Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

w ilu miejscach możesz być na raz? czyli spontan kwasik a'la ja.

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
1 kartonik LSD z jezuskiem na obrazku
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Jestem po udanym, po sylwestrowym seksie z moją kobietą życia, którą odprowadziłem do domu po dwudniowej imprezie.
Wiek:
20 lat
Doświadczenie:
Mefedron (ok. 4 razy), MDMA w pixie razów jeden, DOI (1 raz), 25i-nBOMe (1 raz), LSD (raz + dzisiaj)

w ilu miejscach możesz być na raz? czyli spontan kwasik a'la ja.

Z góry przepraszam gdyby mój język był zbyt zawiły, bo jeszcze ze mnie schodzi i nie myślę zbytnio normalnie :P. Piszę to teraz specjalnie po to, by zrozumieć i zilustrować działanie ludzkiego mózgu, aby w przyszłości wykorzystać tą wiedzę w psychologii, tworząc własną metodę leczenia.

 

Fruwając między neuronami w moim mózgu kminie sobie od czego zacząć, hmm...

Opowiem w skrócie coś o sobie:

Jestem świeżo upieczonym dwudziestolatkiem po ciężkim dzieciństwie spowodowanym rozpadem związku rodziców, obojga muzyków z różych światów (mama śpiewaczka operowa, ojciec wirtuoz skrzypiec jazzowych). Muzyka jest moim życiem, w wieku 4 lat usiadłem za perkusją i gram na niej od tamtego czasu. Oprócz tego zdałem sześcioletnie ognisko muzyczne w klasie gitary w 5 lat (gimnazjum). Przez ostatnie 8 lat grałem w różnych zespołach, przeszedłem przez chyba wszystkie gatunki muzyczne - od prowadzenia jam session's bluesowych przez hiphop, rock do death metalu, na hardcorze kończąc (wykonuję obecnie). Mimo że zagrałem już w każdym większym mieście w Polsce, jak również poza granicami kraju - znudziło mi się. Pewnie myślisz - kurwa debilu, rób to dalej bo może coś z tego wyjdzie? I masz rację, mogę robić to dalej i wiem że jak chcę to pobiję na głowe wszystkie te kurwa zespoliki typu Terror, Hatebreed czy inny Agnostic Front. Ale nie jara mnie to. Nie chce być gwiazdą (czyt. kurwą), która gra tak jak jej zagrają wytwórnie czy inne kurwy z badania rynku. Komercjalizacja dopadła nawet tak pozornie niezależny i niszowy rynek jakim jest hardcore i punk, ale paradoksalnie NIE MUZYKI ELEKTRONICZNEJ. A wiesz dlaczego? Bo Ona nie ma ograniczeń. Więc zająłem się mixowaniem (DJ'ka) i produkowaniem muzyki elektronicznej. Myślę że dość o mnie, przejdźmy do meritum.

Czas podaję w miarę dokładnie.

 

23:30

Odprowadziłem do domu moją ukochaną, w drodze powrotnej do domu zarzucam kartona. Gdy wszedłem do domu to zrobiłem sobie szybki ogar, kąpiel, picie, łóżko, jakiś psytrance'owy kawałek z wizalizacją śliczengo fraktala na 42" calowym telewizorze. Gdy wszystko sobie ładnie przygotowałem położyłem się pod kołdrę i czekam aż wjedzie Jezusek.

https://www.youtube.com/watch?v=O5RdMvgk8b0

23:50

Zaczął się lekki bodyload i dezorientacja, przez co wyłączyłem sobie telewizor i postanowiłem zgasić światło i położyć się znowu (tak jak pisał T. McKenna w książce "Pokarm Bogów" - psychodeliki mają sens tylko w kompletnej ciszy, ciemności i w dużej ilości. Wyłączają się wtedy zmysły wzroku i słuchu, w wyniku czego zostajesz tylko Ty i Twój mózg). Ta, dzieki Terrence. Nie powiedziałeś tylko, że jak jesteś sam i nic się wokół ciebie nie dzieje to możesz się zapętlić i będzie pizda z makiem z twojego tripa. Więc wstałem i postanowiłem z kimś pogadać, albo coś obejrzeć, whatever. Napisałem na fb do mojej przyjaciółki F, o której ostatnio bardzo dużo podświadomie myślę, a że też miała swoje przygody to a nóż będzie fajnie. Zapytałem się o jej ulubiony film, więc wysłała mi film "Angus, stringi i przytulanki". Generalnie pizda w chuj :P.

1:22

Z tego co wynika to właśnie w tym momencie wpadliśmy na pomysł by pogadać na skypie. Śmiejemy się, wspominamy, wszystko spoko - nie ma co pierdolić o głupotach. Po jakimś czasie okazało się ze akurat siedzi sama w chacie, więc mam cel. Jednak wiele razy słyszalem że nie ma nic gorszego niż zmarznąć na kwasie, więc zaniechałem tego poczynania. Ale nie poddałem się, o nie - otóż czeka na mnie nagroda gdy dotrę na miejsce ;D. I to nie jest to czym myślisz zboczuszku, ale o tym później. 

1:53

Zadzwoniłem do mojego przyjaciela z naszej czteroosobowej paczki - D. Nadal nie jestem w stanie stwierdzić czy go obudziłem czy nie, w każdym razie przyszedł do mnie około 2:25.

2:25

Przyszedł D, wprowadziłem go lekko jaką mam fazke, co robić w razie gdyby itd. Gadamy sobie na skypie dalej, planujemy podróż. Miałem akurat zabunkrowaną stówkę (uff...) więc padło na najbezpieczniejszy środek transportu jakim jest taxi. Pozdrawiam kierowcę z fajnym fraktalem na wąsie, jeżeli kiedyś to przeczytasz to fajnie, dzięki za przejażdżkę :). Po jakimś czasie przyjeżdża taksówka. Duuuży van, kurewsko wielki w środku - bodajże taki jaki zawsze chciałem mieć, czyli VW T4 Multivan Allstar. Siadamy sobie z D rozjebani naprzeciwko siebie, stolik, papierosek w środku, czułem się jak pierdolony Corleone w limuzynie.

3:00

Dojeżdżamy na miejsce, po cichaczu wchodzimy na górne piętro do pokoju F. Po drodze spotykam jej przezajebistego kota. (Kurwa koty - zajebiście). Jej pokój wyglądał na pierwszy rzut oka jak każdy inny, z tym że nigdzie nie było łóżka... Się pytam wtedy F - to co Ty kurwa na dachu śpisz? XD... No i wchodzimy nagle po schodkach, których wcześniej nie widziałem do góry na poddasze gdzie czeka na nas wyro i okno. Ale dobra dobra, dotarliśmy na miejsce - GDZIE NAGRODA w takim razie? F zabiera nas przez okno na dach, gdzie widać było panoramę naszego miasta i dyyyyym z odległych komiiiinów stoczniooowyyych na bezchmurnym niebie przy stałym, lekkim wietrze ze wschodu *O.O*. (Gdzie nagroda, bo to chyba nie jakiś głupi dymek, który nas truje)... Blancik ^^. Palimy, zrobiło się wesoło, jednak troszkę mroźno więc wróciliśmy do domu. Tam rozjebaliśmy się na wyrku i gadamy o sensie istnienia, duszy, podświadomości i podświadomym połączeniu wszystkich żyjących istot na ziemi. Jako że interesuję się psychologią, uwielbiam rozpracowywać ludzi i w dodatku byłem skwaszony to wyrzuciłem wszystkie ich problemy na wierzch, przemieliłem przez zgliszcza swojego mózgu i znalazłem dla nich odpowiedzi.

4:30 orientacyjnie, było fajnie więc nie było po co kontrolować czasu

F zaproponowała fajną zabawę we wróżby noworoczne, którą Wam zaprezentuję:

Weź najbliższą książkę, która jest po twojej lewej. Otwórz na 33 stronie i przeczytaj pierwsze zdanie. Opisuje ono Twój przyszły rok. Teraz cofnij się o jedną stronę wstecz i przeczytaj pierwsze zdanie. Ono podsumowuje Twój ubiegły rok.

W moim przypadku był to katalog domów na sprzedaż i zdanie, które znajdowało się na 33 stronie brzmiało - Możesz polegać na naszych dachach. Głupie nie? Otóż nie. Przez całe swoje życie borykałem się po nieudanych związkach, trwających po kilka tygodni, czasem miesiąc, czasem dwa. Generalnie bardzo cierpiałem za każdym razem kiedy taki związek się rozpadał. Potem po prawie dwuletniej przerwie od wszelkich relacji damsko-męskich bliższych niż kumpelski spotkałem przez przypadek (a może na drodze przeznaczenia?) właśnie Nią. Jest dla mnie wszystkim i chcę, jako mężczyzna, zapewnić jej bezpieczeństwo, więc moim celem jest zbudowanie dla nas domu i... Dachu. I tutaj jest sens powyższej wróżby - uda mi się, bo mogę polegać na naszych dachach :). 

6:00

Przyszła lekka zmułka, oglądaliśmy jeszcze po drodze mój ulubiony serial - Mentalista (odcinek 6, sezon 1 link: http://www.cda.pl/video/149653b7) btw. bardzo fajny serial, osoba która pisała scenariusz na 100% też kwasiła :v.

Pamiętam ze coś tam się śmialiśmy o tym, że teraz przydałaby się kreska żeby troszkę pobudzić fazkę, ale nagle naleciała na mnie fala wstrętu i żenady. I w sumie racja, bo doszło do mnie że nie warto tego próbować ani razu więcej. Wiadomo, fajne, żywo, zabawa, muzyka itd. bo też lubię sobie łyknąć pixe i polecieć na Rave do najlepszego klubu na uzdorwisku. Ale to ścierwo. I to kurwa straszne ścierwo. Wciągasz kreske, po godzinie schodzi i trzeba znowu bo zaśniesz. Po drodze zalewasz się wódą i browarem i kończysz jak śmieć w głębokiej piździe i w pizdu gdzieś daleko. I po co? Lepiej zjedz kwadrata i rozwiń skrzydła, a nie lataj i upadaj (trzecia zasada dynamiki Newtona :P).

6:45 już dokładnie

Dzwonimy po taxę, F chce iść spać.

7:00

Przyjeżdża taksówka, kwasik powoli przechodzi w afterglow

7:30

Kładę się do wyrka zadowolony że się wyśpię, idealnie sobie myślę...

11:00

WTF telefon dzwoni. Patrzę, że to mój korepetytor z matematyki (tak tak, nadal zdaję maturę). Po odebraniu dowiaduję się że wpadnie w ciągu godziny zrobić mi lekcję, tak jak się umawialiśmy :). A ja jeszcze troszkę czuję kwasik i świergoli mi w bani od fraktalizacji dźwięków i nadawania w chuj wysokich częstotliwości przez mój mózg.

12:45

Zaczynamy korki, jakoś idzie mimo że połapał się że coś nie tak ze mną :v

15:30

Po zjedzonym objedzie zająłem się pisaniem tego raportu.

Podsumowanie:

Bardzo wiele dowiedziałem się o samym sobie, wyleczyłem się z dziwnych rozkmin o tym, że każdy myśli o mnie źle itd. Teraz wiem, że to co robię jest słuszne, że podążam dobrą drogą i muszę zadbać o moje kochanie.

Dzięki za przeczytanie, piszcie w komentarzach co Wam wyszły za wróżby i niestety raczej nie do zobaczenia następnym razem. Kończę przygodę z wszelkimi narkotykami dla dobra mojego związku. Jedyne, czego jeszcze chcę i mogę spróbować to grzybki i Ayahuaska. Przemyślcie głęboko to co napisałem i rozwijajcie się w tych dziedzinach w których czujecie się najlepiej, a nie tych, których wpajają nam media. 

 

P.S. F, przeczytaj sobie tą książkę do końca, a potem obiecaj mi że wykurwisz ją gdzieś w pizdu przez okno, kocham Cię, pa :*.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
20 lat
Set and setting: 
Jestem po udanym, po sylwestrowym seksie z moją kobietą życia, którą odprowadziłem do domu po dwudniowej imprezie.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Mefedron (ok. 4 razy), MDMA w pixie razów jeden, DOI (1 raz), 25i-nBOMe (1 raz), LSD (raz + dzisiaj)
Dawkowanie: 
1 kartonik LSD z jezuskiem na obrazku

Odpowiedzi

Dobry raporcik dobry :D

I tylko Twojej "ukochanej" żal, skoro mniej dla Ciebie znaczy niż przyjaciółka ;)

Każdy popełnia błędy, po których każdy człowiek uczy się jak być człowiekiem 

Rave on! :)

Poza tym musiałem ja odprowadzić bo rodzice się martwili :v

Rave on! :)

No ja rozumiem :) Nie gra mi tylko nazywanie kogoś ukochaną, jeśli wcale się jej nie kocha :)

Do której części tekstu się odnosisz?

Rave on! :)

Mało rozkminiłem z raportu ale jestem na fazy THC + tyrozyna. Polecam.

Zacny opis milordzie! Odnalazłem tam część siebie w sumie, bo też kocham psychologię, no i głębsze rozkimny. Nie próbowałem nigdy kwasa, ale jest to moje ciche marzenie, a do tego tak jak Ty planuję skosztować aya i grzybków. Początek raportu, w którym wspominasz o komercjalizacj, jak najbardziej prawdziwy. Rób to co kochasz i kochaj innych ludzi, kur**a miłość to też dobry narkotyk, ale bezpieczny i darmowy :D Pozdrawiam i powodzenia w życiu ;)

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media