niebieski mario, czyli pierwszy raz z ecstasy
detale
okoliczności: impreza
- marihuana
- alkohol
- metamfetamina
- amfetamina
jedna/dwie próby:
- kodeina
-psilocybe mexicana
raporty niebieski
niebieski mario, czyli pierwszy raz z ecstasy
podobne
Długo czekałam na tę okazję. Kupiłam dwie tabletki mdma/ecstasy (za nie wiem czy nie dosyć wygórowaną cenę 50zł/szt) już dwa tygodnie przed planowaną imprezą i nie mogłam się doczekać. Czterech moich znajomych kupowało je razem ze mną i zdążyli je wypróbować jako pierwsi — po ich opowiadaniach byłam jeszcze bardziej nakręcona, nie mogłam się doczekać "przytulania słupów, biegania wesoło w nocy po mieście, tańczenia do 6 rano". W przyjemny sobotni, majowy wieczór spotkałam się z kolegą w centrum żeby iść razem na wspomnianą wcześniej imprezę. Było już ciemno, ale siedzieliśmy na ławce, mijało nas wiele osób, wiał ciepły wiatr.
21:25 (T)
Połknęłam tabletkę popijając wodą, mniej więcej godzinę po posiłku. Spotkaliśmy się z paroma innymi osobami i ruszyliśmy do lokalu. Najpierw byłam strasznie podekscytowana i niczym się nie przejmowałam, ale gdy powiedziałam że wzięłam już tabletkę, wszyscy zaczęli powtarzać, że "zaraz mnie wyjebie" i skończę jak reszta, która to brała; generalnie „zrobię wiochę”. To trochę wpłynęło na moje nastawienie i po wejściu trochę się stresowałam. Co prawda mogłam podziwiać całą panoramę stolicy z dziewiętnastego piętra, ale muzyka była kiepska, a mimo dużej ilości zaproszonych przestrzeń wydawała się zbyt duża. Krążyłam więc ze między tarasem, by zapalić papierosa i przez resztę czasu podpierałam ściany.
22:45 (T+1h20)
Strasznie zmulałam. Akurat stałam na tarasie z kolegą, kiedy poczułam, że zaczynam czuć się inaczej. Miałam lżejszą głowę i ciało, choć ciężko mi określić czy było to przyjemne czy nie — po prostu inne. Światła zaczęły się robić trochę jaśniejsze, ale jakby zamglone. Poczułam, że chce mi się pić, więc błyskawicznie wyruszyłam po zakupioną wcześniej butelkę wody.
23:05 (T+1h40)
Zaczynam się lekko zataczać przy chodzeniu. Zagryzam zęby, aż po pewnym czasie cholernie boli mnie szczęka. Strasznie mi gorąco, czuję się jeszcze dziwniej. Cały czas piję mnóstwo wody, zastanawiając się czy nie przesadzam z ilością, jednak nie potrafiłam się powstrzymać.
23:35 (T+2h10)
Często mimowolnie mrużę oczy, a wtedy obraz „skacze” w prawo i lewo. Kolega mówi mi, że dosyć charakterystycznie wywracam oczami do góry. Prosi żebym zamknęła oczy i powiedziała, czy mam już jakieś visuals — zamykam oczy i po sekundzie otwieram je z przerażeniem, widząc dosyć przytłaczający kalejdoskop scen.
24:10 (T+2h45)
Dalej piję wodę. Trochę nie mam gdzie się podziać, nie wiem za specjalnie co ze sobą zrobić. Gdy robię jedną rzecz, to w połowie mi się nudzi i mam ochotę zrobić coś innego, choć nie mam pojęcia co. Czas wydaje się płynąć szybciej; na ogół wypalenie papierosa zajmuje mi średnio do 4 minut, podczas kiedy już w połowie czuję, że trwa to za długo, jakby trwało przynajmniej 10. Wszyscy pytają jak się czuję i czy weszło, spokojnie odpowiadam, że tak, ku ich ogromnemu zdziwieniu. Każdy wtajemniczony powtarza, że zachowuję się jak lekko pijana lub po jednej, grubszej kresce, czyli bez większych ekscesów.
24:45 (T+3h20)
Czuję się w miarę podobnie jak po wciąganiu, jednak nie mam tyle energii. Mam jednak ogromną swobodę rozmawiania, każdy kto do mnie zagada otrzymuje w zamian wylewną rzekę pełną zwierzeń lub życiowych porad. Jednak czuję się szczęśliwa, mam w głowie myśl, że takie samopoczucie mogłoby trwać już wiecznie. Zwierzam się przyjaciółce, M, jak bardzo sobie cenię, że mam ją w swoim życiu i jak się cieszę że jest tu ze mną. Towarzyszącemu mi F cały czas gładzę przedramię i powtarzam, jaki jest przyjemnie gładki. Przybieram jednak niesamowicie dziwną mimikę twarzy — gdy widzę swoje zdjęcia ze znajomymi jestem raczej przerażona, mój uśmiech wygląda raczej jak grymas wściekłości.
1:20 (T+3h55)
Zaczynam się kiepsko czuć. Piję mnóstwo wody, ale coraz bardziej mi niedobrze. Impreza jest raczej kiepska, parkiet jest pusty, raczej nie ma nic do roboty poza staniem na tarasie. Razem z M i F postanawiamy przejść się 15 minut na jakąś domówkę. Dolewam sobie wody do butelki, jednak w błyskawicznym tempie ją opróżniam. Czuję się naprawdę źle, choć bardziej fizycznie niż psychicznie. Gdy idziemy, cały czas zostaję w tyle. Mam lekkie paranoje, czuję się wykluczona z naszej trójki, ale nie mam nawet siły narzekać. Zaczynam się niesamowicie pocić.
1:45 (T+4h20)
Na domówce na której rzekomo byliśmy mile widziani musimy prosić pod domofonem o wejście, potrzebowałam napić się wody. Wchodząc na czwarte piętro kamienicy ledwie trzymam się na nogach, jest mi gorąco, niedobrze, przewraca mi się w żołądku. Wchodzimy, a impreza okazuje się być raczej cichą posiadówką. Witam się z paroma znajomymi i staję razem z M w kolejce do łazienki. Rozmawiając z ludźmi nie potrafię wyrzucić z siebie pełnego zdania, jest mi niesamowicie mdło i gorąco. Pocę się jak pojebana. Wchodzimy razem z M, nalewam sobie z kranu wody do butelki i osuwam się na ziemię. W lustrze widzę obraz nędzy i rozpaczy. M proponuje mi kreskę, ale odmawiam, bojąc się, że właśnie przechodzę peak i że dla mojego organizmu będzie to prostu za dużo. Mówię, że chcę stamtąd iść, więc oddaję F jego płaszcz — pyta mnie, czy go zalałam, bo jest tak mokry. M dotyka go i nie może uwierzyć gdy mówię, że po prostu się spociłam. Wychodzimy.
2:10 (T+4h45)
Pierwotnie miałyśmy iść tej nocy na Pozdro Techno. Oświadczyłam jednak, że nie jestem w stanie i ledwie doczłapałam do ławki na placu Zbawiciela. Usiadłam, oddychając głęboko i zamówiłam dla nas taksówkę. Weszłam na tylne siedzenie zataczając się, kręciło mi się w głowie, żołądek był coraz cięższy. Siadłam sztywno z miną jakbym miała się rozpłakać i dalej ciężko oddychałam. M złapała mnie za rękę i delikatnie ściskała — ja miałam je odwzajemniać, na znak, że dalej jestem przytomna. Z minuty na minutę miałam do tego coraz mniej siły. Pod moim blokiem M wyjęła pieniądze z mojej torebki i zapłaciła taksówkarzowi.
2:35 (T+5h10)
Otwieram kluczem moje mieszkanie, z ogromnym wysiłkiem manewrując nim w zamku. Rzucam kurtkę i torebkę na podłogę i natychmiast kieruję się do swojego pokoju. Staję przed szafą, ale zesztywniała nie potrafię podnieść z półki nawet t-shirtu. M rozbiera mnie całą aż do majtek i ubiera w piżamę. Kładę się do łóżka, a ona przychodzi zmyć mi makijaż. Nie mam siły nic powiedzieć, ruszyć ręką. Puszczam sobie muzykę z telefonu na głośniku — nie ma szans, że wstanę i znajdę słuchawki. M wciąż po paru kreskach ma całkiem sporo siły, idzie do kuchni posiedzieć, życząc mi dobrej nocy.
3:00 (T+5h35)
M przychodzi do łazienki, znajdującej się w moim pokoju i pyta czy śpię, jak się czuję. Mówię jej o obrazach które widzę, gdy zamykam oczy. Mam naprawdę ogromne visuals, obrazy są niesamowicie realistyczne, momentami wierzę, że naprawdę znajduję się w jakimś odległym miejscu — na ciemnej, brukowanej ulicy oświetlanej paroma lampami, nad morzem, na starówce. Gdyby nie trwały tak krótko mogłabym dostrzec praktycznie każdy detal, włos na głowie przechodnia. Obrazy są jak z pogranicza snu i jawy, jedną z najdziwniejszych rzeczy które M rano powiedziała mi, że opisywałam była „kanapka z plastrami niebiekiego linoleum i czerwoną kropką, która potem zmieniła się w kanapkę z serem”. Zasnęłam.
W nocy nigdy nie wstaję do toalety, tym razem byłam w niej chyba 4 razy. Gdybym miała oszacować ile wody wypiłam, zgaduję że było to jakieś 6 litrów. Podsumowując, nie było to takie doświadczenie jakiego oczekiwałam i mogłabym nawet powiedzieć, że jestem trochę rozczarowana. Nie było żadnego odpinania wrotek. Zachowywałam się praktycznie normalnie, zupełnie inaczej niż wszyscy inni, którzy brali te same piguły. Byłam zmulona, ospała, było mi niedobrze, euforia trwała stosunkowo krótko w porównaniu do tego jak długo czułam się źle. Nie wiem, czy zrobiłam coś nie tak, wciąż została mi jedna pigułka, którą planowałam wziąć w piątek na koncercie Lena Fakiego, teraz jednak mam poważne wątpliwości, czy nie zepsuje mi to wieczoru zamiast go ulepszyć.
- 48344 odsłony
Odpowiedzi
Są ludzie, którym MDMA nie
Są ludzie, którym MDMA nie służy, np. moja żona, wywołało u niej kilkugodzinną depresję. Ale Twój raport brzmi bardziej, jakbyś zamiast MDMA dostała jakiś kiepski dopalacz-stymulant. Pomimo że sam też uważam MDMA za bylejaką używkę, nie wydaje mi się, żeby mogło powodować opisane przez Ciebie efekty.
Trochę za drogo
Cena mocno wygórowana, średnia cena z jaką się spotykałem to 25zł/szt, ale to pierwszy raz więc na przyszłość będziesz wiedziała ;)
Czy to MDMA?
No i długość- jak na mdma trochę za długo. Prawie za każdym razem 1 pixel (bez dorzucania) trzymał 4 godziny z zegarkiem w ręce. CEV'y też nie powinny się pojawić, moim zdaniem mogło to być 2c-b, lub (tu nie jestem pewien) PMA/PMMA.
Proponuję poszukać czystego
Proponuję poszukać czystego kryształu MDMA. Tabsy to mieszanina z amfą, plus brak pewności co to właściwie jest, zwłaszcza przy takiej ilości "zamienników" dla MDMA.
A ja właśnie myślę że MDMA +
A ja właśnie myślę że MDMA + amfa (prawdziwa) musiało być świetnym połączeniem w czasach "extasy". Samo czyste MDMA to nuuuuda jak flaki z olejem. Czegoś tej fazie brakuje...