co tu jest prawdą, czyli miks thc-dxm.
detale
DXM - 450 mg.
Sam w pokoju, w tle TV, dźwięki ulicy za oknem. Trochę chłodno ze względu na godzinę i poranny deszcz.
co tu jest prawdą, czyli miks thc-dxm.
podobne
Witam, w tym raporcie opiszę połączenie THC i DXM. To drugi raz z tym miksem. Za pierwszym razem faza była bardzo specyficzna, działał w dużym stopniu na umysł. I to jest właśnie to, czego oczekują od DXM ;) Raport powstaje po 2 spotkaniu z tą mieszanką, bo chciałem potwierdzić wyniki z ostatniego razu. Takie małe badania xd.
-TXC-
Na początek 7 rano poszły 3 bicia MJ. Temat był dość mocny, bo miałem spore problemy z pamięcią krótkotrwałą. Sprawiało mi to niezłą frajdę, bo co chwila się na czymś zawieszałem. Miało to też złą stronę - czas mi się bardzo dłużył. Wydawało mi się, że minęło pół godziny a to dopiero 10 minut .D Do tego typowe dla zioła "zajebanie" i śmiech xD.
Miałem do wykonanie misję, bo trzeba było iść do apteki. Zakraplam oczy, co by ludzie nie poznali, że coś paliłem. Wyszedłem z domu o 7.30, wchodzę do sklepu i okazuje się, że apteka otwarta dopiero od 8. Idę po pepsi, stoję już w kolejce do kasy i przypominam sobie, że mam tylko 2zł w kieszeni. Wracał do domu i postanawiam, że pójdę po wszystko dopiero o 8. Czasu zleciał mi na oglądaniu filmików na YT i JoeMonster.
Drugie wyjście do polo. Tym razem najpierw kieruje się po napój. Tuż przed zapłaceniem zdaję sobie sprawę, że mam tylko 5zł i nie starczy mi na DXM ;D. Trochę wkurzony szybko wracam do chaty, łapię monety i po raz trzeci już udaję się do sklepu. Tym razem biorę od miłej aptekarki to, co trzeba i zadowolony wracam do chaty.
O 8:20 zarzuciłem 450mg DXM. Tym razem jednak nie ładowałem równomiernie jak zazwyczaj (2 sztuki co minutę). Brałem po 3 tabletki w różnych odstępach: minuta, kilka razy po 40 sekund, 50 sekund. Chciałem sprawdzić, czy będzie to miało jakiś wpływ na podróż. Jak się potem okazało nie pomyliłem się.
-DXM-
9:05 - DXM zaczęło wchodzić. Stopniowo zacząłem czuć szum w głowie i tak jakby mrówki na rękach i nogach. Może źle to opisuje, ale pewnie wiecie o czym mówię. Wzrok rozbiegany itd. Napisałem sobie na kartce (gdy jeszcze byłem zdolny coś w miarę czytelnie pisać) godzinę zarzucenia(8), wejścia(9), peak(od 10-11), zejścia (12-14+). Zawsze tak robie dlatego, żeby podczas najwyższych doznań niczego nie stracić i np. położy c się wygodnie bawiąc się charakterystycznym dla deksa "odpływaniem".
Nie będę podawał czasu, bo musiałbym opisywać działanie substancji w odstępach 10-30 minutowych. Bardzo interesująca faza. Cały czas byłem świadomy tego gdzie jestem i co robię (siedzę na krześle, leżę, oglądam TV...), jednak myślami byłem bardzo daleko.
Nie potrafiłem rozpoznać co jest rzeczywistością a co tylko moimi przemyśleniami. Nie dało się nakierować myśli w określonym kierunku. Byłem całkowicie zdany na swój umysł. Najlepsze były momenty, gdy odzyskiwałem poczucie rzeczywistości. Np. Położyłem się i wpadło mi do głowy, żeby opisać to, co się dzieje, podniosłem się w łóżka, usiadłem na nim i chciałem zacząć pisać, gdy nagle zwiecha mnie złapała. Wyobrażałem sobie jak można by to opisać, jakich słów użyć, że mogłaby z tego powstać książka, ipt. Po kilku minutach wracałem na realnego świata i znowu wpadło mi do głowy "Wow, muszę to udokumentować. "
Kilka razy miałem takie myśli, że muszę wszystko zanotować, bo mogę jeszcze zejść. Wyobraziłem sobie, jak by to wyglądało. Ludzie na NG pewnie by pisali "no, skończył pisać i padł". Wkręciło mi się, że taki raport byłby przestrogą dla innych ;D
Kolejnym tematem była muzyka. Zazwyczaj na deksie słucham skrillexa, jednak teraz zapuściłem z telefonu playlistę reggae. W głowie zagościła myśl, że tylko ta muza trzyma mnie w rzeczywistości i że gdyby nie ona, to już bym był daleko w urojonych wytworach swojej wyobraźni. Przez to chciałem bardzo podziękować koleżance, od której mam tę playlistę i na tym skupiałem uwagę przez kolejne pół godziny. Kilka razy "wracałem" z myślą, że muszę jej podziękować za uratowanie przed całkowitym postradaniem zmysłów.
Nie będę więcej opisywać każdego motywu, bo za długo by to trwało. Mam nadzieję, że nakreśliłem jak wyglądała faza i co sie ze mną działo ;D
Takie "powroty" zdarzyły się z 8-10 razy. Około 12 psychika wracała do normy. Zwiechy się zdarzały, ale już rzadziej i były dłuższe. Za to wzrok dalej szwankował. Co do motoryki, to super zabawa. Chodziło się mega dziwnie. Wszystko było jakby bardzo oddalone i przekręcone w prawo o kilka stopni. Dziwnie stawiałem kroki, tak, jakbym nie był pewny, gdzie dokładnie jest podłoga.
Faza była cięższa niż myślałem. Nie wiem czy jest to zasługa zioła, czy może tego, że dzień wcześniej też poszło 450 mg. Pewnie jakbym wcześniej nie brał, to teraz by mnie jeszcze bardziej sponiewierało i tego się będę trzymał. Nie miałem mdłości, nudności. Nie było mi gorąco, ogólnie bodyload'u nie było wcale, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Wzrok na odległość kilkunastu centymetrów był tak zmącony, że ni mogłem odczytać godziny, z laptopa (wiadomo, na tray'u). Im dalej tym było lepiej, ale rozpoznanie szczegółów odpadało. Gdybym nie znał swojego pokoju, pewnie ciężko by mi było powiedzieć co leży na szafce, albo podłodze.
Zasnąłem coś przed 14 i spałem o 20. Obudziłem się normalny, trochę zmęczony i psychicznie wykręcony. Efekty z miksem THC-DXM były takie same, jak poprzednim razem. Teraz wiem, że to połączenie działa na mnie w ten sposób i mogę polecić je komuś, kto lubi zabawy z umysłem, psychiką, wyobraźnią itd. Nie jest to zabawa dla każdego i niektóre osoby pewnie mogę się łatwo przestraszyć i szybko złapać badtripa. Bardzo łątwo traci się kontakt z tym co realne, a co jest tylko wytworem naszej zdeksowanej głowy ;D. Najgorsze co może się stać, to wpaść w panikę, że taki stan już ci na zawsze zostanie i że już nie powrócisz do normalności. Wtedy chyba jedynym wyjściem jest uświadomienie sobie, że wystarczy przeczekać, aż DXM przestanie działać. Jednak nawet jak będziesz o tym pamiętam w danym momencie, to za kilka minut może ci to wylecieć z głowy. Każdy jest inny i każdy będzie to odbierał inaczej.
Podczas mojej wcześniejszej przygody "Krzyki w ciemnościach" mam tak jakby zakodowaną głęboko myśl, że za kilka godzin wszytko minie i pozostaną tylko miłe wspomnienia ( i pewnie rozwalona wątroba od tego całego deksa ;D)
- 34392 reads
Comments
Skrillex
Sluchasz Skrillexa? Tego nie da się słuchać nie ważne na jak mocnyh dragach.
Też nie lubię takiej muzyki,
Też nie lubię takiej muzyki, ale 3 ostatnie kawałki są jakby idealne do tego miksu ;SD
D
Dobry trip ale ja po takiej ilości bardzo hu*owo się czułem
Smakosz92
Ile ważyłeś wtedy?
Ile ważyłeś wtedy?