Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pierwszy raz z pseudoefedryną- cirrus +kofeina

detale

Substancja wiodąca:
Chemia:
Apteka:
Dawkowanie:
20.10 2 tabeltki Cirrus (240mg Pseudoefedryny)
20.20 1 tabletka rozgryziona
21.00 2 tabletki rozgryzione popite kawą z 3 łyżeczek z mlekiem
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Nastawienie pozytywne, byłam bardzo ciekawa jak na mnie zadziała pseudoefedryna. Wszystko brałam sama w swoim pokoju.
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Kodeina (3 razy)
Alkohol
Tytoń

pierwszy raz z pseudoefedryną- cirrus +kofeina

Wszystko zaczęło się od tego, że byłam chora i miałam zapalenie zatok. Pełno lekarstw w domu, już sama się gubiłam co kiedy mam brać a czego nie brać. Wcześniej miałam doczynienia z Thiocodinem, więc to był jedyny lek, którego znałam skład. Z tego powodu, że interesuję się takimi rzeczami, z nudów zaczęłam czytać składy wszystkich leków. Do ręki mi wpadł Cirrus. Psudoefedrynę w lekach kojarzyłam tak naprawdę tylko z Sudafedu, którego nawet nie brałam, ale znałam mniej więcej działanie. 

Miałam nie wychodzić z domu przez chorobę jeszcze przez następne 2 dni, więc stwierdziłam: "A co mi szkodzi!"

Poczytałam chwilę o dawkowaniu i zdecydowałam się najpierw na 2 tabletki.

20.10   Popiłam je szklanką wody, w między czasie jadłam sobie jakieś tam chipsy. 

20.20   Dobra biorę trzecią, bo podobno działają słabiej niż Sudafed przez to że mają Cetyryzynę, ale tym razem rozgryzam, w sumie nie przemyślałam czy rozgryzienie będzie miećjakieś konsekwencje

20.30    Nic się nie dzieje, oglądam sobie Youtube, słucham jakiś piosenek, ogólnie chill

20.40    Nadal nic. Czy to może za mało i taka dawka na mnie nie zadziała? Dobra poczekam jeszcze trochę

20.50    Może delikatnie jestem trochę mniej senna, ale nic poza tym

21.00    Dobra zostały mi 2 tabletki. Wziąć nie brać? Biorę. Żeby spotęgować moc pseudoefedryny stwierdziłam, że zrobię sobie jeszcze kawę. Popijam tabletki, które znowu w między czasie zdązyłam przegryźć ale nie aż tak bardzo jak przy ostatniej. Teraz każda tableki przełamała się na dokładnie 4 części. Wracam do pokoju i zobaczymy co się będzie działo.

21.20   Teraz zaczynam czuć wreszcie pobudzenie, ale cały czas bez rewelacji, czuję się jak po jakimś energetyku. 

22.00 Zaczyna coś się dziać, czuję jak mocno bije mi serce. Z ciekawości sprawdzam puls. 87. Jak dla mnie w normie, zawsze taki mam. Nadal mam wrażenie, że jakbym chciała i się położyła to zasnęłabym od razu, pomimo lekkiego pobudzenia.

22.00-23.00 Słucham muzyki, która brzmi naprawdę dobrze, podoba mi się wszytsko czego słucham. Puls cały czas krąży w przedziale 85-90. Delikatnie trzęsą mi się ręce. Przez cały czas siedziałam/leżałam, teraz wstałam na chwilę i zrobiło mi się ciemno przed oczami, ale od razu wsyztsko wróciło do normy. Poszłam do lusterka. Hm tak jak myślałam źrenice powiększone, obraz delikatnie mi się rozmywa, ale to bardziej przypomina stan jak nie mam założonych soczewek niż jakieś inne rzeczy.

23.00-24.00  Mogłabym się teraz pouczyć, gdyby to nie był piątek zrobiłabym to ale obiecałam sobie, że dzisiaj nie tknę ksiażek i odpocznę od nauki. Czytam jakieś artukuły w internecie, mogę się skoncentrować trochę lepiej niż normalnie.

24.00-01.00 Oglądam odcinek serialu. Wrażenia jak zwykle

01.30 Dobra czas iść spać

2.00    NIe mogę kompletnie zasnąć, dopiero teraz mogę odczuć, że senność sobie poszła. Myślę o wszystkim i mogę się skoncntrować na każdej myśli oprócz spróbowania zaśnięcia.

3.00 Na całym ciele czuję jak mocno bije mi serce. Zimno mi się zrobiło w stopy i dłonie. Mierzę tętno znowu koło 85

4.00 Nadal nie śpię. Wszystkie odczucia takie same jak godzinę wcześniej

6.00 Jedyne o czym teraz myślę to o tym, że na całym ciele czuję jak mi bije serce. Tętno w normie. Jestem już mniej pobudzona niż wcześniej, ale nadal nie mogę się skupić na śnie

8.00 Zaczynam pisać ze znajomymi, którzy już wstali. Dobra próbuję dalej, może jeszcze uda mi się zasnąć przynajmniej na chwilę

10.00 Rodzina zaczyna się budzić, już pogodziłam się z tym, że nie zasnę, więc puszczam sobie muzykę w słuchawkach i próbuję się odprężyć. Już nie czuje tak bardzo bicia mojego serca, ale jest mi starsznie zimno w stopy. Zakładam 2 pary skarpet ale to nic nie zmienia.

11.00 Już zbieram się żeby wstać. Nie jestem zmęczona, ale trochę mnie boli głowa. Jestem zamulona i nie chce mi się nic zrobić. Dosłownie nic, ponieważ mój pęcherz był już pełny, ale stwierdziłam, że wytrzymam. Mierzę tętno tak dla pewności, bo jestem przekonana  wyniku koło 85 uderzeń na minutę. 160. O cholera. W tym momencie się zestresowałam. Do pokoju wchodzi mama i mówię jej, że już zaraz wstaje.

11.30 Tętno 150. Nie jestem wcale zmęczona. Ból głowy już odszedł w niepamięć, więc idę się myć. Trzęsą mi się ręce, widzę, że mam rozszerzone źrenice bardziej niż jak sprawdzałam w nocy. Musiałam unikać wzroku każdego kto ze mną rozmawiał, jakimiś wymówkami, że czegoś szukam itd.

12.00 Wszyscy wychodzą z domu, ja znowu mierzę tętno :130. Dobra spada, ale nadal czuję niepokój i kompletnie zero zmęczenia, co po nieprzespanej całej nocy trochę mnie dziwi, że jeszcze jestem pobudzona.

12.00-14.00 Wykonuję wszytskie czynności normalnie, dalej jest mi bardzo zimno w stopy w dłonie już mniej. Źrenice nadal rozszerzone.

15.00 Wszystko się utrzymuje tak samo jak było. Nie ma żadnej poprawy

 17.00Tętno: 126 Źrenice się już trochę pomniejszyły ale nadal nie jest to normalny widok.

21.00 Minęła doba. Mierzę tętno z nadzieją, że jest niższe. 123. nadal dużo za wysokie. Źrenice prawie wróciły do normy, ale jakby się przyjrzeć to widać, że są odrobinę większe. Cały czas jest mi zimno w ręcę i stopy, nawet mam wrażenie, że wróciło to do stanu z rana. Nie czuję zmęczenia. Ale nie mam kompletnie ochoty na nic. Leżę i słucham muzyki, która teraz brzmi już normalnie, wiedząc, że mam dużo nauki, ale nic z tym nie robię. 

 

Podsumowując: Jestem zawiedziona działaniem. Wiem, że do nauki na pewno muszę wziąć mniejszą dawkę, ale czy warto? W końcu nie wiem czy dam radę zasnąć jak już skończę naukę. Przez cały czas kiedy jeszcze normalnie funkcjonowałam czułam lekkie pobudzenie i koncentracja troszeczkę była lepsza. Ale czy to jest warte i pieniędzy i męczenia się przez całą noc z bezsennością? Według mnie nie. Następnym razem spróbuję Sudafed, może on podziała na mnie lepiej. 

 

 

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Nastawienie pozytywne, byłam bardzo ciekawa jak na mnie zadziała pseudoefedryna. Wszystko brałam sama w swoim pokoju.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Kodeina (3 razy) Alkohol Tytoń
chemia: 
Dawkowanie: 
20.10 2 tabeltki Cirrus (240mg Pseudoefedryny) 20.20 1 tabletka rozgryziona 21.00 2 tabletki rozgryzione popite kawą z 3 łyżeczek z mlekiem

Odpowiedzi

Cirrus ma sporą dawkę pseudoefedryny, ale o przedłużonym uwalnianiu, dlatego cię długo nie wzięło. Myślę, że zdecydowanie lepiej wychodzi brać Sudafed albo nawet i Acatar, i to ostrożnie z dawkami na początek.

"perhaps It’s futile to speak when everyone is online
alone with a couple hundreds of friends
and a couple hundreds of pills"

Jaką dawkę proponujesz?

ppa00

Myślę, że max. 300-400 mg? Coś około 240 z mocną kawą lub energetykiem powinno dać przyjemniejszy efekt, za dużo p-efki tylko nasila negatywne efekty

"perhaps It’s futile to speak when everyone is online
alone with a couple hundreds of friends
and a couple hundreds of pills"

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media