Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pierwszy raz z ecstazy

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
1x półtabletki
2x po całej tabletce
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Miejsce : Moje mieszkanie. Mieszkam sam, więc niczym się nie martwiliśmy.
Nastawienie: Byłem bardzo podekscytowany, że w końcu spróbuję. Czekałem na to prawie 2 tygodnie.
Wiek:
20 lat
Doświadczenie:
Doświadczenie : prawie codziennie jaram zioło. Raz wziąłem amfetaminę.

raporty eksperymentstudenciak

pierwszy raz z ecstazy

 

 

Produkty : Coca Cola, Myszka Mickey

 

Ja : 20 lat, ok 170cm, 60 kg, raczej szybki metabolizm.

 

Miejsce : Moje mieszkanie. Mieszkam sam, więc niczym się nie martwiliśmy.

Nastawienie: Byłem bardzo podekscytowany, że w końcu spróbuję. Czekałem na to prawie 2 tygodnie.

 

Doświadczenie : prawie codziennie jaram zioło. Raz wziąłem amfetaminę.

 

 

 

Byłem bardzo napalony, przez co łatwo mogłem przesadzić. Teraz wiem już jak to wygląda i na przyszłość będę się bardziej pilnował z dawkowaniem. Kolega, z którym brałem był ostrożniejszy i brał zdecydowanie mniej. 

 

 

 

21:00 

Przyszli do mnie przyjaciele- Z i K. K miał zamiar spróbować ze mną ecstazy, ale Z stanowczo odmawiała. 

 

21:19 (T)

 

Wyciągam z woreczka jedną tabletkę Coca-coli, idę po nóż i przekrawam ją na pół. Jest bardzo krucha, więc jedna połowa prawie całą się rozpadła na proszek. K wziął do ust całą połowę, a ja zebrałem kawałki tabletki i proszek na kartę kredytową, której użyłem jako łyżeczki. Popiliśmy wodą.

 

21:38 (T+ 19min)

 

Z racji tego, że jestem osobą raczej szczupłą już zaczęło mnie chwytać. Poczułem dziwne mrowienie w głowie. Wiedziałem, że zaczyna się faza, lecz nie czułem jeszcze żadnych efektów, których się spodziewałem. Po chwili zauważam, że moje ręce są sfotoszopowane. Jakby całe były gładkie, lecz wyglądały jakby było to efektem komputerowym. K mówi, że jeszcze nic nie czuje. 

 

22:00 (T+ 40 min)

 

Byłem umówiony z kolegą na odebranie od niego marichuany. Napisał do mnie na Facebooku, że jest w okolicy, więc wyszliśmy po niego. Miałem w sobie wtedy tele radości i energii, że nawet nie chciało mi się czekać na windę. Mieszkam na 4 piętrze, a zbiegłem po schodach w kilka sekund, a przynajmniej tak mi się wydawało. Miałem do przebycia jakieś 300-400m, i cały czas biegłem aż go zobaczyłem. Wtedy poczułem zmęczenie i zwolniłem. Szedłem już normalnie. Kolega spytał mnie, dlaczego jestem taki blady, ja odpowiedziałem tylko z uśmiechem „blady??!?!?!?”, a ten spytał co brałem. Odpowiedziałem, że ecstazy. Byłem bardzo podekscytowany, ale ten sprint mnie bardzo zmęczył. Dał mi zioło, a ja wróciłem do domu. Z i K wyszli ze mną, ale tylko ja pobiegłem, więc czekali na mnie przed moim blokiem. W drodze powrotnej zacząłem się zastanawiać gdzie oni są. Kiedy byłem 50m przed blokiem K zadzwonił do mnie i spytał co robię. Ja powiedziałem, że idę, i od razu się rozłączyłem nie mogąc się doczekać, kiedy tylko znów będę razem z nimi. Poszliśmy z powrotem do mieszkania.

 

22:03 (T + 43 min)

 

Czułem, że faza zaczyna mi przechodzić. Nie pasowało mi to do opisów działania MDMA, ale postanowiłem że chcę wziąć kolejną porcję. Z chciała mnie powstrzymać, i stwierdziłem, że może mieć rację, więc dałem spokój, lecz nie czułem już takiej euforii jak wcześniej. 

 

 

22:26 (T+ 1h 6m)

 

Wziąłem całą tabletkę. Czułem się po chwili jednak trochę inaczej. Teraz już dotarło do mnie, że najpewniej uderzało do mnie falami i błędem było branie całej tabletki. K w tym czasie czuł ogromna miłość, o której cały czas mówił.

 

22:35  (T+ 1h 16m)

 

Zanotowałem, że „czuję jak wchodzi”. Tak na prawdę była to kolejna fala euforii po pierwszej połówce. Czas zaczął płynąć szybciej. Ja pisałem swoje notatki do TR, a Z opierała głowę o moje ramie. Dawało mi to niezmierną przyjemność, lecz nie była to taka euforia, o której czytałem na forach. Chwilę później zaczyna mi szczękać szczęka. Mam całą masę niespożytkowanej energii. Swoje notatki pisałem w oszałamiającym tępie. Mówiłem tak samo szybko. Mam wrażenie, że miałem tak wiele do powiedzenia, że moje myśli prześcigały się na ścieżce mózg-usta i wylatywały w losowej kolejności. 

 

22:46 (T+ 1h 27m)

 

Czułem ogromną chęć zaciskania szczęki, lub szczękania nią. Nie potrafiłem skupić się na klawiaturze. Klawisze mi uciekały i były rozmyte. Pisałem jakby z pamięci. Moje notatki są bardzo chaotyczne, masa literówek. Oryginalny wpis z tej godziny wygląda tak :

 

22:46 

 

Mammm masser enegtgiii

Ciągle chcę ruszać szczęnką. Klawisze mi ciekają sprzed oczu. Nie wiem już co piszę.Lecę z 

 

 

Tpamięci, bo  nie mogę sie skupić, bo ciągle szczęlam z®bami. IWem o xo chodzi.

 

 

Generalnie bawiłem się wyśmienicie. Wtedy też Z zwróciła uwagę na moje gigantyczne źrenice. Oglądałem je w lustrze bardzo długo i bardzo się tym zachwycałem. 

 

22:52 (T+ 1h 33m)

 

Poszedłem do okna zapalić. Byłem oparty o parapet i nagle poczułem odruch wymiotny. Mało jadłem tego dnia, więc praktycznie nie miałem czym rzygać. Byłī to same płyny. Pomimo, że wiedziałem, że mój fizyczny stan jest niezbyt ciekawy nadal bardzo się cieszyłem. Kiedy stwierdziłem, że przy oknie jest mi niewygodnie poszedłem nachylić się nad muszlą, jednak siedziałem tak nad nią i nic już nie chciało ze mnie wylecieć. Po prostu przestało mi się chcieć. 

Wrociłem do pokoju, do reszty.

 

23:41 (T+ 2h 22m)

 

Klawisze ciągle mi uciekają. Żeby nie szczękać zębami zacząłem je zaciskać. Nie umiem już nawet czytać tego, co przed chwilą napisałem. Jestem bardzo rozkojarzony. Tekst się rozmywa, albo zamienia się w proste linie, których nie jestem w stanie interpretować.

 

23:58 (T+ 2h 39m)

 

Cały czas nie potrafię powstrzymać ruchów żuchwy. Jest to bardzo uciążliwe, bo i mięśnie i zęby zaczynają mnie boleć. Powoli przechodzi mi nieumiejętność czytania i normalnego pisania. Zaczynam się uspokajać. Położyłem się na podłodze. 

 

00:19 (T+ 3h)

 

Pomimo tego, że przed chwilą znów wyplułem z siebie soki żołądkowe bawię się świetnie. Teraz siedzimy sobie i po prostu gadamy. Nie czuję takiego wielkiego powera jak na początku, tylko jest mi strasznie milutko. 

 

2:20 (T+ 5h)

 

Już jakiś czas temu faza zaczęła mi zupełnie przechodzić. Teraz nie czuję już zupełnie żadnych skutków MDMA. Postanowiłem wziąć myszkę mickey. 

 

3:00 (T+ 5h 40m)

 

Faza zaczęła wchodzić. Lampa na suficie zaczęła tak milutko pulsować. 

 

3:15 (T+ 5h 55m)

 

Czuję znowu potrzebę zaciskania szczęki. Chwile później powtórzyła się sytuacja z rzyganiem. Nic wielkiego. Ot odruch wymiotny na pustym żołądku. Po wszystkim położyłem się na dywanie i zacząłem mieć różne rozkminy. Rozmawiałem wtedy sam ze sobą w głowie. Myślałem o tym jak mi jest teraz przyjemnie tak leżąc na ziemi.

 

4:40 (T+ 7h 20m)

 

Z wyszła na autobus, a K ją odprowadził. Wtedy ja położyłem się zmulony na łóżku i gapiłem się bezmyślnie w nicość. Nie myślałem wtedy o niczym. Przyjemności żadnej też nie pamiętam. Kiedy po chwili K wrócił, ja położyłem się spać.

 

7:00 (T+ 9h 40m)

 

Obudziłem się. K już coś czytał na wikipedii o MDMA. Było mi niezmiernie przyjemnie. Pewnie gdyby nie pixy kazałbym K sobie iść, ale czułem się teraz inaczej niż zwykle. Bardzo chciałem, żeby jeszcze został. Skręciłem jointa. Wszedł bardzo szybko i był bardzo mocny. To było najprzyjemniejsze uczucie jakie mogło mnie w tym momencie spotkać. 

 

Dodam tylko, że po przebudzeniu czułem taki dziwny cierpki smak w ustach. 

 

Przez cały dzień byłem potwornie zmęczony. Zwykłe wyjście do windy było dla mnie wielkim wysiłkiem. Z trudem stałem w tramwaju przez 15 minut. Kiedy tylko mogłem siadałem, żeby tylko chwilę odpocząć. Pomimo tego strasznie cieszyła mnie obecność przyjaciół, z którymi spędziłem praktycznie cały dzień. Cieszyła mnie bardziej niż zwykle. 

Cały dzień oczywiście bolały mnie zęby od ich zaciskania. Ból przeszedł dopiero po 3 dniach. 

 

 

Ps. K zanotował jeden mój cytat - „Ej, co to za wróbel?! A niee, to gołąb… Hmmmm. O kurwa to klamka jest”

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
20 lat
Set and setting: 
Miejsce : Moje mieszkanie. Mieszkam sam, więc niczym się nie martwiliśmy. Nastawienie: Byłem bardzo podekscytowany, że w końcu spróbuję. Czekałem na to prawie 2 tygodnie.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Doświadczenie : prawie codziennie jaram zioło. Raz wziąłem amfetaminę.
Dawkowanie: 
1x półtabletki 2x po całej tabletce

Odpowiedzi

Te myszki miki to są ponoć często na 2-B ;) 

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media