dekstrometorfan - 4 plateau, paranormalne zdarzenia i ostrzeżenie
detale
raporty evildead
dekstrometorfan - 4 plateau, paranormalne zdarzenia i ostrzeżenie
podobne
Witam wszystkich serdecznie. To mój pierwszy trip-raport więc proszę o wyrozumiałość, proszę też w miarę możliwości o zaakceptowanie go, bo szczegółowych trip-raportów o 4 plateau jest bardzo mało i ja chciałbym go opisać i ostrzec ludzi przed próbowaniem tak dużych dawek.
To był marzec 2020 roku. Wybrałem się po zakupy do innego miasta, a że chciałem tego dnia doświadczyć 4 plateau skusiłem się na kupno pięciu paczek Acodinu. Całe doświadczenie zaczęło się około godziny 16 a skończyło o 2 w nocy następnego dnia. Moja waga to 70kg.
Godzina 16:00 - Przyjąłem 8 tabletek acodinu (120mg) i zapiłem sokiem grejpfrutowym. Jako że nie jadłem nic od rana to bardzo szybko poczułem działanie, jakoś po 35 minutach. Muzyka zaczęła brzmieć inaczej i powodowała euforie, chodzenie sprawiało dużą przyjemność, wszystko stało się dużo ciekawsze i interesujące.
Godzina 17:00 - Po upływie godziny postanowiłem przyjąć kolejną dawke, było to 12 tabletek (180mg), również zapite sokiem grejpfrutowym. Po zaledwie 30 minutach poczułem działanie drugiej dawki, muzyka brzmiała jeszcze lepiej, chodzenie sprawiało jeszcze większą przyjemność lecz było lekko utrudnione, coś jak po 4 piwach czyli lekko zwiewało na boki ale po skupieniu się na poprawnym chodzeniu wszystko było dobrze i nie było to zauważalne przez przechodniów.
Godzina 17:45 - Działanie utrzymywało się i w miarę upływu czasu jego moc się zwiększała. Wtedy wbiła mi się do głowy myśl że nie powinienem mieć tak pustego żołądka i postanowiłem coś zjeść. Najadłem się fast-foodem prawie że do pełna choć wiedziałem, że pełny żołądek + dxm się nie lubią i działanie może być wtedy osłabione lub wcale może się nie pojawić. Mimo pełnego żołądka postanowiłem przyjąć kolejne opakowanie Acodinu.
Godzina 18:30 - Przyjąłem 20 tabletek (300mg). Postanowiłem wracać już do mojego miasta więc poszedłem na peron i pojechałem. Dotarłem o godzinie 19:15. Działanie tych 20 tabletek po 45 minutach nie zaczęło się pojawiać, wiedziałem że to przez pełny żołądek więc postanowiłem po prostu czekać choć wiedziałem że tylko zmarnowałem te tabletki i na pewno nie zadziałają - myliłem się. Idąc do domu po drodze wstąpiłem do sklepu i kupiłem dwa piwa, takie 4,5%. Przyszedłem do domu o godzinie 19:30 i wypiłem te piwa licząc na to że dzięki temu te 20 tabletek podziała. No i dokładnie tak się stało.
Godzina 19:55 - Po wypiciu piw działanie DXM zaczęło robić się coraz mocniejsze. Muzyka brzmiała zupełnie inaczej, słowa wypowiadane w piosence zdawały się być kierowane prosto do mnie. Było to zarazem przyjemne, interesujące jak i straszne. Chodzenie sprawiało duże trudności, przejście z pokoju do kuchni trwało wieczność, ściany się rozciągały i oddalały sprawiając wrażenie jakby korytarz który ma 5 metrów miał 15. Po dotarciu do kuchni napiłem się soku z wyciskanego własnoręcznie grejpfruta. Wróciłem do pokoju, zgasiłem światło i położyłem się do łóżka ze słuchawkami na uszach. W telefonie leciał Led Zeppelin - Stairways to heaven, po zamknięciu oczu ta piosenka porwała mnie w daleką podróż. Nagle zacząłem lecieć bardzo szybko do góry, widziałem oddalającą się ziemie która robiła się coraz mniejsza, w końcu dotarłem do czarnego tunelu którym leciałem z prędkością światła aż wreszcie wpadłem w coś co można nazwać czarną dziurą - wszystko było w bezruchu, zacząłem rozciągać się na boki robiąc się szeroki na kilka metrów, następnie zacząłem się kurczyć do wielkości okruszka. Wszystko to było bardzo przyjemne i fascynujące. Cała podróż trwała jakieś 25 minut choć wydawała się trwać wieczność.
Godzina 20:20 - Zapaliłem światło w pokoju i usiadłem na łóżku, chciałem trochę odpocząć i przemyśleć całą tą podróż która była dla mnie bardzo fascynująca. Siedziałem tak 10 minut i wtedy mimo ostrzeżeń które są w DXM - FAQ postanowiłem bez opiekuna wskoczyć na 4 plateau. Jest to totalna głupota i wszystkim ODRADZAM próbowania wbić się na 4 poziom. Jest to totalnie inne doświadczenie niż 2 czy 3 plateau. Można totalnie zwariować i doznać stanów lękowych, ataków paniki i panicznego strachu. To doświadczenie nie jest możliwe do opisania naszymi słowami, wszystko co się wtedy dzieje jest straszne i niebezpieczne dla ludzi ze słabą psychiką. Wydaje mi się że można nawet skończyć w szpitalu psychiatrycznym, więc powtarzam, NIE SPRAWDZAJCIE TEGO NA WŁASNEJ SKÓRZE, PSYCHIKA CZŁOWIEKA JEST KRUCHA I TAKIE DOŚWIADCZENIE MOŻE JĄ ZŁAMAĆ.
Godzina 20:30 - Przyjąłem 30 tabletek (450mg) a po 10 minutach kolejne 30. Wiedziałem już wtedy że to mnie przerośnie, z tego też powodu obawiałem się tego co się stanie i jak to będzie wyglądać. Przez cały czas towarzyszył mi strach przed tym co będzie ale zignorowałem to i zrelaksowałem się relaksującą muzyką. Działanie poprzednich tabletek nadał utrzymywało się na wysokim poziomie, po zamknięciu oczu pojawiały się CEV'y a po otwarciu oczu i patrzeniu w jeden punkt pojawiały się lekkie OEV'y.
Godzina 21:20 - Przyjęte tabletki jeszcze nie zaczęły działać więc postanowiłem ruszyć się z domu i pójść do sklepu żeby kupić piwa na afterglow. Wszedłem do sklepu jakoś o 21:30, wziąłem z lady 7 piw smakowych i podszedłem do kasy. Wtedy przyjęte tabletki zaczęły działać, czułem coraz mocniejszą dysocjacje. Nie potrafiłem wypowiedzieć żadnych słów a gdy próbowałem to zamiast słów wychodził bełkot nie do zrozumienia. Wyszedłem ze sklepu dość chwiejnym krokiem i poszedłem okrężną drogą do domu. Przechodząc obok placu zabaw spotkałem kumpla, zaczęliśmy rozmawiać choć to co mówiłem było prawie nie zrozumienia. Kolega od razu zauważył że coś jest nie tak i spytał co brałem. Powiedziałem mu że Acodin i od razu zrozumiał co jest grane (braliśmy Acodin często w dwójke i tak tripowaliśmy wymieniając się odczuciami) i nie był zdziwiony tym jaki właśnie mam stan.
Godzina 21:40 - Tabletki zaczęły coraz bardziej przybierać na mocy i chciałem wrócić już do domu ale postanowiłem że usiąde z kumplem na chwilę na placu zabaw i wypijemy po piwku. Jak tak piłem to piwko to otoczenie zaczęło się zmieniać, wykręcać, budynki wydłużały się prawie że do nieba, światła lamp zrobiły się kolorowe i mrugały raz na niebiesko, raz na czerwono. Czułem bardzo mocną dysocjacje i siedząc na ławce miałem wrażenie że na niej lecę, do przodu, do tyłu, na boki. Po chwili ławka zaczęła się kręcić jak karuzela co spowodowało lekkie zawirowania w żołądku przez co miałem chęć wymiotować lecz ostatecznie nie wymiotowałem. Po wypiciu piwa nagle wszystko się uspokoiło i znowu mogłem normalnie mówić i chodzić, tak jakbym nagle otrzeźwiał. Wydawało mi się to dziwne i trochę się przestraszyłem ale po rozmowie z kolegą uspokoiłem się i nie przejmowałem się tym wszystkim.
Godzina 22:00 - Siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy i nagle znowu faza zaczęła wracać z tak silną mocą jakiej nigdy nie doświadczyłem. Zacząłem się coraz bardziej bać i stwierdziłem że muszę uciekać do domu. Powiedziałem kumplowi że faza robi się za mocna i idzie w złą strone i musze iść do domu. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony. Po drodze do domu wszystko miało zacząć się na dobre.
Godzina 22:05 - Szedłem w stronę domu, całe otoczenie - bloki, sklepy zaczęły zmieniać swój wygląd. Stały się ponure, brudne i wyglądały jakby były opuszczone. Nie poznawałem tego otoczenia przez które szedłem. Miałem wrażenie że znalazłem się w jakiejś innej rzeczywistości która była strasznie surowa, jakby postapokaliptyczna. Mimo to czułem że mój wewnętrzny autopilot poprowadzi mnie do domu i wszystko będzie dobrze.
Godzina 22:10 - Gdy tak szedłem minąłem blok który był dla mnie znajomy, znaczyło to, że idę w dobrą stronę i do domu zostało mi jakieś 5 minut. Wtedy zaczęła się najmocniejsza część tripu która totalnie zmieniła moje postrzeganie świata i rzeczywistości.
Mimo tak mocnej fazy chodzić potrafiłem w miarę normalnie, krok był tylko lekko chwiejny co mnie zdziwiło bo po takiej dawce powinienem nie potrafić chodzić przez następne 3 godziny no ale wtedy o tym tak nie myślałem, chciałem tylko wrócić do domu i położyć się do łóżka. Gdy byłem obok sklepu, 3 minuty od domu, wszystko się zaczęło. Zacząłem dostrzegać białe istoty które mnie obserwowały, światła latarni zaczęły migać, gasnąć, znowu się zapalać i znowu gasnąć. Białych istot pojawiało się coraz więcej, nie czułem strachu z ich powodu, one tylko stały w bezruchu i mnie obserwowały. Nagle w głowie usłyszałem kobiecy głos który nakazał mi zamknąć oczy. Zamknąłem je ale mimo tego widziałem całe otoczenie dokładnie tak jakbym miało otwarte oczy. Po chwili znowu usłyszałem ten głos który powiedział mi że oczy muszą pozostać zamknięte, w przeciwnym razie złe istoty które mnie otaczały mogłyby mnie zabrać gdzieś gdzie będę miał złe doświadczenia które zostawią mi znak na psychice i życiu. Szedłem więc tak z zamkniętymi oczami widząc wszystko dokładnie, lecz w przeciwieństwie do otwartych oczu, przy zamkniętych nie widziałem tych białych istot, które jak się okazało nie były dobrze lecz złe.
Wreszcie dotarłem do domu, od razu po wejściu usiadłem na łóżku i znowu usłyszałem kobiecy głos który poinformował mnie że w domu mogę już otworzyć oczy bo te złe byty do domu nie mogą wejść. Więc otworzyłem oczy i popatrzyłem na swój pokój, był totalnie inny od tego jaki jest w rzeczywistości, ściany były brudne, wszędzie były pajęczyny, po prostu wyglądał jakby był opuszczony dokładnie tak jak te bloki i sklepy które mijałem po drodze do domu. Wtedy już wiedziałem że znajduje się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości i totalnie nie wiedziałem jak wrócić do tej swojej, miałem wrażenie że to się nigdy nie skończy i zostanę tam na zawsze. Położyłem się i postanowiłem się uspokoić, ale wtedy zaczęły się dziać jeszcze dziwniejsze rzeczy. Piosenki w telefonie zaczęły przewijać się same do tyłu i do przodu, telefon kompletnie wariował, wyłączał się i włączał, telewizor tak samo, wyłączał się i włączał. Wszystko trwało dwie godziny, podczas tych dwóch godzin wszystko wyglądało tak jakbym był w jakiejś grze w której ktoś streruje rzeczywistością i mną. Wszystko to było bardzo straszne, myślałem że zwariuje, że nie wyjdę z tej rzeczywistości, a jeśli wyjdę to skończę w psychiatryku i będe warzywem do końca życia. Na szczęście po dwóch godzinach wszystko zaczęło się ponownie zmieniać, mój pokój zaczął wyglądać tak jak powinien, ze ścian zniknęły pajęczyny i brud. Ucieszyłem się tak bardzo że zacząłem płakać ze szczęścia. Gdy wreszcie przyszedł afterglow postanowiłem to wszystko na spokojnie przemyśleć. Zaczęły do mnie docierać myśli że równoległa/alternatywna rzeczywistość na prawdę istnieje i że DXM może nas tam zabrać, może też nas zostawić tam na zawsze bez możliwości powrotu co może skończyć się szpitalem do końca życia.
Tym trip-raportem chcę odradzić wszystkim próbowania tak dużych dawek i powiedzieć że DXM nie jest tak bezpieczną używką jak wszyscy myślą. Słabi psychicznie mogą nie wytrzymać takiego doświadczenia i skończyć w szpitalu lub w grobie. Dlatego jeszcze raz ODRADZAM WSZYSTKIM TAKICH "ZABAW". A jeśli ktoś jest tak nie mądry jak ja i chce spróbować tak głupiego doświadczenia to OBOWIĄZKOWO powininen mieć opiekuna który będzie pomagał jeśli będzie na prawdę źle.
Pamiętajcie, DXM to nie jest zabawka i na prawdę można się nieźle poparzyć. Nie róbcie takich głupot jak ja, tripujcie na 1-3 plateau i wszystko powinno być "dobrze", nie rzucajcie się na tak głęboką wodę jaką jest 4 plateau jeśli nie umiecie pływać, utoniecie szybciej niż wam się wydaje.
- 14402 odsłony
Odpowiedzi
WOW
Bardzo ciekawy raport ale mi to bardziej wygląda na sigmę niż 4 plateau. Ja tam nigdy poza 3 nie planuję się wybierać pozdro :)
dxm
Ciekawe doświadczenie! Myślę,
Ciekawe doświadczenie! Myślę, że coś jest na rzeczy z tymi alternatywnymi rzeczywistościami.
Z tego co wiem łączenie dysocjantów z alkoholem nie jest bezpieczne dla zdrowia i życia, więc sporo ryzykowałeś, szczególnie wychodząc z domu. Dobrze, że nic się nie stało.
To tylko ćpanie. Zbytnia
To tylko ćpanie. Zbytnia wiara w te rzeczy może poskutkować odklejeniem zwanym potocznie popierdoleniem. Nie polecam ja jaki i koledzy z wymiaru Ma'elKoth.