Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

dxm - inaczej niż zwykle, czyli 30 to dawka optymalna....

dxm - inaczej niż zwykle, czyli 30 to dawka optymalna....

Dawka: 450mg
Jest wieczór, 30 wziąłem rano, minęło wiele czasu, który odmienił moje pojmowanie na temat DXM i jego mocy. Pewnie w efekcie końcowym ten trip raport będzie przerabiany i edytowany jeszcze kilka razy, bo nie do końca pamiętam wszystkie przeżycia. Podczas fazy nie pamiętałem, co było 5 sekund do tyłu, tym bardziej teraz... Efekty, które przeżyłem nie idzie opisać, DXM widocznie działa na mnie bardzo silnie. Ważę 59kg na 180cm, więc jestem chudziutki, może dlatego... A więc zaczynam opisywać dzisiejszą historię, która się dziwnie skończyła i dziwnie zaczęła. Dodam, że zabrać miałem dużo wcześniej, niestety z braku prądu, co za tym idzie - muzyki, trochę się to przedłużyło i tak wyszło... 11:45 PM
Biorę 30 tabletek (dzień wcześniej zabrałem 25 i faza była w miarę ogarnięta). Przed zabraniem zjadłem tylko płatki, przez co myślałem, że szybciej wejdzie. Nic bardziej mylnego. Po wzięciu (bez przerw, od razu 30), zaczynam pisać TR z dnia poprzedniego (opisuje każde przeżycie, będę miał kiedyś rozeznanie, co i jak). Nudzę się, piszę ze znajomymi, czuję lekki ból brzucha, lecz nie jest to spowodowane DXM. Nic ciekawego.
12:30 PM
Nadal zero efektów, wychodzę na dwór, siadam, pewien czas siedzę na bujaku i patrze na pieska, drzewa sąsiadów i ogólnie. Przychodzę do domu, chodzę po domu próbując już na siłę zobaczyć efekty, jednak nie.
Dostaję dużą szklankę mięty, wypijam połowę, dowiaduje się, że mięta polepsza działanie DXM, lecz chyba nie w takiej ilości, chociaż nie wiem... 
1:30 PM
W oczekiwaniu na jakiekolwiek efekty, zjadam kilka skibek chleba, dopijam mięte, chodzę po domu.. Idę do babci niżej, że się niby źle czuję (żeby nie było zdziwienia, jak z fazą będę leżał w łóżku). Wchodzę wyżej, i już odczuwam lekkie upojenie alkoholowe, dziwnie i lekko się wchodzi. Kładę się na łóżku, próbuję chodzić, by poczuć lekkość. Co prawda jest lepiej, ale nie aż tak. Siadam przy komputerze i zaczynam pisać list do pewnej osoby. Przez cały czas gra Pink Floyd i Led Zeppelin z gramofonu. Zawsze mi się lepiej pisze po jakiejś używce (wyłączając alko, po tym to chce mi się spać tylko). Piszę, piszę, piszę... Już coraz lepiej mi zaczynają wchodzić efekty, literki zaczynają ostro wirować w monitorze, więc nawet nie patrzę, bo i tak się z nich nic nie doczytam. Kończę list i jak najszybciej zmieniam płytę w gramofonie. Kładę się na łóżku. Muszę przyznać, że nie jestem typem spokojnym i nie uleżałbym na łóżku nawet 5 minut, więc ciągle wstaje i kładę, chodzę, patrzę, podziwiam...
2:30 PM
Tutaj zaczyna się już ciekawa faza. (O dziwo, dla mnie było to miliardy lat, a o 4 już był koniec...). Zaczyna mi naprawdę ostro wariować w głowie. Wszystko się kręci. Patrząc na dany obiekt zaczyna on uciekać w najróżniejsze strony, choćbym nie wiem jak się skupiał. Typowo bardzo alkoholowe jak dla mnie złudzenie. Obraz spowolniony, (PS. zawsze lubię machać głową obraz wtedy tak spowolniony dociera, zaje*** uczucie). Chodzenie jest bardzo przyjemne, lekkość, niezwykła radość. Jestem przesiąknięty szczęściem. Przez to, że często wstaje, chodzę i robię dużo rzeczy, wiele mi się zapomina, a dokładając do tego zaburzenia pamięci krótkotrwałej, chronologiczność danych rzeczy jest praktycznie niemożliwa do opisania. Leżę, rozmyślam na różne tematy. Nachodzi mnie sentencja, czy ja wgl. istnieje, czy nie jestem po prostu zaprogramowanym stworzeniem, byle jaka substancja potrafi wpłynąć i całkowicie odwracać mój proces myślowy, zaburzać i kreować wizje. Więc w takim razie gdzie ja jestem? Gdzie moja osobowość? Muzyka jest absurdalnie piękna, lecz chyba się przyzwyczaiłem do swojego pokoju i ciągle tej samej muzyki... Wychodząc ze swojego pokoju czuje, że efekty się nasilają. Być może przystosowanie psychiki do ciągłego tripowania we własnym pokoju. Chodzenie jest przyjemne, lecz bardzo "powiewne". Postrzeganie rzeczywistości jest strasznie zaburzone. Kompletnie nie wiem jak to opisać... Nie pamiętam niekiedy rzeczy, które robiłem 5 sekund temu. Czas się ogromnie dłuży... Minuta w rzeczywistości to spokojnie jak godzina na DXM. Wchodzi moja siostra i podaje mi jogurt, lecz ja nawet nie zapamiętuje jej twarzy, nie spostrzegam tego, interesują i fascynują mnie zupełnie inne rzeczy. Żyję tak jakby w sobie, to co dzieje się w okół mnie jest strasznie zniekształcone. Ten stan jest ciężko opisać. Bardzo ciężko. Leżąc na łóżku i zamykając oczy, zaczynam się z łóżkiem kręcić i wirować, niesamowicie wirować, mogę obracać łóżko własnymi myślami i percepcją. Czuć to bardzo intensywnie. W zamkniętych oczach tworzą się lekkie halucynacje. Zazwyczaj są to kształty. Próbuję najróżniejszych rzeczy przy zamkniętych oczach, po czym doświadczam czegoś niesamowitego. Patrze na pokój, zamykam oczy i widzę pokój przez powieki! Dosłownie... Gdybym miał powieki z mikroskopijnie cieniutkiej skóry. Kolory przedmiotów są przybliżone do koloru skóry. Wszystko wydaje się niesamowicie realne. Robię tak kilka razy, w co nie mogę uwierzyć. Całość jest mega psychodeliczna. (Ktoś kiedyś zauważył, że w języku polskim brakuje słów opisujących psychodeliczność i tak właśnie jest, to jest nie do opisania słowami). Świat wydaję się całkiem inny, niekoniecznie przez wzrok czy słuch. Po prostu, taka zapadnia, ktoś kto tego nie przeżył, nie zrozumie. Zdarza mi się co jakiś czas zupełnie odpłynąć z zamkniętymi oczami w swoją własną krainę fantazji. Co warto wspomnieć przy mniejszych dawkach odczuwałem swędzenie, pieczenie, teraz tego absolutnie nie ma. Czysta, piękna faza. Wszystko w okół mnie wydaje się inne niż zwykle, piękne, żywe. Oddałbym dużo by mieć tak na co dzień. Świat wydaje się fantastyczny. Znów przy zamkniętych oczach doświadczam różnych wizji, cieszę się. Staram sobie wyobrazić jakieś sytuację życiowe, lecz niestety nie da się. Słuch jest bardzo wyostrzony, mimo ,że mam głośno muzykę, słyszę jak ktoś zmywa w kuchni 2 pomieszczenia dalej. Bardzo dokładnie, lecz i psychodelicznie. Każdy dźwięk jest jak z filmu. Idealnie wyostrzony, czuły, przepiękny. Dźwięk stukających się naczyń jest jak z horroru, wycentrowany, czuje i widzę ten dźwięk idealnie. Ciągle leżę, już teraz kompletnie nie chce mi się wstać. Czuje wiele emocji, rozmyślam nad sytuacjami życiowymi, czuje się wielu rzeczą winny, dostrzegam swoją winę, stwierdzam, że wszystkich kocham, pomógłbym nawet wrogowi. Chciałbym by każdy był szczęśliwy. Boskie uczucie. Leżę na łóżku z godzinę, a wydaje mi się jakbym tam żył kilka lat. Tyle rzeczy się dzieje, każde obrócenie jest jak miliardy lat, każde spostrzeżenie, ciągle mnie fascynuje, że jedna strona płyty winylowej ma ok. 30 minut nagrania, a ja jej słucham od co najmniej kilkunastu godzin. Chcę iść do komputera przy biurku, który jest oddalony o 1 metr od łóżka, lecz przygotowanie się do tej "podróży" długo trwa i zazwyczaj robię to metodą na susa, czyli od razu hop na krzesło, boje się iść, bo są z tym straszliwe problemy. Robię tak kilka razy. Raz zdołałem podejść do okna 2 metry od łóżka. Wizualizacje przy zamkniętych oczach niekiedy układają się w rytm muzyki. Leżąc i odpływając przy zamkniętych oczach czuje jakbym się odrealniał. Myślę sobie, że chciałbym doświadczyć OOBE, ale nie ma co, nie zasnę tak od razu, czy wejdę w OOBE, więc niestety nie umiem. Rozglądając się, widzę obraz jakby z gry komputerowej z lekką psychodelą jak z horroru, lecz nie jest to straszne, a raczej fascynujące. Ciągłe wirowanie obrazu i zniekształcenia.
Wstaję z łóżka i robię bardzo długi monolog, dywagację czy iść do toalety, czy nie. Moja babcia siedzi w kuchni, skąd bardzo dobrze widać korytarz, nie chcę iść zataczając się. Wstaje i wielki szok! Chodze jak.. robot. Identycznie. Czuje rozluźnienie, lecz chodzę jak jakiś upośledzony cyborg. Nogi mam troszkę wyprostowane, leciutko zgięte w kolanach, a chodzenie odbywa się na zasadzie podnoszę jedną nogę w takiej pozycji cały czas jak jest, daje krok kilka cm do przodu i tak na zmianę. Myślę sobie, no to teraz dojdę do ubikacji nie ma co. Ale nic... Stając przed drzwiami bardzo długo i nie mogąc się zdecydować, czy nacisnąć klamkę czy nie... Daję rade, naciskam i wychodzę. Staram się iść szybko, lecz wychodzi to jak wychodzi i oczywiste jest, że w normalnym stanie to nie jestem. Będąc w wc słyszę jak babcia mówi coś do mojej siostry, czy wymiotuję (wcześniej jak wspomniałem, powiedziałem jej, że źle się czuję). Ale cóż... Chce wychodzić z ubikacji, podchodzę do drzwi, które w rzeczywistości są całe białe, lecz widzę na nich czarne wzorki, jak się przypatrzę. Mega boskie! Lecz chwila, chwila. Słyszę jak moja siostra chodzi na szpilkach. Mój mózg odbiera to całkiem inaczej. Słyszę ogromne pomieszczenie, bardzo ogromne i każdy dźwięk kroku rozlega się ogromnie mocno, za chwilę słyszę i wizualizuje sobie cały wybieg dla modelek z tłumem, gdzie wszyscy się patrzą i słuchają piękna tych dźwięków. Wychodzę i szybko do pokoju, w którym na nieszczęście jest moja babcia, widząc ją, daje szybko nura do łóżka. (Pewnie głupio to musiało strasznie wyglądać), leżę, mówię, że "źle się czuję" i chce mi się spać. Tylko jak wyszła, znów mogę odpływać do swojej krainy fantazji. To, co czuje jest niesamowite, to wszystko jak zniekształcone do mnie dociera. Myślę, że chciałbym tak mieć codziennie, zawsze, żeby wszyscy się odwalili co mają przeciwko, że to biorę, żeby sami zrozumieli to piękno. Mimo, że pokój mam 5 na 3 metry czuję jakby był ogromny... Doszukuje się jakiś halucynacji, lecz jednak już nie ma. Cały czas to "otępienie", które paradoksalnie jest uwolnieniem mnie w stronę wolności. 
3:40 PM
Słyszę, że rodzice przyjeżdżają. Ja nadal na ostrej fazie, lecz już schodzi, co jakiś czas odczuwam że wracam i czuję się trzeźwy, lecz tylko lekki ruch, i już odpływam. Strasznie dziwne uczucie. Daje radę podejść do okna i upewnić się, że jednak rodzice przyjechali. No nic, wchodzę do łóżka i nabieram strasznej gorączki. Nie mam pojęcia dlaczego tak nagle dostałem ogromnej gorączki, to, że rodzice przyjechali nie wywarło na mnie nic, bo są spoko, więc naćpany poleżałbym sobie do wieczora. Lecz przychodzi mama i się pyta czemu taka wysoka gorączka, daje mi termometr. Ledwo go wkładam, lecz wkładam, mama wychodzi (20 sekund) i wyciągam od razu, by nie zdążył się nagrzać. Patrze - 37, w rzeczywistości myślę, że miałem spokojnie 39, może nawet 40. Lecz nie chciałem, żeby dzwonili na pogotowie, bo taki mieli durny pomysł. W zasadzie zostaje mi tylko otępienie i duże problemy z chodzeniem i mówieniem niczym po ostrym upojeniu alkoholowym. Jednak myśli zostają trzeźwe. Utrzymuje się ten stan do ok. 5, więc bardzo długo...
Zdecydowanie było to III Plateau. Bardzo wciągające i piękne! 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Pozytywne nastawienie, przyszykowany pokój, siostra i babcia w domu, ale bez problemów.
Ocena: 
Dawkowanie: 
450mg ( 7,6mg/kg )

Odpowiedzi

Tzn. tak jak mowisz tez robilam. Przez pewien czas mialam taki nawyk, ze z rana wrzucalam 150 mg aby uzyskac efekt antydepresyjny na reszte dnia, a wieczorem 450 mg jako dawka wlasciwa i dzialalo lepiej.

Nie trzymajcie się tak kurczowo tych przeliczników mg/kg na stopień odurzenia. Osiągnięte plateau nie jest zależne tylko od tego czynnika. Jak jedliście wiele razy acodin to dobrze wiecie, że czasem jest słabo i efekty marne, a czasem faza zwala z nóg i leci się wyżej niż kiedykolwiek, po zażyciu takiej samej ilości tabletek. Chyba nie do końca wiadomo co tak na prawdę na to wpływa. Jedyne co mogę podpowiedzieć; grapefruit podbija ;)

niech ktoś mi wyjaśni, jak mozna jeść coś tak ogłupijącego jak DXM? Nie ma on dla mnie kompletnie żadnego zastosowania, poza wzmocnieniem dzialania kodeiny , ale też w dawce max 100mg...

Nie czujecie jak bardzo DXM robi sieczke w mózgu? Zwlaszcza 1-3 dni po zażyciu?

Dokładnie tak samo jak uzależniającą i zamulającą kodeinę. Koneser się znalazł

Wie ktos moze czy sa jakies leki w anglli z dxm w postaci tabletek bez recepty?

Strony

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media