sojusz więc szybko zmieniłem wzrok na monitor, dodam, że ta akcja z fortecą utrzymywała się calutką noc i wystarczyło, że na sekundę popatrzyłem się na butelkę, a ona wywoływała tę halucynację, i tak bez końca, ale nie ruszyłem butelki, bo bałem się robaków, a raczej ich intencji.
T+3h30m – Zauważyłem na swojej ścianie lekkie odbicie światła, zapatrzyłem się w nie, zmieniło się w ptaki, po kolei w łabędzia, mewę itd. każdy z nich albo chodził, albo machał skrzydłami, to była jedna z najmilszych halucynacji, mogłem się w nią patrzeć bez strachu, przypominała mi stare bajki, nie wiadomo dlaczego...
T+4h0m – Pod monitorem leżał papierek, a obok niego drugi, jeden z nich zmienił się w złoty klucz, nic więcej, po prostu błyszczał złotem, był piękny, ale nie wiadomo dlaczego nagle zniknął i więcej go nie widziałem, mimo usilnych starań.
T+4h15m – Nie wiem dokładnie co to znaczy, ale mam napisane w dzienniczku „butelka – żmija”, możliwe, że druga z butelek zmieniła się w żmiję i chodziła po pokoju, jednak nie mam pewności.
T+4h30m – Na drugim końcu pokoju był cień, bo włączyłem lampę (strach przybierał na sile), cień zmienił się w lwa, albo tygrysa, który lekko się poruszał i coś jadł, pewnie te małe myszy, co wychodziły z szafy, ale potem ich nie było, podziękowałem temu zwierzęciu, że je zjadł i on również zniknął...
T+5h0m – Poszedłem do okna zapalić, bo przypomniałem sobie o gwiazdach, motyw ten oczywiście się pojawił, ale... zwróciłem na coś innego uwagę, z komina, z domu z naprzeciwka, wydobywał się dym, po wpatrzeniu się na ten dym, za każdym razem jak wylatywał, zmieniał się w coś, pamięć zawodzi, ale widziałem, św. Mikołaja, komputer, ludzi na roli, auto, jakieś dziwne zwierze i diabła, całe ciało i ta diabelska twarz, a, że papieros się skończył, uciekłem z okna.
T+6h15m – Po przesiedzeniu przed PC, zachciało mi się lać, poszedłem do kibla, zerkam po sikaniu na lustro, ahh... to tylko ja, co za bujda, że się nie poznam w lustrze... To chyba najgorsze co mogłem powiedzieć, a to co zobaczyłem to była moja najgorsza halucynacja w życiu i nikomu jej nie życzę, nawet największemu wrogowi. Moje oczy, usta i nos zrobiły się 2 razy większe, wyglądałem komicznie, nagle (przy otwartych oczach) w lustrze moje oczy się zamknęły, wlazły w skórę, a zamiast nich pojawiły się oczy kosmity, to jeszcze nic! Nagle moja twarz zmieniła się w mordę jakiegoś demona, to było okropne, poczułem się opętany, wybiegłem prawie z łazienki z krzykiem, tak jak się to tutaj opisuje to lajtowo wygląda, ale to uczucie... no... nikomu nie życzę, do dzisiaj na czymkolwiek boję się popatrzeć w lustro.
T+7h0m – Uspokoiłem się w końcu! Został tylko strach, nie jestem opętany, wygrałem! Wszystko cacy, ale... to nie tylko na lustro działa! Każde zdjęcie jakie oglądnąłem, czy to kogoś sławnego, czy znajomego, czy zupełnie obcej mi osoby, powoli zmieniało się w demona, okropne... A zasada zmieniania twarzy była taka sama, co ciekawe działało to nawet na zdjęciach zwierząt, psy, koty, wszystko co miało oczy, nos, „usta” zmieniało się w demona, potem byłem jeszcze ze 2 razy w kiblu, ale zawsze zasłaniałem sobie stronę po której jest lustro, nie patrzyłem w ogóle w tamtą stronę, a po każdym załatwieniu się uciekałem z łazienki, bo nie chciałem przez to samo przechodzić...
T+10h13m – Potem siedziałem tylko przed pc, za dużo wrażeń... Jak zaczynało się troszkę jasno robić, zasnąłem, po 4 godzinach snu zacząłem się zbierać na wesele, to co tam przeżyłem, ten stan psychiczny był nie do opisania i na hyperze mówiłem o tym...
Na podsumowanie, zanim weźmiesz benzę, zastanów się czy warto, każda słabość, lęk, fobia wyjdzie z Ciebie i przypomni Ci o sobie, podróż jest niesamowita, ale zdecydowanie za mocna i schizowa, nie zapominajmy, że ważę ok. 95kg więc 2 g benzy to dla mnie „nic”. Zawsze 2 g brałem i tak nie robiło, na pewno fakt, jak pokój był przygotowany zaważył o tym, co się działo.
- 62262 odsłony
Odpowiedzi
Świetny <3 hah
Niema to jak dobry trip na Benzydaminie! Puki co brałem ją tylko raz ale wystarczyło mi to na dobre poznanie mocy 2g tego specyfiku. Bardzo podobał mi się motyw z twarzą demona, prawdopodobnie na twoim miejscu bym się osrał! Narobiłeś mi smaka na benzydamine chociaż uważam że cipacza powinno się zażyć tylko raz w życiu i więcej nie ruszać.
Przy okazji zapraszam do mojego TR'a z Benzydaminy
http://neurogroove.info/trip/benzydamina-w-koncu-doznalem-halucynacji
:)
Twój TR o benzie był pierwszym jaki przeczytałem na temat benzydaminy. :)
Narkotyki to klucz do świata równoległego.
Trip Twój super :D Jutro
Trip Twój super :D Jutro planuje benze w dużą ilość osób, my bierzemy po 1,5g zawsze, przedział wagowy jakoś 60-70kg. BTW bo szukam ostatnich opinii przed jutrzejszym tripem, jaki sposób przyjmowania preferujesz i czy jakiś sposobów na mdłości używasz (no chyba, że nie rusza Cie benza to zazdroszcze xd)
Nie rusza
Właśnie moim ogromnym szczęściem jest, że jedyny drag po jakim rzygałem kiedykolwiek to alkohol, on też powodował nudności i ochotę na bełta.
Od lipca do teraz zjadałem duże ilości dxm (1800mg nawet się zdarzyło, a tak to 1350mg rozkładane). Nigdy po deksie, benzie nie miałem żadnych nudności. A moja ulubiona forma przyjęcia to chusteczka, lub papier toaletowy, po prostu benzę wrzucasz w papier i od razu połykasz (robisz małą kulkę z 1g i łyk), popijasz szybko wodą i nie czujesz ani smaku, ani nudności (u mnie nie było)
Narkotyki to klucz do świata równoległego.
Nadszedł czas...
Muszę spróbować benzy... Planuję kupić Tantum Verde, kto wie w jakiej postaci?
I w jakiej w tedy ilości przy 55kg masy...
Tantum verde, najlepiej w
Tantum verde, najlepiej w spraju, psikaj na dziąsła.
Cholera aż płakać mi się chce...
Człowieku tantum verde zawiera za małą ilość benzydaminy! Jedynym preparatem z który zawiera właściwe ilości benzydaminy jest Tantum Rosa! Wszystko masz do jasnej-kurwy-benzydaminowej w FAQ w dziale o Benzydaminie ale... Przecież nie chce się szukać co? Waga nie ma chyba nic do rzeczy mnie porobiło przy 95kg tak samo jak kumpla przy 75 a wrzucaliśmy po 4 saszetki więc Tobie dla bezpieczeństwa radze 3 albo 2 saszetki. Aczkolwiek nie polecam xD
Najs
" Idę do pokoju, troszeczkę się zataczam, idąc po ciemku po schodach, nastąpiło wyzbycie się wszystkich uczuć, nie śmiałem się, nic nie czułem, jedynie... strach. Jest on na benzydaminie okropny, bo nie możemy go zlokalizować, po prostu boimy się samego strachu, przeżywamy niepokój, którego nie potrafimy określi "
Zac słowa i przekaz 100% wiargodności
^.^
No to bardzo sympatycznie, miło wiedzieć ;)
kwintesencja
TR - cudo. dokładnie opisuje szeroki wachlarz doznań na benzie.
Naprawdę masz jaja żeby brać to samemu w nocy, wiem z autopsji jak swego czasu mnie wyprało, boisz się wszystkiego na wszystkie sposoby, chciałbyś najlepiej nie istnieć żeby się nie bać. jeśli tylko wkręcisz sobie jakąś demoniczną schizę jesteś skończony
demoinczne schizy... brr
W swoim TR tego nie opisałem ale już tak jakby po wszystkim gdy zostałem sam w domu miałem wielkiego stracha że jak będę szedł do kibla to po drodze zobaczę dziewczynkę z ringu... Nie zobaczyłem jej ale sama możliwość mnie po prostu wykańczała psychicznie!
Rozebrałem się do naga i widziałem czerwone gwiazdy jak spadają
Stary, az poczulam ten dreszczyk emocji, ta czarna otchlan za oknem i klimat Twojego pokoju. Tak, wiem, ze go nie widzialam. Na mnie benzydamina nie dziala tak jakbym chciala... jednak sprobuje trzy saszety z DXM, moze niedlugo, bo noce sa cieple. Obym nie musiala drzec butow z lasu goniona przez wlochatego DIOBLA! :D
up, masz ta sama schize, co ja. Jednak niebieski chlopczyk z klatwy jest gorszy, nie mowiac juz o wlochatych diablach.
diabeł
nie wiedziałam, że tak wiele osób widzi po benzie diabła, dla mnie to była najbardziej przerażająca i najdłużej trwająca halucynacja (motyw przejawiał się przez kilka godzin).
raport czyta się świetnie, aż zatęskniłam za tantum. i podziwiam Cię za odwagę - nie wzięłabym sama.
___________________________
'And you know I'm fine
but I hear those voices at night'