[metylon][tabaka][kodeina][pineapple express] pierwszy raz z bk-mdma
raporty sniffer666
[metylon][tabaka][kodeina][pineapple express] pierwszy raz z bk-mdma
podobne
Set & Setting:
    * ciepły i przytulny pokój,
    * święty spokój i dużo czasu wolnego,
    * spora nuda i raczej brak zmartwień
Substancje:
    * około 250 mg MDMC w postaci pudru, przyjęte doustnie w soku,
    * dwie tabaki od Polscha - Gawith Apricot i Ozona Cherry,
    * ekstrakt z 32 tabletek Antka,
    * nieopalona lufa po małej paczce Pineapple Expressa (0,25 g)
Doświadczenie:
Małe (góra kilka prób, niekoniecznie udanych):
    * Poppy Seed Tea,
    * podtlenek azotu,
    * SD,
    * opium
Średnie:
    * makiwara,
    * prometazyna,
    * diazepam,
    * efedryna,
    * Fresh Flash & Mitseez (na butylonie),
    * DXM,
    * metylon
Duże (sporo spożyć, niczym mnie nie zaskoczy):
    * alkohol,
    * MJ,
    * tytoń,
    * kofeina i podobne,
    * klonazepam,
    * metkatynon,
    * kodeina,
    * mefedron,
    * Rasta,
    * Magic,
    * Pineapple Express,
    * Baclofen,
    * psuedoefedryna,
    * Exclusive Gold
Trip Raport:
Odebrałem dziś na poczcie pewną przesyłkę. Zawierała ona gram metylonu w postaci bardzo drobnego pudru. Po wyściu z UP, wyruszyłem na spacerek w celu zdobycia trzech paczek Antidolu.
Po powrocie domu zjadłem szybko obiad i odmierzyłem na oko 250 mg MDMC. Wrzuciłem metylonik do kubeczka i zalałem Tymbarkiem jabłkowo-brzoskwiniowym. Wypiłem. Nie było tego aż tak czuć, ale lekko smakowało metkatem z porządnej reakcji. Ułożyłem playlistę. Wyłądował na niej Combichrist, Feindflug, The Prodigy i The Jimi Hendrix Experience.
Mniej więcej po 10 minutach było już czuć wejście - serce szybciej bije, zaczynam się pocić. Mija jeszcze chwila i zaczyna się na dobre. Wypełnia mnie euforia. Jest bardzo umysłowa, wewnętrzna i spokojna. Czuję się niesamowicie zrelaksowany. Czuć też lekkie odrealnienie, a obraz się trochę "mefedronuje". Koresponduję esemesowo z dobrym ziomkiem i jakoś zajebiście długie wiadomości mi wychodzą. Kurwa, świat jest moim przyjacielem, kocham wszystko bez wyjątku! Tańczę do "Voodoo People", w dziwny sposób odczuwam grawitację - jest lekko i troszkę niepewnie. Zaczynam rozumieć czemu tańce po pigułach wyglądają tak a nie inaczej. Kurwa, jest niesamowicie, chciałbym się tak czuć cały czas... Trochę szkoda, że z koncertami i imprezami taka susza, bo byłoby wspaniale gdybym się tak porobił przed bibą jakąś.
Mija prawie godzina, a ja dalej delektuję się tym stanem. Wciągam sobie co jakiś czas trochę tabaczki, bardzo przyjemna czynność. Znowu "wtapiam" się w muzykę, leci "Omen" z najnowszej płyty The Prodigy. Po chwili dochodzę do wniosku, że warto zapuścić coś niecodziennego, oderwanego od mojego gustu. Odpalam "Jestem Bogiem" jednej z najfajnieszych ekip hip-hopowych w tym kraju. O tak... Rzeczywiście czuję się jak Bóg. A teraz znowu zmiana konwencji - odpalam "Rockin' In The Free World" grane przez Pearl Jam w wersji akustycznej i chwytam za wiosło. Gram razem z nimi i czuję że jestem częścią zespołu. Zauważam zajebisty szczękościsk. Ech, a jednak ten smakołyk ma wady.
Kładę się na łóżko. "Zatapiam" się w muzyce. Obraz zysuje żółty odcień, zniekształcenia znane z 4-MMC powracają. Piosenka mija, zostaję wezwany do kibla przez potrzebę fizjologiczną. Zauważam, że pyta jest lekko skurczona :D. Nie aż tak jak po kocie czy mefie, więc być może czynności z nią związane nie są aż tak zaburzone, plus dla metylka. Patrzę w lustro - źrenice tylko trochę powiększone, kolejna zaleta.
Znowu siedzę przy kompie. Playlista składa się teraz z Hendriksa, Pearl Jamu i Sepultury (a co, trochę pierdolnięcia zawsze się przyda ;]). No nie, zauważam, że coraz słabiej powoli jest. Łudzę się, że to coś pomoże i wciągam odrobinę MDMC nosem, oczywiście bez efektu.
Nadszedł zatem czas na kodę - ekstraktuję 3 paczki + dwie tabletki Antidolu. Zalewam sokiem i wypijam. Biorę lufkę po Pineapple Expressie i opalam ją z nudów. Palonko lecituko wchodzi. Metylon działa o 35% słabiej niż w apogeum działania. Mija 20 minut i wchodzi koda.
Oł je, w głośnikach tym razem Black River, a ja czuję się tak jak kiedyś po miksie metkata z kodą - jednocześnie dwa typy euforii, trochę pobudzenia, trochę relaksu, uczucie wszechmocy, miłość do świata, spora wylewność w wypowiedziach, ogólna gadatliwość, totalny błogostan. Zaje-kurwa-bioza!
Pragnę w tym miejscu zakończyć mój TR, więc pora na małe podsumowanie:
    * Metylon jest wspaniałym ketonem i najbardziej imprezowym dragiem jaki znam.
    * Dorzucenie kody do metylonu daje wspaniałe efekty.
    * Tabaka jest zajebistym czasoumilaczem.
    * Rynek RC ma naprawdę sporo do zaoferowania - mef i metylon to unikatowe i zajebiście udane i ciekawe substancje.
Pozdro ćpaki! Wszystko z głową, a naprawdę się opłaci.
A, jeszcze jedno, postuluję aby nadać MDMC jakąś dobrą ksywkę, proponuję "motylek" :D.
- 19205 odsłon
 
    
