paint it black!
detale
paint it black!
podobne
Wiek: 20lat
Dawka: Mały blancik zwinięty na szybko. Ja wiem jak duży? Jakieś 5 machów z niego było, chyba nie więcej.
Doświadczenie: etanol, tytoń (fajki i tabaka), herbata, yerba, kawa, konopie, dekstrometorfan, LSD, ecstasy, 2C-E
S&S: Mój pokój. Jest 1:30. Tak sobie myślę, że nie chce mi się spać. Zrobiło mi się ciśnienie, żeby sobie tu i teraz zwinąć blanta i wypalić. Wcześniej tak nie miewałem. W każdym razie, po chwili oporu, już leżałem w łóżku z popielniczką (to dużo powiedziane ;p) w łapach i rozpalałem blanta.
Jest co pisać na temat tego doświadczenia głównie dlatego, że w wyniku zmiany preferencji z leżenia i podziwiania CEVów (zawsze tak miałem) przełączyła mi się na siedzenie i pisanie (wcześniej chyba tylko raz nie leżałem po samotnym jaraniu jak układałem karty M:TG w klaserze ;p).
Najpierw odłożyłem sprzęt na miejsce i szybko znów do wyrka. Zamknąłem oczy z nastawieniem na wyciągnięciem czegoś fajnego z Marii. Najpierw leżałem chwilę podziwiając jak baka powolutku wchodzi. Doszedłem do wniosku, że za każdym razem Maria wprowadza mnie w specyficzny nastrój. Ostatnio mnie przywaliło tym, że tworzy mega świat wokół mnie, a teraz tak jakby mnie otworzyło na świat. Nie chciałem zamykać oczu. Miałem ochotę wstać, gdzieś pójść. Coś nowego. Maria zwykle mnie ściągała do łóżka a tu taka nowość.
Zapaliłem światło, wziąłem notatnik i długopis i zaczynam pisać. Przepisuję z przypisami, które mają na celu objaśnić ten bełkot (ujmę je w nawias kwadratowy). Wiadomo, po paleniu czasami drobne rzeczy umykają. ;p Poza tym chyba nie muszę mówić, że przeczytanie tego nie jest łatwe (w sensie, że nie bawiłem się w kaligrafię ;p) i możliwe chyba tylko dlatego, że mniej więcej pamietam co pisałem (a właściwie przypomina mi się jak patrzę na ten zlepek liter).
------------
Stoner's Mind.[Taki tytuł nadałem. Początkowo miałem notować tylko, ale chyba podświadomie wiedziałem, że to będzie bardziej monolog]
Spaliłem się. Kolejny raz. Kolejny: nie pierwszy blant który ulepiłem z tego worka. Pewnie jeszcze parę ich przelepię na słodkie papieroski. [Tu powinienembył złamać akapit, ale tego nie zrobiłem ;p]Spaliłem się tym razem, bo przecież trzeba poznać prawdziwą naturę Marii. Przecież nie da się przypomnieć tego [tripa :)] jak się nie zapisze. To przecież jest baka!
Właśnie siłowałem się z długopisem, który bezczelnie świeci mi w oko. Bez kitu. Takiej jasności twój mózg jeszcze nigdy nie odnotował [Jak się głębiej zastanowić, normalka w przypadku CEVów. Np. po kwasie, ale przy otwartych oczach tak jeszcze nie miałem].
Maria upierdala zawsze tak samo, takie uczucie [bardziej odczucie ;)] jest. Z drugiej strony stwierdzam, że za każdym razem odnoszę wrażenie, że jest subtelna różnica mający kolosalny dźwięk towarzyszący [mała zmiana, duża różnica].
Są podobieństwa. Zwykle jak nie leżę [zjarany] z zamkniętymi oczami[,] mózg zdaje się starać zapełnić mój wzrok czernią (Jak w "Paint It Black"! :p), przenikliwą czernią. Od jakiegoś czasu [odkąd zaczął się szczyt ;p] mój mózg wykrywa miejsca najlepiej oświetlone, wycina je, maluje [na] czarno (znów Stonesi! Ha ha. Te stones w The Rolling Stones to nie kamienie, co nie? ha ha xD) i maluje tam jakieś [inne] rzeczy. Zwykle jednokolorowe, bardzo jasne, żywe.
Im bardziej człowiek upierdolony, im bardziej człowiek spalony, tym więcej sobie mózg zabiera i przekolorowuje. Im bardziej człowiek spalony tym bardziej maluje więcej na tej czerni. [W tym momencie już miałem taką jazdę, że mózg naprawdę sporo wycinał i po chwili przekolorowywał to tak bardzo, że się nawet nie wyróżniało tą czernią. Z drugiej strony było uczucie, że obraz jest nieco zmodyfikowany, Zwłaszcza jeśli coś miało ostro podkręcone nasycenie. Jak na przykład półprzezroczysty długopis którym pisałem.]
Ciągle ta czerń! Ona mnie prześladuje. To chyba nie tylko cecha tripa, ale chyba też coś uniwersalnego. Może właśnie interpretacje rzeczywistości!? Tak, widzę podobieństwo... [Chodzi o to, że tak samo jak na Marii to co widziałem zmienia się pod wpływem upalenia, tak w życiu modyfikujemy nasze osądy przez inne, niekoniecznie pokrywające się z rzeczywistością. Tak jak w tym przypadku, mogą się pokrywać z nią mniej lub bardziej.]
Tak. Doszedłem też dziś do wniosku, że do jakiegoś czasu byłem zajebistym introwertykiem i to dlatego chciałem zamknąć gały i zatopić się w Czerni. Tak, to zajebista analogia! [Wolałem zastąpić trzeźwe osądy własnymi substytutami] Chyba tym jest Czerń. Zacząłem tak pisać i pogrążyłem się w Czerni. [Tak, ten efekt wycinania obrazu pogłębił się w tym momencie] Generalnie źle [sic!] jest pogrążać się w Czerni. Z drugiej strony jak się zapisuje to wszystko to tym lepiej. [bo można to potem zinterpretować i wyciągnąć wnioski] Tak jakby mój mózg ocenił całą sytuację [pogrążanie się w Czerni] po jednej z możliwości [jej rozwoju]? Tak! To jest zmora! Zbyt szybkie ocenianie! Tak! pierdolić!
Co by jednak nie mówić, to dzięki tak pięknej szybkości oceny, można tak szybko się zadurzyć w pięknej kobiecie. [tu parę osobistych słów ;)]
Poza tym, że mogę pisać o wielu rzeczach [miałem wtedy parę myśli, które miałem chęć opisać i nie wiedziałem na co się zdecydować]. Miałem się skupić na jednej rzeczy [nie wiem skąd mi się to wzięło ;p], bo piszę dla Was, moi kochani. Tłum szaleje! Spokojnie... :) [tu zauważyłem, że już się nie boję tego wszystkiego wykrzyczeć ;p]
Jest tak normalnie (jak na zioło), ale tak inaczej. Może wrócę do osobistych przemyśleń. Nie chcę tu zapisać jakiegoś przemyślenia, bo boję się, że to już jest wyrzucenie tego na cały świat. Paranoja. Bo co pomyślą inni? Żałosne. Zwłaszcza, że tak naprawdę każda myśl tak wybucha, [że] każda myśl ma znaczenie w tym co się zdarzy. Zupełnie jak u buddystów Zen.
To z kolei łączy mi się ze współczesnymi programami samodoskonalenia [się]. A to przecież wszystko się rozchodzi o to samo, zrozumienie działania [i myśli] człowieka. O przyjęcie do wiadomości, że to dotyczy też twojej głowy. O wymyślenie praktyk, które zmienią twoje myśli. Bo wiele myśli innych to kolosalna zmiana. Jeśli tak patrzeć na sprawę to przecież NLP to takie "My Little Buddhism Constuction Kit". Intrygujące.
Niesamowicie ten czas płynie. Tak dużo czasu [minęło], a wydaje się, że [płynie] strasznie wolno... Właśnie! Już mnie to ostatnio zastanowiło i nie wiem czemu nie pociągnąłem tematu, bo nie byłem zbakany? ;p Pewnie dlatego, że to głupota mająca łatwe wytłumaczenie. Mam za to lepszy temat.
Zjaranie się z długopisem to zajebisty trip, bo możesz spojrzeć co myślałeś przed chwilą i już możesz spokojnie wydzielić odrębny wszechświat dla jednej myśli, przedłużyć ją i przelać na papier, bez skalania inną myślą [i przejść zaraz do następnej, bo zwykle przeczytanie kilku ostatnich słów przypomina, co to miałeś jeszcze napisać] i jak to na bace, to trwa dłuższą chwilę.
To ciekawe, że od dłuższego czasu zabierałem się za pisanie, ale sabotowałem to. Może dlatego, że może myślałem sobie, że poznanie problemu sprawi, że inni też go wkrótce zobaczą i będę ośmieszony. Nie! To głupota nie chcę tak więcej żyć.
Oj tak, spaliłem się. Bless!
---------------------
Całkiem podoba mi się ten tekst i całkiem sporo ciekawych myśli tam poukrywałem. Najbardziej podoba mi się to, że bez zamierzenia, większość go jakoś się wiąże z tym Paint It Black, które mi się na początku wkręciło. Poza tym po ilości przypisów widać, gdzie jest szczyt upalenia. ;p To ciekawe, bo rzeczywiście ten szczyt trwa krótko, a zejście jest bardzo stopniowe. Niby oczywiste, ale nigdy nie doszedłem do takiego wniosku. ;p
Po odłożeniu pisania na bok wziąłem mojego Nintendo DSa i zacząłem grać w Mario Karta. To też było zajebiste i nie ma co pisać. Kto grał w to zjarany ten pewnie wie, a kto nie niech spróbuje. :)
- 9532 reads