Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

podróż w nieznane po 25c-nbome

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
1 Kartonik 25C-Nbome o polu ok. 1cm² (1 mg)
Rodzaj przeżycia:
Wiek:
24 lat
Doświadczenie:
X

podróż w nieznane po 25c-nbome

Na początku dodam, że jest to mój pierwszy trip, który tutaj umieszczam oraz, że w niektórych momentach mam tzw. flashe, jednak postaram się opisać wszystko, jak najdokładniej mi się uda.

Jest piątek, umówiłem się z K. że tym razem on pilnuje mnie, gdyż nie wiadomo jaką formę tripa przyjmę. Przyjmuję kartonik bliżej znany mi jako 25C-Nbome na dziąsło, jest godzina ok. 16:40. Po upływie 20-25 minut czuję jak powoli zaczyna mi się pojawiać uśmiech na twarzy oraz przechodzą mnie prądy ciepła.

17:25, czuję dziwne, nieznane mi dotąd uczucie, które jest lekko przejmujące, pownieważ czuję, jak w mym ciele zachodzą jakieś zmiany. Mimo to poszliśmy zakupić papierosy i się przejść. Odpaliłem fajkę, jako że palę nałogowo myślałem, że nie będę miał problemu z jej spaleniem, a tu niespodzianka, po 1 buchu poczułem, niechęć do tego papierosa, jednak wiedziałem, że jest to chwilowe, można powiedzieć, że wiatr spalił go za mnie.

17:35 25C-Nbome zaczęło dawać pierwsze konkretne znaki, mianowicie zacząłem widzieć na każdym przedmiocie efekt poświady 3D, kolorowe światełka oraz drzewa, które "tańczyły" zaczeło mnie to bawić, bardzo intensywnie to przeżywałem i zaczynałem mówić coraz więcej. W końcu doszliśmy do naszego (można tak powiedzieć punktu docelowego), była nim ławka znajdująca się za blokiem, po drodze spotkaliśmy M. który na wieść o tym, że jestem po kwasie postanowił iść z nami.

18:00 Czuję się coraz lepiej, powoli przyzwyczajam się do tego stanu, jednak mam straszny mętlik w głowie, miliony pytań na które próbuję znaleźć odpowiedź oraz halucynacje, które stały się strasznie intensywne i nie pomagały mi w skupieniu się na czymkolwiek. Mimo to byłem strasznie zadowolony z tripa, twarz K. zaczęła się deformować, widziałem u niego 3 pary oczu, raz duże, raz małe, oraz wszędzie widzałem "labirynty" czarno białe, które się obracały dookoła. Wziąłem papierosa, które zaczęły mi  smakować, paliłem średnio co 4-5 min, cały czas czułem, że mam ochotę na zastrzyk nikotyny.

Ok. 18:30-40 Zobczyłem coś strasznie dziwnego, a mianowicie drzewo, które było całe czarne i wbiegały na nie "ludziki", które po chwili z niego zeskakiwały, było to dla mnie coś niewyobrażalnie ciekawego. Jednak po dłuższej chwili reszta ludzików przestała zeskakiwać i zaczęła się wieszać, było to dla mnie niezrozumiałe, tak jak i reszta rtego co się w okół mnie działo, mimo to i tak uśmiech z twarzy nie schodził. Koledzy zaczęli się powoli irytować, tym że cały czas gadałem i nie dawałem nikomu dojść do słowa. Mało mnie to w tym momencie interesowało. Postanowiliśmy udać się do pracy mamy jednego z kolegów po pieniądze. Tak też zrobiliśmy. Muzyka działała na mnie bardzo euforycznie, czułem się świetnie, jak nigdy. Obok budynku, w którym pracuje jego mama znajdowała się namalowana twarz "Annonymous", którą po chwili zacząłem widzieć wszędzie - w różnych kolorach. Za mną znajdował się szpital, który się rozciągał do góry i na dół, przysłaniały cienie świateł, oraz latające nuty. Pomyślałem że zapewne jest tam jakaś impreza.

Postanowiliśmy przejść się po mieście i poszukać jakiś ciekawych bodźców. W pewnym momencie spotkaliśmy kilku najebanych typków, którzy zaczęli coś do nas krzyczeć, jednak ja się czułem tak dobrze, że byłem pewien, iż sam bym im dał radę. Poźniej pytałem się wszystkich po kilkanaście razy ilu ich tam było, mimo że udzielali mi odpowiedź na to pytanie, cały czas je zadawałem, bo nie pamiętałem odpowiedzi. Zmierzaliśmy w stronę osiedla. Kumpli cały czas zagadywałem. Siedzieliśmy na klatce, a ja czułem się jak Bóg, wiedziałem że jestem nadczłowiekiem i nikt mi nic nie może zrobić, nikt mi nie może tego zabrać ani popsuć.

Ok. 20:40-50 Rozstałem się z kolegami. Towarzyszyły mi halucynacje, postanowiłem pójść do A. Chciałem w końcu odciąć się od tych miejsc i posiedzieć w spokoju, idąc do niego wszystkie domy zaczeły mi się zlewać w jeden ( były to szeregowce), przeszedłem się 2 razy w jedną i drugą stronę, po czym w znalazłem w końcu właściwe wejście. Wszedłem i przywitałem się. Pierwszymi wypowiedzianymi przeze mnie słowami było: "Nie mam pojęcia, jak ja tu trafiłem". A. Kazał mi usiąść, po czym włączył jakąś chillout'ową muzykę. Muzyka nie pomogła, nie potrafiłem się zrelaksować, czułem że coś jest nie tak, że nie możliwym jest, żeby wszystko się tak dobrze układało. Zadzwoniłem do kolegi z pytaniem "gdzie ja jestem?", ten odpowiedział mi że skąd ma wiedzieć, gdzie ja jestem, więc rozłączyłem się i zacząłem chodzić w jedną i drugą stronę. Około godziny 21:30 wyszliśmy od A. z domu i poszliśmy po łapkę MJ. Po drodze spotkaliśmy 2 chłopaków, którzy chcieli jedną sztukę, A. kazał mi z nimi poczekać, mimo tego, że ich nie znałem zagadałem ich na temat otaczającego nas świata, stanu mentalności, euforii itd.

Cały czas towarzyszły mi halucynacje, jednak stały się one mniej intensywne, bądź być może były już bardziej tolerowane przez moją osobę. Stojąc na kortach tenisowych widziałem wszędzie kamery, o czym poinformowałem innych - co sprawiło że zaczęli się śmiać.

21:50 wrócił A. i dał chłopakom sztukę. Poszliśmy do M. zajarać i na mecz, Polska - Słowacja bodajże. Usiadłem, zapaliłem, nie działało to na mnie praktycznie w ogóle. Widziałem tylko lekkie haulynacje, poświaty, efekt 3D w telewizorze, który miał około 15 lat. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się, około godziny 0:00 wróciłem do domu, włączyłem komupter i widziałem, jak ikony na ekranie komputera zamieniają się miejscami, powiększają się oraz pomniejszają. Sprawdziłem FB, przy muzyce relaksującej, po 30 min wyłączyłem komputer i położyłem się w łóżku z nadzieją, że trip dobiegł końca. Włączyłem TV, a tu zaskoczenie, oglądając film, reklamę, czy cokolwiek, po chwili skupienia, widziałem ją tak, jak sobie wyobrażałem, np. Reklama samochodu, (zacząłem myśleć o tym, że przychodzi kobieta i go kradnie) i ku zdziwieniu to też zobaczyłem co wydawało się strasznie realne.

Po kolejnej godzinie (1:30) postanowiłem się położyć spać, jedank nic z tego. Całą noc podziwiałem piękno sufitu.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
24 lat
Ocena: 
Doświadczenie: 
X
Dawkowanie: 
1 Kartonik 25C-Nbome o polu ok. 1cm² (1 mg)

Odpowiedzi

Mam wrażenie że jesteś mocno niepełnoletni i do psychodelików jeszcze nie dorosłeś. Uprzedzając - nie, to nie hejt. Poczekaj z kolorowaniem sobie świata jeszcze kilka lat, narkotyki nie uciekną.

Wrażenie niestety mylne, nie mogłem się za bardzo skupić na pisaniu, a tym bardziej na przeczytaniu, można powiedzieć, iż trip został dodany w celu możliwości powrotu do tamtego dnia. Pozdrawiam i dziękuję za opinię.

Po przeczytaniu, jedno pytanie mi sie nasuwa, czy to co spozyles to kwas. Ja zanim trafilem na prawdziwy to zjadlem np 25 i , sa tez inne substancje. A z tego co opowiedziales, wynika, ze to co jadles to raczej nie byl kwas. A ewenualnie jakas fenka psychodeliczna.

Kwasem to na pewno było, jednak nie LSD, a 25C-Nbome, ale jak wiadomo pierwsze tripy takie bywają.

Radzę używać psychodelików w kontekście mistycznym, do lepszego poznania naszego otoczenia i samego siebie. NIE DLA ZWYKŁEJ ZABAWY.

Poczytajcie co ma do powiedzenia sam Albert Hofmann (przeżył 102 lata), twórca LSD.
Tutaj jest dobry program popularno naukowy: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=17tyUoabDYg">http://www.youtube.com/watch?v=17tyUoabDYg</a>
Wyraził smutek o tym, że ludzie zaczęli to traktować jako zwykłą zabawkę. Sam przeżył wiele razy stan mistyczny dzięki LSD i zrozumiał, że jest to środek pomagający leszpe poznanie wielu zagadnień (w dużym skrócie). Ci co to przeżyli zrozumieją o co chodzi ;)

 

Idź zbawiać świat gdzieś indziej dobrze? Kolejny Narkojezus się znalazł co chce pouczać wszytkich jak mają do dragów podchodzić.

A moim zdaniem każdy ma prawo do własnych opinii, stąd nie rozumiem tego oburzenia w komentarzach i zarzutów do piszącego ;)

`byliśmy heroinowy rodzeństwem` <3.

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media