nigdy k***a wiecej 4plateu
detale
100mg difenhydramina
raporty jakastamosoba
nigdy k***a wiecej 4plateu
podobne
DODAJE RAPORT 4PLATEU DXM BO WIEM ZE NIE JEST ICH TAK WIELE, A ZAPADA W PAMIECI MALY ULAMEK DOSWIADCZEN
Chwile patrzyłem się na różowe kapsułki, upewniając się ze czuje obrzydzenie na myśl o ich słodkawym smaku. Ręce spocone, w sumie to nie mam ochoty - czyli wszystko gra, jest tak jak zawsze.
W ten sposób 150mg dxm i 50mg dph już spokojnie odpoczywało w moim kwasie solnym. Jak zwykle nie mam nudności, i jak zwykle zajmuje czymś głowę tak aby dysocjacja nastąpiła niespodziewanie.
(~t1h) - Powoli już odczuwam działanie a wiec czas na 300mg.
(~t2h) - Tak jak zwykle na dawkach rzędu 450mg zamykam oczy, puszczam muzykę, i zwiedzam ogromną przestrzeń pomiędzy okiem i powieką. Widzę ciekawe obrazy, odwiedzam ciekawe miejsca, muzyka trafia do mnie jak nigdy i to muzyka kieruje moje myśli. Muzyka decyduje o tym jakie emocje mnie przyciskają swoją siłą. Jeden ze smutnych tripów na dxm nie różnił się bardzo od najgorszej zwały po talerzu. W świecie astralnym nad którym praktycznie nie ma się kontroli emocję są ponad rozumiem - a czy jest cos ciekawszego nic miejsce którego nie da się zrozumieć?
Patrzę na telefon, który zdecydowanie nie jest zwykłym telefonem. Pasek wiadomości w Messengerze jest nieskończony. To jest urządzenie które pozwala komunikować się z innymi istnieniami za pomocą nieskończonego dialogu. Fajne ale wole zamknąć oczy po co mi taki gadżet?
Zawsze w tych dawkach pojawia się u mnie obraz gwiazd które bardzo przypominają ekran ładowania AC black flag (wrzucam zdj). Inne z niewielu cevow które doświadczam to białoczarne plamy które układają się w konkretne obrazy (twarze przedmioty), a może tylko ja je tak zapamiętuje?
(t~ 2:10h)W tym momencie czas stał się nieokreślony. W ciągu kilku minut doświadczałem tak wiele, mój mozg miał wrażenie ze mijały godziny. Efekt tego był taki ze zupełnie nieświadomy chciałem zrobić dorzutę 300mg i po jakimś czasie kolejne 300mg a skończyło się zjedzeniem 540mg w ciągu 15min i kolejnych 50mg difenhydraminy. Zawsze zapisuje dawki w notatniku, ale o dorzutce ponad 500mg dowiedziałem się po paczkach na podłodze - w końcu nie wiem czy żyję wiec skąd mam wiedzieć jak używać klawiatury.
(t~ 3h) W końcu cos nowego. Przed moimi oczami pojawia się obraz bardzo podobny do legendarnych animacji w Windows media plater. To co się widzi na takich dawkach dxm ciężko odpisać, zwłaszcza ze wtedy staje się to czymś zupełnie normalnym, i się to ignoruje. Na pewno są wielokolorowe czasem geometryczne i najczęściej jaskrawe elementy na czarnym tle.
Teraz następuje opis zdarzeń niekoniecznie następujących po sobie ale powiązanych.
KURWA HAOS
Budzę się. Straciłem przytomność? Nie wiem nic nie pamiętam. ALE KURWA JEST COS ZLE. Czuje potężny strach ale nie bezpośrednio, czuje go tak ze zupełnie nie dociera do mojego ciała, a jedynie jest gdzieś z tylu głowy. Wcale to nie znaczy ze jest niewielki. To nie jest zwykły strach. To jest strach przed śmiercią która właśnie następuje, nastąpiła albo nastąpi. Jedno jest pewne: to są ostatnie chwile kiedy istnieje i mogę cos poczuć .Tracę przytomność.
Budzę się, lapie za głowę i krzyczę KURWA. Ale czy ja to zrobiłem czy to w mojej głowie? Znowu się budzę i krzyczę. (do tej pory nie wiem ile z tych rzeczy miało miejsce na prawdę a które to tylko efekt dxm).Tracę przytomność.
Ktoś mnie znajduje martwego w łóżku w którym właśnie leże. Czemu ja to zrobiłem przecież ja NIE ZYJE! Ten stan się nigdy nie skończy. Już nigdy nie poczuje nic innego. Czemu ja to sobie zrobiłem? Nigdy już nie poczuje się normalnie.
Budzę się. To chyba był sen... ale czy na pewno? Zupełnie nie mam żadnej kontroli, nie mam pojęcia co się dzieje naprawdę. Jestem w Blenderze świadomości, gdzie wszystko co się dzieje okazuje się snem... albo i nie? Zupełnie nie kontroluje co robię. Tracę przytomność.
Znowu się budzę, znowu się łapie za głowę i znowu krzyczę... znowu nie wiem czy naprawdę to zrobiłem, ale mam pewność ze nie pierwszy raz budzę się z krzykiem. Tracę świadomość.
Stoję na łóżku... co ja tu kurwa robię? bylem pewien ze to w mojej głowie nagle okazuje się ze to co robię jest prawdą. Zupełnie nie czuje ciała, to co jest snem w mojej głowie zupełnie nie rożni się od rzeczywistości. Równie dobrze mogłem skoczyć z okna z pewnością ze to tylko sen... Tracę przytomność.
Patrz na moja nogę. Uderzam w nią ręką tak mocno jak mogę... zupełnie nic nie czuje. To ogóle moja noga? Jestem w łazience... co ja tu robię? Ale zżyje, czuje ze żyję. Cos jest nie tak... przecież minęło tyle godzin a ja dalej nie jestem nawet blisko trzeźwości. W notatniku ostatnia dawka powinna już się praktycznie uspokoić, a nie jest nawet blisko normalności. Słyszałem o ludziach którym zawiesił się trip i do końca życia zostają upośledzeni... to już jest pewne tez tak skończę.
W jakiś sposób dałem kotu jedzenie i wypiłem trochę wody. Najprostsza czynność była przelewaniem cieczy do mojego ciała które zupełnie nie było moje. Ciężko pic wodę nie czując w ogóle ze się cos pije.
W końcu wszystko się trochę uspokoiło wiec zjadłem resztę dxm którego w ogóle nie poczułem. To były najgorsze chwile mojego życia ale... w sumie to prawie nic nie pamiętam i czuje się dobrze. To koniec, i jednego jestem pewien. Nigdy kurwa więcej 4plateu. Ale czy aby na pewno koniec?
Kilka dni po tripie wszystko wróciło.
Próbuje ściszyć muzykę. W końcu obudzę wszystkich sąsiadów. Ściszam ale muzyka leci coraz głośniej, ściszam znowu a biurko zaczyna trząść się w basach. Patrzę na biurko. Dokładnie przybliżam głowę, i widzę dokładnie lampę, długopis, podkładkę... wszystko jest tam gdzie powinno być to na pewno jest świat realny. Ale cos jest nie tak. Wszystko zaczyna się rozmywać a ja czuje jakbym tracił przytomność. Odlatuje, umieram, znowu to uczucie. Strach przed śmiercią przeszywa moje cale ciało i uderza w podbrzusze, zaciska tak ze nie mogę oddychać. Budzę się. Dobra... to był tylko sen.
Wstaje z łóżka. Nie mogę ruszać swoim ciałem. Nie wiem co się dzieje ale zupełnie nie reaguje. Mija minuta, godzina, nie wiem ale w końcu udaje mi się wstać. Znowu się budzę. Znowu nie mogę ruszać swoim ciałem. To się powtarza? Tak to pamiętam.
Ile razy obudziłem się ze snu, z którego się obudziłem? Nie wiem w mojej głowie miało to miejsce 4 razy. Za każdym razem musze czekać aż moje ciało zacznie odpowiadać. Za każdym razem czuje się jak na badtripie na dxm. Jestem w Benderze, który miesza moja świadomość ze snem i nie jestem w stanie zrozumieć co jest rzeczywistością. Nie jest to zwykły strach. To jest ucisk na poziomie duchowym. Mam wrażenie ze rzeczywistość zupełnie nie istnieje. Cały jestem przepełniony niepewnością strachem i wszystkimi kurwa złymi emocjami. Ale i tak zawsze najgorsze będzie uczucie ze nie jestem w stanie zrozumieć co jest na prawdę, kiedy moja cała wiara w istnienie czegokolwiek jest kopana z każdej strony.
W końcu obudziłem się na prawdę. Tamten badtrip powrócił ze snu. Nigdy kurwa więcej 4plateu.
Wiem ze trip w sumie w większości jest o jednym, starałem się opisać wszystko dokładnie tak jak czułem i ma oddać charakter przeżycia.
- 12232 odsłony
Odpowiedzi
miałam trochę podobnie
Założyłam tu wreszcie konto po to, aby to skomentować, bo miałam coś podobnego!! zdziwiłam się gdy przeczytałam Twój raport.
Podczas peaku działo się coś nie do opisania, przerosło mnie to..., takie pomieszanie w czasie i przestrzeni, jaskrawe kolory, dziwny dotyk, na chwile chyba wychodziłam z ciała, wchodziłam, widziałam dużo rzeczy, np. jakąś mozaikę ułożoną z siedzącej siebie i lamp na suficie, kompletna dezorientacja. Tyle się działo w mojej głowie, że myślałam, że zewnętrznie też jest ze mną bardzo źle i że obudzę się w szpitalu. Potem nagle mnie olśniło, że nie, że ja po prostu umarłam po tych tabletkach i to jest życie po śmierci XD Potem się uspokoiło, wiedziałam już, że jestem w pokoju. Miałam derealizację, wszystko bylo takie dziwne i tak bardzo sztuczne, no ale wiedziałam, że to rzeczywistość i nagle PYK, jakby nowy slajd i znow wszystko jest bardzo dziwne. Czyli wywnioskowałam, że to co było wcześniej to nie była rzeczywistość tylko kolejny wymysł mojej głowy, a teraz jest już ok i potem PYK i znów. Czyli wciąż nie wróciłam do rzeczywistości, do prawdziwej mnie, prawdziwego pokoju. i znów PYK. I tak DUŻO razy, aż zaczęłam się bać za każdym razem gdy "wracałam", że wciąż nie wróciłam naprawdę. Miałam myśli (jak Ty) że skoro to nierealne, to mogę sobie skoczyć z balkonu i ojezu dobrze, że nic głupiego nie zrobiłam. Jedyne co mnie ratowało to sprawdzanie godziny na telefonie za każdym razem, bo czas płynął normalnie i wiedziałam, że to minie; nie wiedziałam tylko który raz będzie tym prawdziwym. Bałam się, chciałam już koniec... Gdy się w końcu zatrzymało, wciąż długo nie byłam pewna czy to jest już ta ostateczna rzeczywistość. Cholernie intensywne, nie spodziewałam się tego po dxm, a wzięłam stopniowo nawet poniżej 900mg. Przez moment myślałam nawet, że zostanie mi po tym trauma, ale teraz traktuję jako ciekawe przeżycie.
Derealizm
Hej destabilizacja! Założyłem tu konto by się móc z Tobą skontaktować. Co do stanu tripu to mieliśmy podobne wrażenia z podróży astralnych po psychodelikach. Ja swoje miałem dokładnie pod koniec sierpnia 2021, a sam długo się zastanawiałem nad motywem tychże przeżyć. Może jakiś kontakt? Można by było porozmawiać o tych i podobnych sytuacjach :)
Space is a booster