[dxm] popęd płciowy jako główny motyw ludzkich działań
detale
[dxm] popęd płciowy jako główny motyw ludzkich działań
podobne
O godzinie 13 zaczęłam zarzucać 30 tabsów kaszlodynu, po 5 tabletek w 5 minutowych odstępach czasu. Mimo tego, że raczę się Aco od lat, to połykanie tabletek nadal jest dla mnie bardzo nieprzyjemne i ledwo to znoszę... Ale czego się nie robi dla wyższych celów. :)
W oczekiwaniu na załadowanie się substancji postanowiłam pościągać stosowną muzykę. Najlepiej fazuje mi się przy nieznanych dźwiękach, które mogą wykreować w moim umyśle coś nowego. Wybrałam ambient trance, gdyż uznałam, że nada mojemu tripowi niecodzienny charakter. Deks powoli zaczynał wchodzić, czułam niesamowitą lekkość w całym ciele, moje palce śmigały po klawiaturze wyjątkowo szybko i sprawnie. Jednocześnie mięśnie jakby trochę się napięły.
Odeszłam do kompa, bo jednak preferuję podróżowanie w łóżku pod kołderką. Aco zaczął ładować się naprawdę: poczułam mdłości, jak zawsze na początku. Muszę po prostu iść się wyrzygać, a nieprzyjemne uczucie mija. Tak też zrobiłam.
Z łazienki wracałam już na miękkich nogach i po prostu "jebłam się" na łóżko, bo chodzenie było zbyt trudne. Założyłam słuchawki na uszy, zamknęłam oczy.
Pojawiły się pierwsze, delikatne CEVy: nieokreślone, kolorowe fraktale, które po chwili zamieniły się w ciemny tunel. Postanowiłam skupić się na tym, co widzę pod powiekami. Z ciekawszych CEVów pamiętam jeszcze jazdę samochodem po lesie oraz pomarańczową, pluszową, oddychającą halę.
Moje nogi były całe napięte, za nic w świecie nie mogłam rozluźnić mięśni, ale to dla mnie normalka po deksie, da się to znieść, jeśli się o tym nie myśli. Po jakimś czasie uczucie zawsze mija, a ja czuję się przyjemnie sflaczała. Oczywiście dokładnie tak stało się i tym razem.
Pocieranie nogami o łóżko sprawiało mi nieopisaną frajdę. Po jakimś czasie poczułam, że moja twarz, a zwłaszcza nos, nie są moje; że to coś obcego. Ale to nie takie ważne. Porzućmy fizyczne wrażenia i przejdźmy do tych bardziej duchowych.
Przecudowna muzyka zespołu Asura wykreowała w moim zdekszonym mózgu piękne światy, a ja odwiedzając je powoli odkrywałam, co kieruje ludźmi i ich postępowaniem, na czym polegają wszelkie zachodzące na naszej planecie mechanizmy. Zdałam sobie sprawę, że to wszystko jest beznadziejne. Wszystkim kieruje tylko i wyłącznie popęd płciowy; ludzie robią wszystko pod jego dyktando. Po co chodzimy na zakupy? Po co szukamy pracy? Po co śpiewamy, gramy w filmach, piszemy książki? Ano właśnie po to, żeby przypodobać się płci przeciwnej, po to, żeby zdobyć partnera. Świat jest podzielony na swego rodzaju jednostki, czyli pary oraz osoby samotne. Te pierwsze są pełnoprawne i mogą kierować tymi drugimi wedle swojego widzimisię. To strasznie smutne, że wszystko kręci się tylko wokół tego nieustannego pragnienia posiadania partnera. Poczułam się bezgranicznie samotna i opuszczona w tym wielkim świecie opanowanym przez popęd seksualny. Nienawiść i miłość do tego wszystkiego zalały mnie w jednej chwili, nie potrafiłam rozróżnić, co tak naprawdę czuję. Z jednej strony wielka miłość do przyrody, roślin, zwierząt, które również kierują się popędem, ale przynajmniej robią to otwarcie, nie ubierają swoich dążeń w sztuczne ozdobniki. Z drugiej strony nienawiść do zakłamanej ludzkości, która ukrywa swoje żądze pod rozmaitymi płaszczykami. Chciało mi się płakać, że kiedy trip się skończy, to przestanę to dostrzegać; owszem, będę pamiętać o tym, co odkryłam, ale nie będę tego czuć tak, jak w tamtej chwili. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że tak po prostu wrócę do normalnego życia i stanę się kolejną ofiarą popędu płciowego.
Po pewnym czasie te myśli wyleciały z mojej głowy, ustępując miejsca nieznajomemu przybyszowi. Często po kaszlodynie mam wrażenie, że ktoś jest obok mnie i tłumaczy mi wszelkie zawiłości tego świata. Tak było i tym razem. Przybysz był przy mnie i rozmawiał ze mną, a kiedy pisałam swoje dziwne przemyślenia w notatniku na telefonie, przyglądał się temu z zaciekawieniem i prosił, żebym tłumaczyła mu, co robię. Może to właśnie dzięki niemu trip przybrał taki miły obrót, a ja poczułam niesamowitą miłość do świata, a przede wszystkim ludzi. Już zapomniałam, że kieruje nimi tylko popęd. Zaczęli mi się jawić jako najlepsze, co istnieje na tej planecie, jako źródło nieskończonego dobra. Doszłam do wniosku, że wszelkie błędy, takie jak polowania na bezbronne zwierzęta, są po prostu wynikiem pewnych niedoskonałości, które jednak nie są naszą winą - po prostu tacy jesteśmy, trochę niemądrzy, ale z natury dobrzy.
Nie pamiętam więcej przemyśleń, faza zaczęła ze mnie schodzić, więc dalej było już raczej w miarę normalnie. Ten trip sprawił, że zaczęłam trochę inaczej postrzegać relacje międzyludzkie i we wszystkim dopatruję się podstępu, bo wierzę, że faktycznie większość naszych działań wynika z popędu. Co prawda nie wszystkie, ale zdecydowana większość.
- 23350 odsłon
Odpowiedzi
jeżeli nie lubisz połykać
jeżeli nie lubisz połykać tabletek, to zawsze jest tussidex, chyba na reckę ale łatwo dostać na ogół, tańszy i 30mg/tab, zamiast 15.
oby tak dalej.
Zgadzam sie
Witaj, chcę Ci tylko przekazać że w ostatnim czasie również dokładnie taki sam wniosek spadł na moją głowe ( z ta roznica ze bylem calkowicie trzezwy, po prostu sobie rozmyslalem :) ). Na świecie jak i naturze samej w sobie chodzi o reprodukcję, i masz racje bo kiedy się to pojmie to dosc mocno 'udziwnia' odczuwanie rzeczywistości... Jednak z drugiej strony nie jest to takie straszne biorąc pod uwagę sposób w jaki ta reprodukcja się odbywa :D pozdrówkii.
"Ten trip sprawił, że
"Ten trip sprawił, że zaczęłam trochę inaczej postrzegać relacje międzyludzkie i we wszystkim dopatruję się podstępu" - brzmi jak wyznanie schizofreniczki.
Piszecie bzdury, że aż to się przykro czyta. Pani w podstawówce nie pokazała Wam piramidy potrzeb Maslowa?
Ten trip raport udowadnia, że
Ten trip raport udowadnia, że dekstrometorfan nie służy wyłącznie do gimbusiarskiego ćpania, lecz wywołuje również głębsze przemyślenia. Krótki, treściwy, ale zawiera wiele sensu, bardzo się też w nim uzewnętrzniłaś. Co do przemyśleń, również często mam podobne. :)
Sweet Holy Psychedelia <3
Z Psytrance od 2012 roku.
Co z tego, że wywołuje
Co z tego, że wywołuje "głębokie przemyślenia" skoro nie prowadzi do wartościowych wniosków.
Gdyby popęd seksualny i chęć reprodukcji były głównymi mechanizmami kierującymi ludźmi to zostanie dawcą spermy stosującym naturalne metody zapłodnienia powinno prowadzić do szczęścia
i samorealizacji. Taka osoba poprzez wydanie dużej ilości potomstwa oraz ich rozproszeniu z różnymi kobietami bardzo mocno zwiększa szanse na przetrwanie swoich genów.
Człowiek z natury jest dobry/zły - tego się nie da obiektywnie stwierdzić.
Niemniej ludzie zastanawiali się nad podobnymi rzeczami od tysięcy lat i nie potrzebowali zjadać do tego 30 tabletek Acodinów. W piśmiennictwie można zaleźć wiele prac poświęconym zagadnieniom co kieruje człowiekiem i jaka jest jego natura. Dużo rozsądniej byłby choć z częścią się zapoznać aby nie rozważać na nowo tych samych tematów.
"Nie wynajdujcie koła od nowa". Zajmuj się czymś co nie zostało zbadane lub masz predyspozycje aby zbadać to lepiej niż inni ludzie. Nie bierz się za problemy nierozstrzygalne. Odkrycie coś nowego i udowodnijcie w końcu, że DXM prowadzi do rewolucyjnych odkryć!
Również uwielbiam psychodeliki ale nie traktuję przeżycia powodowane przez nie jak obejrzenie dobrego filmu. Wierzenie w każą myśl, która przyjdzie do naszego "zaburzonego" umysłu jest wręcz niebezpieczne.
czym są
Czym są twoim zdaniem 'wartościowe wnioski'? Bo dla każdego wartość stanowi co innego i nie widze podstaw żeby tej wartości drugiemu człowiekowi umniejszać. Widocznie piszącej tego trip raporta takie doświadczenie było w życiu potrzebne i do takich wniosków musiała dojść. Jedni muszą do tego zjeść 30 Acodinów, inni LSD, inni dochodzą do nich na czysto. To nie znaczy, że jedni są lepsi, a drudzy gorsi.
Po psychodelikach do głowy przychodzi wiele ważnych myśli, które potrafią dużo rozstrzygnąć i pomóc, także czasem niektóre warto brać pod mikroskop. :)
Sweet Holy Psychedelia <3
Z Psytrance od 2012 roku.