Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

szałwia - dziewiczy rejs.

szałwia - dziewiczy rejs.

Wiek: wtedy 17 Waga: ok 60kg

Doświadczenie (wtedy): Alkohol, Marihuana, Haszysz

Substancja: suszone liście Salvii Divinorum, kilka lufek

Set & Settings: było to kiedy Boska Szałwia była jeszcze legalna i 4 takie roślinki rosły na balkonie u mojego kolegi, nazwijmy go Paweł. Było letnie popołudnie, dobry nastrój, jak zawsze gdy tripuje z Pawłem.

Salvie paliliśmy już któryś raz, ale jak wiadomo nie działa ona od pierwszego razu. Dwa poprzednie palenia nie dały efektów, ale teraz byliśmy nastawieni na doświadczenie mocy Boskiej Szałwii. Trip był krótki ale był ;-D wszystko trwało najwyżej 15 minut.

Wzięliśmy szałwie, fajkę wodną i żarową zapalniczkę, i poszliśmy do małego pokoiku zwanego siłownią. Małe niewykończone pomieszczenie ok. 2x2 z ławeczką i ciężarami w środku. Usiedliśmy na ławeczce i zaczęliśmy palić. Gorzki dym wszedł w moje płuca bez żadnego drapania czy tym podobnych. Palenie nawet przyjemne. Podczas palenia Paweł opowiadał mi o halucynacjach jakie ostatnio miał po szałwii, o tym że gadał z jakimś krasnoludkiem który podobno sam trzymał jego bongo ;-D Ogólnie było wesoło i czekaliśmy na rozwój sytuacji.

Znienacka coś się zmieniło. Nagle, podobnie jak po gandzi, tylko zmiana była trochę inna. Pamiętam, że nie złapałem typowo gandziowego stanu, tylko lekką zmianę widzenia połączoną z ogromnym podnieceniem i ekscytacją. Jakbym był dzieckiem które idzie z mamą do wesołego miasteczka. Powiedziałem Pawłowi, że coś się zaczyna dziać. On chyba też już łapał klimat. Zrobiło mi się przyjemnie i wesoło, rozejrzałem się po pokoju. To małe pomieszczenie stało się dużo ciekawsze, czułem się jakbym był w jakiejś komorze statku podwodnego.

Nagle, patrząc w bok na ścianę pokoju zobaczyłem coś niezwykłego. Ściany były jakby półprzezroczyste, a po obu stronach pokoju, na zewnątrz, zobaczyłem stykające się jednym kątem, położone prawie równolegle do naszego pokoju, takie same bliźniacze pomieszczenia, z takimi samymi rzeczami jak w naszym, tylko bez nas w środku. Z tamtymi z kolei łączyły się następne i następne, tworząc ogromny okrąg. Setki takich samych pomieszczeń, połączonych w okrąg, a to wszystko zawieszone w nieograniczonej pustce. Poza tym była tylko ciemność. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie. Patrząc w dół, przez półprzezroczystą podłogę nie widziałem pod nią tylko nieskończoną, czarną czeluść. Najlepsze było uczucie jakie wywoływał na mnie ten widok. Pustka, okrąg z bliźniaczych pokoi i w jednym z nich my. Niesamowite. Paweł pytał się czemu się uśmiecham, ale nie zdołałem mu tego opisać. Ponieważ wypaliliśmy wszystko, mogliśmy wrócić do jego pokoju. Byłem ciekaw czy jak Paweł otworzy drzwi to nadal nie będę widział reszty jego domu. Drzwi się otwarły i zobaczyłem korytarz. Obejrzałem się za siebie i ściany nie były już półprzezroczyste. Halucynacje zniknęły.

Po przyjściu do pokoju Pawła już nic ciekawego się nie wydarzyło. Przez chwilę czułem się jeszcze trochę jakby zjarany, ale po 5-10 minutach byłem już zupełnie trzeźwy. Kiedy opowiedziałem Pawłowi co widziałem w siłowni, nie mógł mi uwierzyć. Powiedział, że on nie przeżył nic szczególnego.

Jak na razie to mój jedyny salviowy trip, a właściwie dopiero przedsmak prawdziwej mocy szałwii. Nie miałem okazji tego powtórzyć ponieważ w niedługim czasie Paweł stracił z pewnych przyczyn wszystkie krzaczki, a potem słudzy Babilonu zdelegalizowali tę piękną roślinę. Jak tylko będę miał okazje, spróbuje jej ponownie ;-D

Bless Ya!

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media