Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

wreszcie doznałem halucynacji

wreszcie doznałem halucynacji

S&S: Wolna chata, większość czasu siedzieliśmy w małym (7,5m2) pokoju z zasłoniętymi firanami i ze zgaszonym światłem, podczas tripu raz wyszliśmy kupić browary

Dawka: 1,5g Benzydaminy, 225mg DXM i 2 piwa

O mnie: 16lat, 175cm, 55kg

Doświadczenie: THC, Amfetamina, Mefedron, Metedron, DXM, Alkohol, Datura, Gałka, Kodeina, Inhalanty, sporo shitu z dopalaczy

W poszukiwaniu halucynacji sięgałem parokrotnie po gałkę muszkatołową i nasiona bielunia, zawsze bez skutku, więc pewnego pięknego dnia ustawiłem się z kolegą który też benzydaminy nie znał na ten miks znany jako BXM. Wiem że nie powinno się robić miksów z substancją której nie spożywało się samej ale mam zamiłowanie do DXM więc się skusiłem. Matka obudziła mnie o 7:53 mówiąc "Ty chyba się z kimś umówiłeś na 8:00" więc wstałem, ubrałem się i od razu poleciałem po kumpla. Wchodzę do apteki i proszę o 6 saszetek Tantum Rosa i Acodin. Od razu po wyjściu z apteki w najbliższej bramie konsumujemy na sucho po 15 tabletek. Kumplowi to poszło szybko, mi ciężko było przełknąć, ale udało się i idziemy do mnie do domu. Biorę psa na spacer i od razu kupuję 2 Tatry. Matka jeszcze w domu, jest godzina 9:00, woła mnie do kuchni żebym coś zrobił sobie na śniadanie. Jem może z 10 łyżek zupy mlecznej i kontynuuje picie piwa, bo kompletnie straciłem apetyt. Poczucie czasu kompletnie straciłem ale dzięki historii przeglądanych stron w komputerze mogę skojarzyć pewne fakty. Choć mogłem poprzestawiać opisane wydarzenia.

T+0:00

Działanie DXM ciągle się nasilało, godzina 10:15 i matka poszła do pracy i w ruch idzie benzydamina. Filtracja, kulka z chusteczki, łykamy i czekamy.

T+0:30

DXM się rozkręca ale benzydamina ciągle nic...

T+1:00

Siedzimy przy komputerze, słuchamy muzyki, ale z tego co pamiętam to zaczęła się odzywać benzydamina, o dziwo nie było tego metalicznego głosu, nie pamiętam za mocno jak się to zaczynało

T+1:15

Przez 30min komputer nie był dotykany, ale na pewno benzydamina już działała, prawdopodobnie poszliśmy do pobliskiego sklepu po kolejne 2 Tatry, wracając do domu gdy już miałem włożyć klucz do drzwi od mieszkania usłyszałem głos matki jakby rozmawiała z kimś przez telefon w kuchni ale miałem świadomość że to było wytworem w mojej głowie tylko więc wszedłem do domu. W pokoju leży u mnie kolumna estradowa a ja mimo że nie widziałem czegoś innego miałem dziwne wrażenie że ta kolumna to lada sklepu a ja muszę tam iść coś kupić, stanąłem koło kolumny i dopiero zdałem sobie sprawę że tu nie ma żadnej lady. siedząc przed monitorem postanowiłem sprawdzić o co chodzi z tym przewracaniem gałek ocznych na lewo i prawo, tak łatwo mi się to robiło i wkręciłem sobie to i przez minutę tak robiłem.

T+1:45

Kumpel chciał znaleźć utwór: Pyskaty - Bez Granic ale patrząc z daleka na klawiaturę niby były litery ale przy próbie wpisania nie mogliśmy napisać szukanej frazy. Wydawało mi się, że pisaliśmy to z pół godziny choć naprawdę zajęło to nam 13min. Kumpel powiedział potem, że z kurtki, która leżała na krześle wychodzą robaki, więc popatrzałem również i to była pierwsza bardzo realistyczna halucynacja, widziałem jak małe robaki wychodzą z rękawa ale pomyślałem sobie, skoro halucynacje znikają po ich dotknięciu powinienem klepnąć ten rękaw, żeby zniknęły. Zadziałało lecz przez pierwszą sekundę się przestraszyłem. Ciągle miałem wrażenie, że w pokoju jest nas 4, potem jakieś dziewczyny wchodziły ale nie widziałem tego tak realistycznie ale wierzyłem w to. Idąc do kuchni w celu zjedzenia czegoś wychodząc z pokoju powiedziałem "Chodźcie wszyscy do kuchni coś zjeść". Kumpel poszedł do ubikacji, a ja wszedłem na chwilę do kuchni i nie miałem pojęcia co ja tu robię, więc powróciłem do pokoju. Pamiętam tylko że na peaku wstałem z krzesła i wywróciłem się na fioletową ścianę i w niej widziałem różne wzorki i zrobiła się bardzo "głęboka" i z twarzą przy niej podziwiałem ją.

T+3:15

Ciągle czuć było DXM i benzydaminę, ciągle to wrażenie że nie ma nas tylko dwóch. Ciągle ktoś otwierał drzwi choć po odwróceniu się w ich stronę były zamknięte. Ciągle jakieś schizy, ale było naprawdę super

T+5:45

Kumpel już poszedł, bo umówił się na basen a ja zmęczony dzisiejszymi przeżyciami położyłem się do łóżka, wiedziałem, że nie dam rady zasnąć ale próbowałem. Zamknąłem oczy i ciągle coś miałem przed oczami, jakaś historyjka przelatywała mi między oczami a powiekami, w krótkim czasie nauczyłem się mieć na nią wpływ i potem wymyślałem co by tutaj dodać. Leżąc już czułem jak każda część mojego ciała, serce, kończyny, żołądek, uszy, wysyłały do głowy takie dziwne impulsy, nie było to przyjemne ale to było nic w porówaniu do tego, co miało się wydarzyć

T+7:00

Było mi źle. Głowa bolała, serce szybko biło, złe samopoczucie, ogólnie zmarnowany byłem. Próbowałem na siłę wyzbyć się tej chusteczki z żołądka ale nie dało się. I zaczęła się najgorsza część dnia

T+8:00

Brzuch boli strasznie, nie można się wyprostować, próbowałem to przeleżeć choć nie pomagało, było tylko coraz gorzej. Siedziałem ciągle w kiblu wypróżniając jelita, słyszałem świerszcze a każdy najmniejszy dźwięk sprawiał mi ból. Patrząc na czarne skarpety widziałem jak chodzą po nich komary choć nie bałem się ich w ogóle, skupiłem się na nich i patrzyłem sobie co one robiły. Na jasnych kafelkach zaczęły się pojawiać wzorki przypominające zwierzęta.

T+11:15

Rozmywało mi się wszystko, było naprawdę strasznie, kręciło mi się w głowie, sponiewierało mnie strasznie. Zaparzyłem sobie herbatę miętową, może pomoże. Wychodzę z psem na spacer, z nadzieją że się polepszy. Po 10-15min wróciłem (na dworze przesiedziałem je i tak na murku) i wchodzę do domu a matka już była. Zamykam drzwi i mi się dzwiga. Dobra, łykam, ściągam kurtkę i zaczynam wycierać łapy ale to już nie było do opanowania, więc zatkałem usta najmocniej jak mogłem ale organizm dalej chciał wydalać, ledwo dobiegłem do łazienki i już przy wejściu zaczęło mi wyciekać nosem. Nie było to nieprzyjemne uczucie, ale po tym pawiu od razu lepiej. Bolał mnie ciągle brzuch ale już coraz lepiej było ze mną. Położyłem się na chwilę zwinięty w trąbkę i odpoczywałem. Zasnąłem koło godziny 22-23

O 3:00 w nocy jeszcze się obudziłem, ciągle brak apetytu, choinka była zaświecona i mocno mi się te światełka rozmazywały. Napiłem się jakiegoś napoju i poszedłem kontynuować spanie. Z ciekawości wskoczyłem na wagę i gdy rano ważyłem 56,6kg tak po tym całym dniu spadło do 53,4kg

O 7:00 rano się obudziłem i po zjedzeniu śniadania po godzinie już wszystko niby w normie. Gdyby nie te parę godzin ciężkiej męczarni powtórzyłbym to, bo naprawdę faza sama w sobie dobrze mi się kojarzy. Najgorsze zejście jakie przeżyłem. Mefedron nie ma takiego zejścia, nawet nie ma co porównywać. Po amfie to można zjazd przespać i nie ma problemu, ba, nawet fajnie się śpi. Po benzydaminie nie zaśnie się tak szybko. Mimo wszystko dobrze ją wspominam choć fajnie by było gdybym trochę więcej pamiętał. Przez pierwsze parę godzin naprawdę wiele się wydarzyło ale pamiętam tylko te mocniejsze akcje. Wiem, że błędem było łykanie chusteczki, żarcie DXM na pusty żołądek i zapicie tego piwem. Ale nie miałem pojęcia, że aż tak mnie sponiewiera.

Ocena: 

Odpowiedzi

Ehhh zjebałeś troche sprawe , benza działa zjabiście tylko jak jest ciemniej nigdy w dzień bo tracisz na prawdę dużo na tym . Co do zejścia to dla mnie jak na razie za każdym razem było lajtowe , waga faktycznie potrafi sie różnić dość sporo raz różnica u mnie wynosiła ponad 4kg heh , z tym że u mnie bezsenność po cipaczu u mnie to minimum 36h do nawet 52h . Następnym razem walnij samą benze na taką wage 2g spokojnie powinny Cie ładnie porobić , tylko wieczorem w odpowiednich warunkach i jakiegoś opiekuna se weź :P i zapijaj gęstym sokiem wtedy ból brzucha jest bardzo mały

jak nastepny raz zdecyduje sie na bxm to lepiej jakos to ogarne, nie na pusty zoladek, wieksza dawka, ciemniej, lista rzeczy ktore chcialbym grupowo zobaczyc itd (grupowo czyli 2-3 osoby i wiele kumpli i lasek ktorzy wchodza, wychodza, rozplywaja sie w powietrzu :D )
bd musial sie przelamac zeby wziasc benze, jak se pomysle o tamtym zjezdzie...
choc jakos czuje sie spelniony jesli chodzi o grupe delirianty i wolalbym celowac w tryptaminki ;)

przejrzyj hypka bo tam coś chyba pisali co robić w razie chujowego zjazdu :) anyłej życzę powodzenia i zajebistej "wycieczki" :)

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media