Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

co poszło nie tak?

co poszło nie tak?

Witam, poniżej mój pierwszy trip-raport, proszę więc o łagodną ocenę.

Kilka ostatnich tygodni spędziłem wdrażając się spowrotem w mój ćpuńsko-politechniczny rytm życia. W tym czasie, jak i w wakacje czytałem dużo o psychodelikach i postanowiłem spróbować kolejnego 'legalnego' drugu jakim jest DXM.

Tak więc po wykładach z jakichś pierdół udaję się do apteki, kupuję paczuszkę acodinu, która okazuje się mieć 20 tabletek po 15 mg dexa. Siadam przed PlayStation i zjadam najpierw 3 tabsy żeby wykluczyć uczulenie. Popijam piwko - ulubiony Staropramen i gram w fifkę.

T:0 

Po kilku godzinach, koło 18 łykam całą pakę, gram kolejny meczyk i poza dobrym nastrojem i zapętlonym w głowie Zeamsonem nie odczuwam żadnych skutków substancji więc lecę do apteki po drugą pakę. Warszawa jesiennym wieczorem jest piękna więc rozkoszuję się wyjściem i dokupuję jakiś soczek (liczyłem na fajne odczuwanie chodzenia, jednak  nic się nie  wydarzyło). 

T +1

Zachowuję się normalnie, słońce już zachodzi, a ja odpalam lżejszą gierkę - God of Wara i zasiadam do drugiej paczki. Jem powoli i rozkoszuję się grą, jednak powoli zaczynam odczuwać skutki substancji - ciężej się skupić, a głowa dziwnie ciąży. 

T +1,5

Postanawiam zatem wyłączyć konsolę, odpalić głośno lubianą muzykę i zalec na łóżku. Leżę tak trochę czasu wsłuchując w organizm i muzykę, jednak efekty specjalnie się nie nasilają, a żadnych wizji dalej nie mam. 

T +2

Zmieniam muzykę, z reggae na solidną elektronikę i zaczynam pisać ten trip- raport.

T +3

Moja pamięć nie nadaje się do pisania, ani nawet specjalnie do myślenia, leżę po ciemku na łóżku, słucham muzyki i nagle uświadamiam sobie, że niedługo wróci mój brat. Lekko panikuję, bo czuję że faza dopiero będzie osiągać peak, a idąc do łazienki zataczam się porządnie, a głowa wydaje się ważyć tonę. Trochę jakbym był najebany, ale nie do końca. Po powrocie z łazienki udaje mi się obmyślić plan. Włączam serial (padło na iZombie, które bardzo lubię i już oglądałem) i otwieram kolejne piwo (którego ostatecznie wypijam połowę, czego dowiaduję się rano). W tym momencie słyszę jak drzwi się otwierają i o ile to nie było złudzenie wchodzi brat. 

Niestety nie było. Jakoś udaje mi się przywitać i sprawiać wrażenie ogarniętego, chociaż z oglądania nici, bo nie pamiętam poprzedniego zdania. Czekam aż brat zje kolację i pójdzie w końcu do swojego pokoju. Gdy jakoś udaje się dożyć tego momentu wyłączam serial, włączam tym razem Zeamsona, który brzmi kozacko i wracam do leżakowania. W tym momencie tracę zupełnie poczucie czasu i przestaję kontaktować. Leżąc tak co pewien czas mam przypływy świadomości, w których dochodzi do mnie w jak złym stanie jestem, jednak nie mam wciąż żadnych CEV'ów, a przynajmniej nic nie zapamiętuję. Po wydawało mi się nieskończoności walki z ociężałą głową i nieprzyjemnymi odczuciami (sny, ulotne emocje, nie pochwycone myśli) udaje mi się będąc kompletnie wyczerpanym psychicznie usnąć.

Następnego dnia budzę się z bolącą głową, brzuchem i kapciem w ustach. Z zeszłego wieczoru mam nieprzyjemne wspomnienia, a czuję się niesamowicie wycieńczony. 

Wydaje mi się, że przesadziłem z dawką, jednak nawet taka nie spowodowała tego na co czekałem, tak więc substancję oceniam raczej negatywnie. Nie jest ona słaba, jednak zdecydowanie muszę się nauczyć z nią obchodzić.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
21 lat
Set and setting: 
Spokojne popołudnie, dobry nastrój, sam w mieszkaniu(chociaż po kilku godzinach wraca brat), chęć przeżycia czegoś nowego i ciekawego.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Alkohol - hektolitry, MJ - sporo, Tytoń - sporadycznie, Kodeina - prawie rok.
Dawkowanie: 
Dwa opakowania Acodinu (600mg)

Odpowiedzi

Powoli zaczynam się zastanawiać, po co w ogóle ta rozmowa, toż to to tylko subiektywna moja i Twoja ocena, się kłócimy o to która prawda jest prawdziwsza lol. Dla Ciebie psychodela to kwasstyle faza, a ja osobiście subiektywnie jeszcze do tego podciągam dyso. W mojej grupie sa zwolennicy i w Twojej XD no i tak możemy se pisać w nieskończoność :D

Nie, to nie jest subiektywna ocena. Rozumiem, że ktoś lubi/woli dyso, ale na litość to, że coś podobnie wygląda nie oznacza, że jest (choćby) podobne w działaniu. To tak, jakbyś mi mówił, że sól zaliczasz do cukru, bo i tu i tu jest przeźroczysto-biały kryształ. To jest całkiem coś innego!

To tylko sen samoświadomości.

To jest subiektywna opinia. Bo psychodeliki to z definicji substancje powodujace inne stany swiadomosci. Czyli sporo mozna pod to podpiac. Etymologia slowa znaczy mniej wiecej wzniesienie umyslu - co tyczy sie tak samo psychodelikow serotonergicznych jak i antagonistow ndma. Moglbym sie klocic ze keta jest bardziej psychodeliczna niz kwas czy grzyby - bo po odcieciu zmyslow zostaje sam umysl. 

Z reguły narkotyki powodują inne stany świadomości, i idąc Twoim tokiem rozumowania to może powinniśmy amfetaminę podpiąć pod psychodeliki? Zdarza się faktycznie tak, że dana substancja ma cechy i psychodelika i dysocjnanta, bo faktycznie niektóre kryteria przy dopisywaniu grup są trochę płynne, jednak nie ma tak, że dyso są podgrupą sajko. Takie podczepianie to wprowadzanie w błąd osób które nie miały jeszcze kontaktu ani z jedną, ani z drugą grupą substancji.

No dobra podczepiłeś link do zdjecia na wiki pokazującego że dysocjanty to osobna grupa substancji. I tak jest ale to nie znaczy że nie można podciągnąć dysocjantów pod efekty psychodeliczne i mając fazę na dyso kiedy to ściany zmieniają kształt przez całą encyklopedie równie dobrze można powiedzieć że kurwa psychodelia w chuj.

Zresztą posłużyłeś się wiki to ja też tak zrobię:
"Certain dissociative drugs acting via NMDA antagonism are known to produce what some might consider psychedelic effects." (...) "Salvia divinorum is a dissociative that is sometimes classified as an atypical psychedelic." (...) "Additionally, ibotenic acid and muscimol, the active constituents of Amanita muscaria, may be regarded as psychedelic"

Na wikipedii psychodeliki "serotoninowe" mają osobną stronę: 
https://en.wikipedia.org/wiki/Serotonergic_psychedelic

A z kolei jeżeli wejdziemy na "Listę pubstancji psychodelicznych" ukażą nam się substancje od serotoninonenogeników, przez empatogeny, DYSOCJANTY i na canna kończąc o tutaj:https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_psychedelic_drugs

Więc jak mówię że dyso to psychodelik i mam po nim swego rodzaju psychodelę bo świat mi rozpierdala na kawałki to nie ma w tym żadnego kłamstwa

I zauważ że na tej liście są substancje TYLKO zmieniające stan świadomości. Są dyso, jest mdma, trawa, lsd.

Amfetaminy NIE ma i jej bym pod psychodelik nie podciągał bo nie ma takich efektów

Dysocjantow i serotoninogeniki na równych prawach! Walczymy o równouprawnienie !

Oficjalnie z Grybym tworzymy ruch LGDP

LizergamidyGanjaDysocjantyPsychodeliczne, koniec ze z odlewaniem dysocjantow!

Dokładnie. Koniec z poniżaniem innych substancji przez środowisko psychodelików serotogenricznych! Mamy już tęczowe logo!

Wydaje mi się czy uważasz mnie i Pana Szamana za jedną i tą samą osobę?

Mniejsza o to. Już sobie przypomniałem skąd wzieło się całe zamieszanie. Przypomnijmy sobie jeszcze raz diagram https://78.media.tumblr.com/iNlLn3NHbq1w9g5s6LBmygy2o1_400.jpg Widać na nim, że psychodeliki są podgrupą halucynogenów. Każdy psychodelik jest halucynogenem (chociaż trzeba wziąć większe niż standardowe dawki aby halucynacji po sajko doświadczyć), natomiast nie każdy halucynogen jest psychodelikiem. Jednak w pewnym momencie ludzie zaczeli używać zamiennie słów psychodeliki i halucynogeny. I z tego właśnie błędu wzięły nam się dyso-psychodeliki.

Mam nadzieje, że teraz jest wszystko jasne. I tak zdarzają się substancje które mają w sobie cechy więcej niż jednej grupy, pisałem o tym wcześniej, widać to również na diagramie. Tak więc zdarzają sie dysocjanyt które są zaliczane również do psychodelików, ale są to wyjątki, tj: szałwia, ketamina. Takiego DXM'u do sajko definitywnie nie możemy zaliczyć.

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_psychedelic_drugs
Ty masz rysunek, a ja mam listę. Jak przejdziesz niżej są dysocjanty i jest tam też na liście DXM.
I dyso-psychodeliki nie są błędem, są faktem. Po dxm miałem taką psychodelę że nie jestem w stanie wybrać słów żeby to opisać.
Nie wiem czemu piszesz że nie każdy halucynogen jest psychodelikiem.... jak zmieniany jest stan świadomości to pojawia się psychodela.... więc wszystko co zmienia świadomość można do tego zaliczyć. 

Dyso-psychodela to wręcz zajebiście oddaje stan jaki miewałem po dysocjantach i uważam że pełnoprawnie można to tak nazywać.

Nagle zaliczyłeś ketaminę i szałwię do psychodelików.... to czemu nie DXM? Wiesz co po nim się kurwa dzieje? Z jakiej paki pojawiają się jakieś "wyjątki" od reguły ? Czemu? Co zmienia to że dla ketaminy i szałwii jesteś w stanie nagiąc Twoją zasadę? 

Tak naprawdę to stosując taki zabieg załamałeś swoją linię rozumowania. Bo nie ma nic bardziej dysocjacyjnego od tych dwuch substancji (no jeszcze balony)... więc jak to uważasz za wyjątki to z powodzeniem uważam że można podłęczyć pod to całą grupę... więc dysocjanty to również psychodeliki bo zmieniaja stan świadomości... po jednym i drugim zobaczysz bajki, różne pod względem psychodelicznym bo dyso-psycho i sero-psycho oczywiście porównywać nie można ale jednak jest psychodela.

Ani Szałwia, ani ketamina nie są psychedelikami!!! To są dysocjanty!!! Żadne to wyjątki. Chacken przestań pisać o sero-psycho, bo nie tylko serotonina, ale i inne neuroprzekaźniki, jak chociaż by dopamina działają na psychedelikach.

Więc po Twojemu pisz psyche-psycho (psychedeliki )i dyso-psycho (dysocjanty). 

To tylko sen samoświadomości.

Ok. Piszę.
Sero-psycho i Dyso-psycho.

I są psychodelikami, nie wiem skąd złe rozumowanie odnoście tego że wzmacniają sygnały w mózgu... Przecież sam napisałeś że dysocjanty je odcinają, a że są psychodelikami oznacza to że psychodeliki to też substancje które odcinają od świata. To że sero-psycho i dyso-psycho są inne jest jasne ale jedne i drugie mają końcówkę psycho od psychodelika. 

Czemu sero - od neuroprzekaźnika i dyso - od stanu dysocjacyjnego? Jeśli sero-psycho, to logicznym byłoby również dopa-psycho (od dopaminy) . Stary problem polega na tym, że mylisz psychodelę (tak nazwijmy te wzorki, wizje, czy jak tam) z psychedelikiem. 

To tylko sen samoświadomości.

Stary, nie ma żadnego problemu bo nic z niczym nie mylę. A to sero-psycho to tylko mój skrót myślowy na psychodeliki z grupy kwas-like. Zresztą czemu uważasz że sero-psycho to złe określenie? Przecież powyżej dodałem linki do wikipedii, gdzie z powodzeniem do psychodelików zaliczają DYSOCJANTY, a sero-psychodeliki mają swój temat "Serotoninogenic Psychodelic" Czy jakoś tak.

Mylisz, ale nieważne. I wolałbym, żebyś nie pisał kwas-like, bo umniejszasz tryptaminom, a są wyżej od lizergamidów;-) Wikipedyści sprawdzają wiki pod kątem encyklopedyczności, a nie prawdziwości.

Dysocjanty mogą wytworzyć stan psychodeli, jednak w zupełnie inny sposób, niż psychedeliki. To nie to samo.

Jak znajdę pewien artykuł odnośnie tej serotoniny i innych neuroprzekaźników i ich zależności od wszelakich substancji, to go tu wrzucę;-)

To tylko sen samoświadomości.

Każdy z nas ma swoje źródło i mówią one co innego. Ja twierdzę, że moje jest lepsze. Jeśli do tej pory Cię nie przekonałem to spróbuję ponownie. Wikipedia sama siebie nie traktuje jako nieomylne źródło informacji, dlatego nie ma co na jej podstawie pisać, że dyso-psychodela to fakt. Możesz się w tym momencie uczepić mojego diagramu, tym bardziej, że na necie możesz znaleźć kilka jego wersji i niekiedy dana substancja będzie troszkę inaczej położona, i teraz czy to jest błąd? Kwestia trochę skąplikowana. Halucynogeny, stymulanty, depresanty. Jest to podział, na podstawie doznań a nie mechanizmu działania danej substancji. Natomiast na wikipedii mamy właśnie złączone do kupy dwie różne metody klasyfikacji, na podstwie doznań (psychodeliki, dysocjanty) i na podstawie receptorów na jakie działa dana substancja. Tu w sumie zgadzam się z szamanem, Psychodeliki powodują u nas napływ nadmiaru doznań natomiast dysocjanty od tych doznań nas odcinają.

Wytknąłeś mi tez błędy, i masz rację popełniłem je. Nawet według diagramu który tutaj podałem ketamina jest definitywnie wśród dysocjantów, a salvinorin A (szałwia) jest tak troszkę pomiędzy. Mój błąd wynika z tego, że nie miałem absolutnie styczności z ketaminą, a z szałwią bardzo słaby, a kiedyś naczytałem się, że są one psychodelikami.

I tu dochodzimy do momentu dlaczego tak zażarcie się z Tobą spieram. Wrzucanie dyso jako podgrupa psychodelików wprowadza ludzi w błąd! Ludzi którzy jeszcze nie mieli kontaktu z daną substacją. Ja czytając, że ketamina jest psychodelikiem wyobrażam sobie, że ma ona zbliżone efekty do takich smakołyków jak grzyby, LSD, czy kaktusy, a tutaj po spróbowaniu zonk! Bo to będzie coś zbliżonego do DXM, które za cholere nie jest podobne do wymienionych przeze mnie trzech smakołyków. I Ty osobiście możesz woleć ketaminę i DXM od LSD czy grzybów, ale ja na ten przykład wolę odwrotnie. 

Na sam koniec " Nie wiem czemu piszesz że nie każdy halucynogen jest psychodelikiem" dlatego, że nie kazdy halucynogen jest psychodelikiem! Dlaczego na Twojej liście nie ma takiej Bęzydaminy? Wiesz jakie po niej są haluny?!

Dlaczego mój komentarz został znów wrzucony nie w to miejsce co trzeba?! Opisywałem przecież chacken'owi, a nie szamanowi!

Bo ja mu pierwszy odpisałem, więc Twój koment poszedł pod moim. Jest jednak takiej szerokości, iż ktoś wnikliwy to zobaczy. Już dawno temu zgłaszałem, że system komentarzy jest do dupy (powinien być chronologiczny, a odpisują komuś przed komentem powinna się pojawiać @nick i data/godzina komenta, na którego odpowiadamy.

To tylko sen samoświadomości.

Stary, ja Ci powiem lepszy numer. Te wszystkie raporty napisała jedna osoba (z rozpięćsetmiliardowieniem jaźni);-) My wszyscy jesteśmy jedną osobą;-)

No przecież, że chłopaki nazywają "halucynogeny" (skądinąd halucynogeny powinny się tyczyć tylko deliriantów - psychedeliki/enteogeny i delirianty/halucynogeny) jako grupę, psychedelikami. Ale psychedelik to substancja, która wzmacnia sygnały do mózgu (czyli czujemy mocniej, widzimy bardziej itd.), a dysocjant odcina te sygnały (czujemy mniej) i dlatego psychedeliki mają cechy stymulantów, a dysocjanty anestetyków. Przecież od początku pisałem, że nie każdy prostokąt jest kwadratem, ale ogólnie to beka z chłopaków, że tego nie zczaili i jeszcze jakiś tęczowy związek założyli xD

To tylko sen samoświadomości.

Ja mam beke z Ciebie że tego nie możesz zczaić.... ze tak powiem wraca stary szaman, nie do przekonania i głupoty pisze:D

To ja tak wtrace. Ze serotoninowe sajko tez dysocjuja - tylko w wyzszych dawkach. Bo jak nazwac utrate czesci mysli, emocji czy calkowite ego-death? Albo znajdowanie sie w innym miejscu niz na serio. Bo znowu ketamina zaserwowala mi takie polaczenie z ziemia i bylem jej opiekunem i ja przytulalem. 

Dlatego uwazam ze to - jak narazie - subiektywna ocena. Zwlaszcza, ze mamy teraz wieksza wiedze na temat dzialania substancji niz podczas rozkwitu psychodelii kiedy wszyscy (zwiazani z tematem) byli nia zachwyceni. Moze kiedys jakies spece wymysla inna nomenklature i powiemy "WOW! paaanie, to je to!!!". Albo i nie i bedziemy dalej toczyc dysputy na NG.

Kocham was panowie.

Ciebie Szamanie tez <3 bo tak bardzo przypominasz mi mnie.

I ciebie chacken <3 bo tak bardzo przypominasz mi mnie. XD

I ciebie Abli <3 - juz nieobecny? - bo tak bardzo przypominasz mi mnie... xDDDD

A moze jednak wszyscy jestesmy tym samym gosciem... 

Jak my nie wymyślimy, to kto? 

Wszyscy jesteśmy jednym, mocno pojebanym, ale w porządku gościem:-)

To tylko sen samoświadomości.

No rozkmina z jedną osobą która to wszystko napisała mi się podoba. Jeszcze zaakceptuj że dysocjanty to też psychodeliki i sprawa z głowy.

Psychonautyka jest pokurwiona:-)

To tylko sen samoświadomości.

W tak małej dawce nie miałeś prawa poczuć czegoświęcej niż właśnie stanu "najebany ale nie do końca". Zależy od wagi ale dawki które rzeczywiście można uznać za jakkolwiek psychodeliczne u mnie zaczynają się od conajmniej 35 tab. Takie małe jak 20 też próbowałem ale no tak jak pisałeś...

30+ to już inna bajka, a więcej to w ogóle kosmos.

Pozatym dużo nie opisałeś więc nic się nie działo co pasuje pod małą dawke. To tak jak byś wyjebał setkę wódki i miał o tym tripa opisać, a na następny dzień wstajesz i w sumie źle się czujesz bo mikro kac i jakoś tak chujowo.

Wrzucam komenta ponowinie, ponieważ zamiast w odpowiedzi do Ciebie poszedł do Pana Szamana (jakieś głupie działanie stronki

Każdy z nas ma swoje źródło i mówią one co innego. Ja twierdzę, że moje jest lepsze. Jeśli do tej pory Cię nie przekonałem to spróbuję ponownie. Wikipedia sama siebie nie traktuje jako nieomylne źródło informacji, dlatego nie ma co na jej podstawie pisać, że dyso-psychodela to fakt. Możesz się w tym momencie uczepić mojego diagramu, tym bardziej, że na necie możesz znaleźć kilka jego wersji i niekiedy dana substancja będzie troszkę inaczej położona, i teraz czy to jest błąd? Kwestia trochę skąplikowana. Halucynogeny, stymulanty, depresanty. Jest to podział, na podstawie doznań a nie mechanizmu działania danej substancji. Natomiast na wikipedii mamy właśnie złączone do kupy dwie różne metody klasyfikacji, na podstwie doznań (psychodeliki, dysocjanty) i na podstawie receptorów na jakie działa dana substancja. Tu w sumie zgadzam się z szamanem, Psychodeliki powodują u nas napływ nadmiaru doznań natomiast dysocjanty od tych doznań nas odcinają.

Wytknąłeś mi tez błędy, i masz rację popełniłem je. Nawet według diagramu który tutaj podałem ketamina jest definitywnie wśród dysocjantów, a salvinorin A (szałwia) jest tak troszkę pomiędzy. Mój błąd wynika z tego, że nie miałem absolutnie styczności z ketaminą, a z szałwią bardzo słaby, a kiedyś naczytałem się, że są one psychodelikami.

I tu dochodzimy do momentu dlaczego tak zażarcie się z Tobą spieram. Wrzucanie dyso jako podgrupa psychodelików wprowadza ludzi w błąd! Ludzi którzy jeszcze nie mieli kontaktu z daną substacją. Ja czytając, że ketamina jest psychodelikiem wyobrażam sobie, że ma ona zbliżone efekty do takich smakołyków jak grzyby, LSD, czy kaktusy, a tutaj po spróbowaniu zonk! Bo to będzie coś zbliżonego do DXM, które za cholere nie jest podobne do wymienionych przeze mnie trzech smakołyków. I Ty osobiście możesz woleć ketaminę i DXM od LSD czy grzybów, ale ja na ten przykład wolę odwrotnie. 

Na sam koniec " Nie wiem czemu piszesz że nie każdy halucynogen jest psychodelikiem" dlatego, że nie kazdy halucynogen jest psychodelikiem! Dlaczego na Twojej liście nie ma takiej Bęzydaminy? Wiesz jakie po niej są haluny?!

Strony

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media