critical overdose, dzień decyzji
detale
raporty sqrvysynator
critical overdose, dzień decyzji
podobne
Set & Setting - Urodziny O., działka na jakiejś wsi
nastrój - pozytywny, pierwsza impreza po miesiącu przerwy od picia.
Wiek 18 lat, waga ~75kg, doświadczenie: alkohol (rzadko, nigdy w ciągu, ale duże ilości), nikotyna, marihuana, teina - nałogowo.
Substancja: Średnio 1,8 litra różnych win (2 białe, 3 czerwone, 1 szampan), klasa cenowa 10-20zł / butelka + 1 Redds jabłkowy (wstyd się przyznać ;]) wszystko spożyte w ciągu 6 godzin ale większość w ostatnie 2. W sumie pierwsza impreza w życiu bez wódki.
Właściwie opis ogranicza się do "dnia po" - zwykłe efekty alkoholu każdy zna, całej imprezy opisywać nie ma sensu. Chcę opisać efekty których doświadczyłem ok. 5 godzin po zaprzestaniu picia.
Leżę w łóżku z O. Przed chwilą obudziłem się bo wychodził kumpel.
Wtulam się w O i idę dalej spać... Właściwie zamykam oczy i nagle mam wrażenie, że impreza dalej trwa, siedzimy w pomieszczeniu i gadamy, między innymi z J który już pojechał do domu. Wydaje mi się że O flirtuje z J. Mam zamiar ją opierdolić, nagle zdaję sobie sprawę że leżymy w pustym pokoju i nikogo oprócz nas tu nie ma.
To co widzę przy zamkniętych oczach jest niesamowicie realne, właściwie nie widzę tego tylko przeżywam, jak we śnie, ale jestem pewny że to nie sen. Parę razy zapadam w taki stan i się z niego wyrywam, za każdym razem uświadamiając sobie dopiero po chwili że to mi się tylko wydawało.
Chce mi się pić, idę więc do namiotu po sok i wodę. Niebo mruga jak stroboskop. Słyszę silny wiatr ale zupełnie go nie czuję. Biorę picie i wracam do domku.
Kładę się znów, ale nie mogę zasnąć. Patrzę przez chwilę na O, w pewnej chwili zdaję sobie sprawę że to co brałem za jej głowę jest kapturem jej bluzy. Nie potrafię nawet tego wyjaśnić, ale dobrze pokazuje w jakim statnie był mój mózg.
Patrzę na firankę (w jakiś roślinny wzór). Nagle wzór ożywa, liście poruszają się, w firance (nie na jej powierzchni, tylko tak jakby miała ruchomy wzór) łażą jakieś owady, węże itp., ciężko mi to ogarnąć.
Zaczynam odczuwać objawy rozstroju żołądka, więc wychodzę z domku żeby nie narobić syfu. Z trudem przełażę nad O nie budząc jej. Czuję się jakbym nie miał siły w nogach ale idę w miarę prosto. Niebo napierdala jak stoboskop, światło odbite od dachu pulsuje i widzę na nim przesuwające się pasy (jakby zebra). Idę do "kibla" (jak to na wsi, wygódka).
Postanawiam się przejść bo nie ufam mojemu żołądkowi. Czuję się struty, brzuch boli. Czuję się fizycznie chory, wydaje mi się że mam wysoką gorączkę, ogólnie jestem strasznie zeszmacony. Wyraźnie gubię się w swoich myślach. Idę przez pole, słyszę głosy śpiewających dzieci (?). Widzę wilczura, który okazuje się być kamieniem (??). Stwierdzam że wracam do domku, bo jeszcze się zgubię.
Inaczej niż po MJ, nie odczuwam w ogóle niepokoju z powodu że nie ogarniam.
Tutaj właściwie kończą się nietypowe efekty, później był tylko zwykły kac i dół psychiczny.
Czy doświadczenie zmieniło mnie? Jak najbardziej. Uświadomiłem sobie jak trującą i zdradliwą substancją jest alkohol. To że alkohol jest legalny, czy że picie jest w naszym kraju popularne nie są żadnymi argumentami za - w życiu można robić wiele wspaniałych rzeczy, a alkohol może w tym tylko przeszkodzić.
Ogółem nie polecam, nie warto. Jeśli ktoś chce przeżywać odmienne stany świadomości - jest wiele substancji do tego lepszych, mniej trujących i uzależniających.
A decyzja? Nie piję. Na razie w ogóle, potem zobaczymy. Na pewno już nie w takich dawkach.
- 11651 odsłon
Odpowiedzi
Nie zazdroszczę
Wiem co masz na myśli pisząc, że miałeś wrażenie, że impreza trwa dalej. Zdarza mi się to dość często na ostrym kacu. Tak wyraźnych wizji jeszcze nie miałem, ale czasem coś wydawało mi się czymś innym niż w rzeczywistości było. Migające jak stroboskop niebo też znam. Przy wycieńczeniu organizmu chyba się zdarza.
Czasami przy zamkniętych oczach widywałem wykrzywione twarze i inne makabryczne wizje przelatujące bardzo szybko. Były strasznie męczące i nie dawały zasnąć.
Ostatnio, gdy zdarza mi się pić, to spożywam do tego duże ilości normalnych płynów. Staram się też jeść nawet jeśli nie mam ochoty. No i nie wolno przesadzać :P No, ale jak bywa wiemy wszyscy ;)