diazepam
detale
Humor taki sobie przez cały dzień, aż do momentu odebrania opakowania Relanium 20x5mg
diazepam
podobne
W celu ostateczniego wyjścia z niepokojąco rozwijającego się uzależnienia się od kodeiny (dziwne, prawda? heroiniarz wjebuje się w kodę...) ograniczyłem dawki do jednej paczki Thiocodinu na parę dni, zamawiając Relanium. Rozplanowałem 20 tabletek na conajmniej dwa tygodnie z przerwami, do tego duży zapas difenhydraminy celem uśpienia się, jeśli najdzie mnie ochota na kodę.
18:00 - 1 tabletka 5mg diazepamu
18:30 - pierwsze efekty, znane mi już ze szpitala. Początkowo narastająca euforia i poprawa stanu fizycznego (podobne do ciepła po kodeinie), lekkie zawroty głowy, uśmiech na twarzy. Z czasem coraz bardziej nic mi się nie chciało, tylko siedziałem otępiały i uspokojony. Po chwili euforia (albo raczej: dobry humor) minął, kompletnie miałem wszystko gdzieś i nawet mnie to irytowało. Niechcący rozbiłem szklankę i ze zdumieniem stwierdziłem, że w ogóle się tym nie przejąłem. Zostawiłem potłuczone szkło - nie chce mi się tego sprzątać.
19:00 - kolejne 2 tabletki diazepamu.
19:40 - Efekty znacznie się spotęgowały, dobry humor, wbicie w fotel i konkretne problemy z równowagą, siedziałem uśmiechnięty, leń kompletny - wszystko było piękne i spokojne.
20:00 - ostatnie 3 tabletki.
21:00 - prawie nie mogę się ruszyć, lecz po chwili to mija. W tym momencie nic już mnie nie obchodzi. Zadzwonił znajomy i opierdolił mnie o dług, który mu wiszę. Potem dostałem listy z urzędu pracy z odmową. Nie przejąłem się ani jednym, ani drugim. Wszystko miałem w dupie, nie mogłem się niczym denerwować ani przejmować. Siedzę uśmiechnięty i ledwo ogarniam, co się dzieje.
23:00 - łapie mnie coś w rodzaju depresji, nadal nie mogę ruszyć się z fotela (próbowałem, ale wyjebałem dwa razy - postanowiłem więc siedzieć dalej.) Włącza się senność i sedacja. Nie myślę już o niczym. Nic mi się nie che i mam wszystko w dupię, ale w negatywnym sensie. Na pytania kolegi wzruszałem ramionami albo odpowiadałem, że nic mnie to nie obchodzi.
00:00 - w końcu idę spać, zasypiam jak suseł.
Stan bardzo podobny do opio - mniejsza przyjemność fizyczna, ale identyczny leń i brak motywacji do robienia czegokolwiek, jednak nie tak silny i bez wkurwienia, jak w przypadku kody np. Miałem kompletną dziurę emocjonalną: na śmierć wujka, który odszedł właśnie w tym dniu, nie zareagowałem w ogóle.
Podsumowując, lek idealny na stres, strach czy wkurwienie, jednak według mnie nie da się po nim naprawdę cieszyć. Prawie jak po haloperidolu.
- 42551 reads
Comments
LOL
Bierzesz rolki żeby złagodzić objawy odstawienia kodeiny, czy żeby osiągnąć podobny stan po czymś innym? Z takim podejściem możesz już rezerwować sobie miejsce na dworcu słabiaku
Zapomniałem napisać, że
Zapomniałem napisać, że jesteś żałosny. Jesteś żałosny.
NOWY?
Jak najbardziej masz rację, jestem żałosny. To jest tylko trip raport z zażycia diazepamu, a co do "wylądujesz na dworcu" to mam 32 lata i na dworcu wylądowałem 20 lat temu. Nie chcę mi się tłumaczyć...
nie wyobrażam sobie, jak
nie wyobrażam sobie, jak trudno jest wyjść z heroiny...
blankaxx