witaj san pedro :-) !
detale
(to wszystko rozłożone na 25 lat).
witaj san pedro :-) !
podobne
Jakiś tydzień temu byłem właśnie w ważnym okresie przejściowym i medytowałem sobie na trawce "co dalej"...
Zadzwonił kolega- "za 3 dni szaman z Chille robi ceremonię"...
Pomyślałem : "to może być OK" i szybko sprawdziłem w internecie kto to taki...
Wygladało sympatycznie, więc zgłosiłem swój udział.
Poczułem energię i pojechałem wcześniej na miejsce ceremonii by pomóc w przygotowaniach.
Ludzie zjechali się o 20, szaman przybył około 22... był już chyba pod wpływem Duchów bo wygladał dużo młodziej niż dzień wcześniej i miałem wrażenie iż jest w mocnym wewnętrznym procesie, działał też mocno dynamicznie...
Najpierw szaman zbudował na środku sali i przed sobą okazały ołtarz, pełen rytualnych przedmiotów i ustawił misę na żarzące się węgle z ogniska, które paliliśmy na zewnątrz.
Poźniej zaczął prowadzić szczegółowy rytuał, podczas którego modlił się, śpiewał, kadził różnymi ziołami.
Następnie rytualnie paliliśmy różne rodzaje tytoniu i odmawialiśmy modlitwy i wzbudzaliśmy intencje i dzieliliśmy się nimi.
Szaman opowiadał też sporo o starożytnej tradycji w/g której prowadzi rytuał.
To trwało jakieś 3 godziny.
Około 1 w nocy dostaliśmy San Pedro w dwóch postaciach: starty zmieszany z makiem i doprawiony i jako napój (dokładnej procedury przygotowania nie poznałem).
Przy 1 turze należało zjeść 4 łyżeczki i wypić pół szklanki.
Czekając na działanie dalej śpiewaliśmy, kadziliśmy itp....
Zauważyłem iż to pierwsze spożycie porusza i oczyszcza blokady energetyczne bo i ja i wiele osób zaczęło jakby odpadać lub nawet zalegać na podłodze.
W pewnej chwili postanowiłem ruszyć mocniej energię i zacząłem wydawać różne głośne dźwięki energetyczne.
Zaczął się mój proces z szamanem, który starał się mnie dostosować do swojego programu ale poczułem iż już dosyć dopasowywania się i trzeba uwolnić energię...
Wywołało to poruszenie w grupie i zaczął się proces grupowy...
Spowodowało to też ożywienie i wybudzenie kilku osób z śpiączki, w której zdawali się znajdować.
Około 3 w nocy nadeszła 2 tura przyjmowania San Pedro. Tym razem zjadłem podwójną porcję... ;-)
I wreszcie poczułem...!!! Znany mi enetogenny, uwalniający wpływ... Czułem jak lekarstwo działa i wyzwala mnie i oczyszcza psychikę...
Teraz juz na maksa zacząłem iść za sobą i szaman miał ze mną coraz większy problem...
A dla mnie już do rana (skończyliśmy około 11) był to czas cudownych wglądów i znaczących interakcji z szamanem i pozostałymi uczestnikami...
Coraz więcej osób było poruszonych i aktywnie włączyło się w sytuację.
Dużo, dużo, dużo się działo...
Mocne emocje, uczucia...płacz...uwalnianie, oczyszczanie, uzdrawianie...
Powrót do świętości i czystości siebie i wszystkiego...!
Świadomość mocy intencji, myśli i słów...!
Moc Ceremonii!
Czym bardziej szaman chciał mnie dostosować do swojego rytuału tym bardziej czułem, iż to rytuał jest dla człowieka a nie człowiek dla rytuału...
Wynikneło z tego wiele...wiele...
Dla mnie było to bardzo pouczające, uzdrawiające i uwalniające...
Bardzo się cieszę iż poznałem się z San Pedro ! - i już czekam i pragnę następnego z nim spotkania...
Błogosławieństwa dla Waszych Dobrych Intencji!
- 12124 odsłony