Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

4-ho-met podróż do wnętrza siebie

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
-substancja - 4-HO-MET
-ilość - 30mg
-droga administracji – oral (wypita zawartość dużego pakietu napełnionego wodą)

-waga- 70,
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Piękna pogoda za oknem godzina 16:00 pusty dom, komputer, przygotowana ulubiona muzyka, wygodne łóżko.
Humor pozytywny, całkiem spora ekscytacja i odrobina strachu. Ochota na przygodę, zaciekawienie i trochę zniecierpliwienia. Podniecony, pozytywnie nastawiony.

Wiek:
25 lat
Doświadczenie:
• MJ często (parez razy w tygodniu), amfetamina sporadycznie raz na miesiąc, epizodycznie: 4 HO-MET, a-pvp , kokaina, 3mmc, 4mmc , nrg-1 , mefedron, groszki typu gwiazdka, żółw, duszek, pentedron, tramal, koks z lidokainą:)
maczanki typu gs (te oldshoolowe na zajebistym pick’u), i AM, a także JWH

4-ho-met podróż do wnętrza siebie

-T+0 – godzina 16:00,                 Nalewam wody do pakietu, rozmasowuje go, wstrząsam i wypijam. Po wypiciu zawartości wlewam jeszcze trochę wody, powtarzam czynność i wypijam. Czekam na to, co się stanie, jestem podniecony. Słyszałem opowieści kolegów o mega przeżyciach, ale słuchałem ich z dystansem, nie nastawiam się na nic. Co będzie to będzie. Idę do pokoju, kładę się na łóżku i odpalam papierosa. Czekam i słucham muzyki… -T+20 godzina 16:20
         Leżę na łóżku i wpatruje się w pokój, pojawiają się pierwsze efekty. 
Delikatnie zniekształcenia, coraz więcej chaotycznych myśli, ale nadal czekam, wiedząc, że coś się ładuje. Muzyka ciągle leci, wydaje się przyjemniejsza i bardziej poruszająca, zakładam słuchawki i zaczynam się delektować. Na razie jest delikatnie i spokojnie. -T+40 godzina 16:40

            Typowy body load. Kręcę się na łóżku nie mogę znaleźć komfortowej pozycji, przełączam muzykę, próbuje otworzyć worda, żeby pisać na bieżąco o swoim tripie. Nie mogę skupić myśli, nie mogę dokończyć żadnej czynności, wiercę się i nie wiem co mam zrobić. Jestem trochę wystraszony, bo coś ewidentnie zaczyna się ładować.
Widzę falujący ekran monitora, delikatnie podkręcone kolory, zmieniają się rozmiary mebli, a gdy patrzę przez okno na podwórko wydaje mi się, że spokojnie mogę wyjść przez okno, bo ziemia jest bardzo blisko. (mieszkam w domu, pokój na 1 piętrze) Zaraz ogarniam myśl, ( żadnego skakania, wracamy do łóżka) powoli zaczyna robić się piękniej… T+50 godzina 16:50 PICK preludium 

            Właśnie rozpocząłem najpiękniejszą podróż w życiu a to dopiero był sam początek. 
Jest pięknie, przez chwile obawiam się, że aż za mocno. Już wiem, że opowieści o tym specyfiku to prawda i to najpiękniejsza. Patrzę na wprost, na swoją biblioteczkę. Szafka na książki z sosnowego drewna. Trzy półki w środku i na każdej z nich mnóstwo książek. Zaczynam pisać o tym, co myślę na jej temat
(tu dokładny cytat, ponieważ pisałem na pick’u):

            „Pokarz mi swoją biblioteczkę a powiem CI kim jesteś…
 
Delikatnie zmieniona znana fraza adekwatnie do okoliczności, … Nie mniej jednak to będzie sedno mojej myśli…

                Moją biblioteczkę w moim pokoju bez pytania postawili rodzice. Ładna kształtna dobrze wyglądająca szafka na książki… Oczywiście obklejona naklejkami typu snowboard rolki rap itd. 
Ale to dość oczywiste…. W Końcu to MOJA! Szafa!! Na samej górze są książki, których nawet nie wziąłem do ręki, a jeśli ta to z przymusu- encyklopedie leksykony itd. 
Ba mam wrażenie ze nawet oni ( moi rodzice niechętnie po nie sięgali.
Nie no myślę, że jednak siłą rzeczy musieli je przeczytać i nabyli czyhająca w nich mądrość siła rzeczy, ale niekoniecznie z wyboru… J tak czy inaczej wyszło na plus, przecież są mądrymi, wykształconymi ludźmi, którzy odnieśli sukces w życiu w sferze prywatnej i zawodowej.
 Niżej są książki dotyczące historii świata, historii polski, filozofia Tatarkiewicza, książki o masażu, ale też zbiór legend i baśni, a także mitologia grecka, wiec dokładnie to, co lubię i to co mnie fascynuje, a niżej? Niżej nie widzę, bo przesłaniają mi piłkarzyki stojące na środku pokoju, czyli uosobienie mojej chłopięcości, bycia Piotrusiem panem itd. Na chwile przestaje pisać żeby oddać się flow albo ujmując rzeczy po imieniu oddaje się hajowi. Mam nadzieje, że wrócę J jeśli nie – naprawdę przeżyłem DOBRE ŻYCIE!!! Wspaniałe żałuje tylko chwil, w których rozczarowałem rodziców, czyli jedyne osoby, które prawdziwie mnie kochają. Dla nich istnieje jestem powodem ich miłości i dostałem jej tak dużo, że tak łatwo ją trwoniłem Nie doceniałem, nie wiedziałem jak cenna jest ta miłość, a wiem to teraz, gdy żyję pośród szczurów gdzie czasami pojawiają się i tak skażone tym całym gównem perły ale przynajmniej widać bądź ja umiem poznać ten ślad szlachetności. U nich to ślad a ja wiem, że jestem od tego syfu z dala.”  Nie wiedziałem jeszcze co mnie czeka dalej…”

T+80 PICK c.d.

            To jest to, o matko nawet jak sobie przypominam jak się czułem nie jestem w stanie opisać tego słowami. Nie ma takich słów, które pozwolą na opisanie tak mocnego, wewnętrznego, pozytywnego, mocnego, wyrazistego, pozytywnego, intymnego przeżycia. Gra najwspanialsza muzyka, jaką mam. 
Są stare utwory przypominające o starych dobrych czasach, wesołe kawałki, muzyka relaksacyjna, trochę, groove & fanky, trochę klasycznej muzyki ala’ Dvorak i oczywiście Krzesimir Dębski ( polecam) Zapętliłem jego utwór – (soundtrack do filmu dla dzieci i młodzieży „Gwiezdny Pirat”) POLECAM! Ale to dla mnie jest on idealny, ponieważ kojarzy mi się z miłymi chwilami, gdy byłem niewinnym chłopcem.

 

                Teraz kolejny cytat z notatnika, w którym pisałem:

·         „Jestem wzruszony przemyśleniami, doprowadzają mnie do wewnętrznego katharsis- oczyszczenia! WOOOł!!!!! Myślę o dzieciństwie, o tych niezapomnianych i najszczęśliwszych chwilach. Beztroska, brak problemów, choć problemy zawsze na miarę właściciela….  
Dlatego ludzie nie potrafią się zrozumieć. Nie dostrzegają wagi problemu, o którym mówi druga osoba. Podświadomie mierzymy swoja miarą…Trudno tacy po prostu jesteśmy.
         A jakby wyjść z matrixa? Co jest matrixem, a co nie jest? Co jest poza nim?
Czy warto wychodzić? Czy lepiej siedzieć i naginać tutejszą rzeczywistość?
Tylko Ci, którzy nauczyli się je naginać żyją jak ludzie, reszta to szczury gnijące w niewoli w marzeniach innych, bo przecież, jeśli ktoś marzy żeby władać światem, to włada tez tymi, którzy są bezimienni, ale w nim się znajdują. Największa władza nad światem w naszej rzeczywistości osiągnięta przez człowieka to władza taka, jaką ma Samsung, Apple, Microsoft, BP, Lukoil, UE, NATO, OPEC, itd. To jest władza nad światem na miarę czasów i realiów. Nie do końca uświadomiona przez podwładnych, którzy są po prostu niewolnikami, lecz jest to wyższy poziom niewolnictwa. Jesteś nim, choć nie do końca świadomie. Kto świadomość nabywa ginie lub staje się panem swojego stada. Jak duże stado zależy od ambicji bądź chciwości. Ostatnie stadium to bycie dla innych bogiem. Bycie wyznawanym bytem przez innych. Postaw sobie cel bądź dla innych wzorem i ideałem i zrób tak żeby inni chcieli żyć jak ty i słuchać twoich racji a później zrób tak żeby nie mogli bez nich żyć bez twoich słów, twoich prawd, twoich rad i twojej ideologii. To jest religia prawie sekta. Masz swoich znajomych, którzy lubią Cię bardziej niż ty ich? Zrób z nich wyznawców swojej osoby;)” Pisząc to ledwo mogłem pisać poprawnie zdania. Oczywiście przecinki kropki spacje dodaję teraz, nie zmieniam treści, choć może jest osobista i wstydliwa.
Myślałem, że to jest wszystko, co, na co stać tą substancję. Myślałem sobie. „O kurwa, to niesamowita, nie wiem, co będzie dalej, ale nawet, jeśli teraz to koniec.”
 „TO naprawdę było warto. TO JEST SUPER, Najlepsze, czego uświadczyłem.”
 Gdy teraz przypomnę sobie tą myśl uśmiecham się pod nosem, bo to, co czułem dalej było niczym mistyczne, głębokie doznanie, którego nie da się wyobrazić, ani opisać słowami…

·          

·         T+ 90 Pick właściwy (głębszy)

·        
 Czuję nagłą potrzebę rozmyślania o kwestiach Boga, religii i wiary.
Pochodzę z bardzo wierzącej rodziny. Wierzącej i praktykującej. Żadni dewoci, ale ludzie, którzy szczęśliwie żyją, bo jak mówią „oddali życie Panu” Od małego wszystko, co związane z wiarą, religią, pismem świętym było mi bardzo bliskie, powiedziałbym, że jako mały chłopiec aż do czasów liceum miałem wręcz przesyt tego wszystkiego, co wiązało się z religią. Myślę również, że ten przesyt spowodował, że obecnie jestem osobą niepraktykującą, lecz wyznającą szczerą chęć życia, jako dobry człowiek. Uważam, że samemu determinujemy to, co robimy w życiu i to co możemy osiągnąć. Wierzę w karmę w resztki dobroci u ludzi, choć jestem bardzo nieufny, ponieważ nie raz przekonałem się jak to jest, gdy dajesz, pomagasz, dbasz, kochasz i troszczysz się, a w zamian dostajesz gówno rzucone prosto w twarz.

Cytat prosto z notatnika:

·         

·               „Jest bóg? Może jest może nie ma. Jeśli go szukasz i go potrzebujesz to znaczy, że jest, jeśli nie to go nie ma. Jest dobro, jest szczęście, jest zło, kłamstwo, degradacja, wegetacja, obojętność, chciwość, ułuda, chora chęć zaistnienia, pławienia się w cudzej chwale i niskie instynkty. 
Sztuką jest zarażać dobrem. Tym, co cieszy Ciebie i również innych. Sztuką jest emanować optymizmem, radością- szczera z wnętrza siebie. 
Pokazywać, że można żyć dobrze, pomagać innym, gdy jest potrzeba, zarabiać pieniądze i bawić się, ale tez chwytać zżycie i respektować moralne prawo. To jest to co wierzący nazywają dobra nowina, głoszeniem ewangelii, bądź cokolwiek co nasza cywilizacja sobie wymyśliła, żeby to dobro przetrwało i to jest cud. I to może być tym, czym jest Bóg, w jakiejkolwiek postaci, pod jakimkolwiek imieniem. Bo tysiące lat przetrwało to, co zostało zapisane, nawet jeśli to kłamstwo, spisek lub żart, to mówiący o tym co dobre i co pięknie i uczące życia i to życia w zgodzie z innymi i z samym sobą mało tego życie według tych wartości przynosi dobre rezultaty a odwrotne działanie niesie zło i destrukcje 
To jest dopiero poradnik, co dał na tysiąclecia taka pigułkę wiedzy, takie panaceum jak żyć i być szczęśliwym, tylko trzeba chcieć je zjeść, przetworzyć i wykorzystać jednym słowem UWIERZYC!! Że życie zgodnie z samym sobą i innym, nie wyrządzanie krzywd i dbanie o innych to esencja szczęśliwego życia.”

·         

·         T+110, Pick właściwy cd

·        
       Oswoiłem chaos, wciąż jest, ale wiem jak sobie z nim radzić, uspokoiłem się, wiem już jak odnaleźć się na tej fazie. Trochę bardziej świadomie idę dalej tą właśnie drogą.
 Poczułem nagłą dawkę energii. Niedużą, ale taką, która stymulowała mnie do wybrania tematu

·            na, którym chciałbym się skupić i wykorzystać tą przeogromną moc konstruowania niesamowicie szczytowych myśli. Mimo wszystko jest mi ciężko skupić się tylko na jednej myśli…
W końcu mam ją, więc teraz cytat prosto z notatnika:

·          

·         „Zaprojektuje w dwie i poł minuty, (bo tyle trwa utwór ten zapętlony) największa intrygę świata, którą zrealizuje samodzielnie. Będziecie w szoku albo okaże się to tylko wytworem tripu i jak o tym poczytam to aż zrobi mi się głupio. Szanse niby 50/50 jak dla mnie 150 tysięcy kurwa, że to zrobię. Wierze w to i tak będzie.”
Kładę się na łóżku jak kukiełka, muzyka wciąż leci, więc oddaje się ukierunkowanym myślom…
Chwilę próbowałem prawie na siłę skupić się na tej intrydze, nad jakimś mega pomysłem, który miał zrobić ze mnie geniusza zła, jednak okazało się, że nic z tego. 
Nadeszła właśnie NAJWIĘKSZA, NAJMOCNIEJSZA, NAJWSPANIALSZA CZĘŚĆ MOJEJ PODRÓŻY.”

T+ 130 Pick właściwy + kulminacja haju

·        
 Helikopter w głowie, przenoszę się do obrazów z dzieciństwa. Są to dla mnie najwspanialsze wspomnienia: Zabawa z bratem i rówieśnikami na podwórku w piaskownicy pod gruszą, zabawa w podchody, „raz dwa trzy baba-jaga patrzy”, kopanie piłki, gra baseball, który ojciec przywiózł z delegacji, łapanie pszczół z kwiatków do słoików, rozbijanie jajek w piasku, zabawa w drużynę „A”, w bazę, wycieczki rowerami do parku i tam gdzie już rodzice nie pozwalali, bo było za daleko, wycieczki po nasypie kolejowym, pokazywanie gołych tyłków przejeżdżającym kierowcom samochodów a w każdym z tych obrazów uśmiech, frajda i radość, beztroska wypisana na twarzach i widoczna w oczach.. To było niesamowite uczucie. Nie potrafię tego dokładnie opisać, bo po prostu nie ma takich słów, nie da się tego ubrać w zdania, ale czułem tak wielką radość, eksplozję dobra, miłości, pozytywnej energii. Wstyd mi się przyznać, ale ogarnęła mnie również mega huśtawka nastrojów. Płakałem ze szczęścia, byłem niesamowicie wzruszony, raz przez łzy mówiłem „łał, naprawdę tak jest”, a innym „to niesamowite” Raz czułem ogromne podniecenie z powodu haju, jaki doświadczam, a raz ogromny napływ wzruszających emocji odnośnie uświadomienia sobie ogromu miłości, którym zostałem obdarzony od swoich rodziców.  Czułem, że naprawdę moje życie jest piękne, że te wspomnienia są wynikiem troski moich rodziców, ich miłości. Uświadamiałem sobie, że naprawdę jestem i byłem kochanym dzieckiem, że nigdy tej miłości nie brakowało w moim domu. Myślałem o tym, że wszystkie zakazy, szlabany, kary i ograniczenia rodzice „nakładali” na nas z miłości i z chęci i troski, abyśmy wyrośli na dobrych i odpowiedzialnych ludzi. 
Uświadomiłem sobie również, że dopiero, gdy dorośniesz i masz różne punkty odniesienia ( np. różnych znajomych) dopiero w tedy doceniasz to, w jakiej rzeczywistości dorastałeś…
        A teraz wpis z notatnika odnośnie opisanych przeżyć, gdy tylko byłem w stanie pisać:

·        
„Miałem knuć intrygę, a dowiedziałem się czym jest miłość. Ta najprawdziwsza i najszczersza. Miłość jest w tedy, gdy chcesz dać drugiemu człowiekowi, to, co dobre i to za darmo bez względu na nic i niczego nie oczekujesz. Miłość to poczucie bezpieczeństwa, tego ze jesteś dla kogoś umiłowanym, że wiesz, że druga osoba za nic w świecie nie chciałaby Twojej krzywdy.”

·         

·         T+150

      Faza trochę się zmniejszyła, wiedziałem, że szczyty zostały osiągnięte, choć trip trwał dalej.
Po prostu był lżejszy. Byłem też trochę zmęczony. Taki napływ emocji i wrażeń z pewnością męczy organizm ;) Jednak bawiłem się dalej. Teraz już totalnie wiedziałem jak się poruszać w tych warunkach. Szło mi to tym lepiej, że faza miała słabsze nasilenie. Chciałem orientować swoje myśli w jedną stronę, skupić się na jakimś temacie, rozgryźć jakąś odwieczną zagadkę wszechświata. Czułem, że ten specyfik, tak działa na nasz mózg, że pozwala na używanie tych jego zasobów, które, na co dzień są uśpione, tych, z których nie potrafimy świadomie korzystać. Myślałem dużo o tym, że jako gatunek jesteśmy słabi, bo nie potrafimy w naturalny sposób bez użycia różnych substancji wykorzystać potencjału naszego mózgu. Moje myśli krążyły w około tezy, że z pewnością taki stan można wywołać na trzeźwo, lecz nauka indzie w zupełnie inną stronę- w stronę generowania takich możliwości, ale za pomocą farmakologii, a gdybyśmy odkrywali możliwości ludzkiego mózgu bez wpływu innych substancji może już dziś potrafilibyśmy generować taką moc, tak genialny i wielopoziomowy sposób rozumienia, rozmyślania, generowania pomysłów, technologii. Może gdyby nauka szła innym torem bylibyśmy zupełnie inną cywilizacją.

Kolejny wpis prosto z notatnika:

·         

·               „Wiem, co to Matrix… Jesteśmy tak rozwiniętym gatunkiem, że sami potrafimy uczynić z siebie niewolników, choć z pozoru, z naszego punktu widzenia jesteśmy wolni...

·              To oznaczać tez musi, że sami wyznaczamy sobie limity. Żyjemy w ramach, które nabywamy, których się uczymy się od małego, ba, gdy idziemy do szkoły, na studia nawet zdobywamy oceny–, czyli de facto wirtualny system mierzenia wiedzy o świecie i gratyfikacji od (stworzonych przez nas samych) instytucji, które ustalają i trzymają porządek na tym, co poznajemy i czego się uczymy, tworzącej definicję świata i wszystkiego, co on zawiera i prawa adekwatnego od puli wiedzy, którą uzyskaliśmy w danej specyficznej dziedzinie, proporcjonalnie do czasu, który przeznaczyliśmy na jej zdobywanie.  Nie znając świata w całości, rościmy sobie prawo do generowania uniwersalnych twierdzeń i w tych twierdzeniach trwamy, a następnie wychowujemy nowe pokolenia. Żyjemy w świecie, który nas otacza, a raczej uczymy się wymyślonego przez nas, wygodnego sposobu na spostrzeganie rzeczywistości, którą jednak każdy definiuje w zupełnie inny sposób. Uczymy się średniactwa, średniego spojrzenia na procesy między ludzkie, na życie, uczymy się go, ponieważ jest to widoczna średnia, która definiuje nas, jako gatunek w oczach innego gatunku. OO (może jest to jednoznaczny dowód na istnienie innych tak samo albo mam nadzieje bardziej rozwiniętych gatunków. Tak czy inaczej faktycznie uczymy się spostrzegania czegoś subiektywnego w niby obiektywny sposób wymyślony przez kogoś innego i nazwany niezmienną prawdą. 
To średniactwo powoduje, że ludzi fascynują odchylenia od normy. Kogo nazywasz bohaterem? Osobę, która wykonała coś, co jest na skraju Twoich możliwości, osobę, która zrobiła coś, co jest poza Twoim zasięgiem, osobę, która nagięła rzeczywistość, osobę, która będąc w tym procesie nie jest świadoma, że te czyny są bohaterskie. Bohater nie myśli o tym, że dana czynność doprowadzi go do bycia bohaterem, jeśli tak jest, to tylko marna podróbka. Jednak pojawienie się bohaterów jest właśnie wynikiem masowego uśredniania, dążenia do bycia w środku szarej masy, upodabniania się do innych, robienia tego, co inni, tam gdzie inni, w tedy, gdy inni to robią.”

·         

·         T+180

·          

·                     Już zaczyna się kończyć piękny strumień świadomości, huśtawki nastrojów, euforia, retrospekcja, bajeczne obrazy, wspomnienia. Jestem tego świadomy, między czasie moją uwagę rozbiły dwa telefony, które odebrałem, mówiłem normalnie, logicznie i rzeczowo, poprosiłem grzecznie o nieprzeszkadzanie i oznajmiłem, że oddzwonię. Mimo wszystko czułem się trochę rozdrażniony, ponieważ, ktoś przerwał mi bardzo ulotną myśl, więc polecam, odseparować się od telefonów i innych ludzi ( no chyba, ze będą cichymi obserwatorami i masz do nich zaufanie.)
Stwierdziłem, że warto coś zmienić, że ubiorę sobie jakieś stare (wyprane i wyprasowane) ciuchy, których wcześniej nie ubierałem, bo nie są markowe i cool. Założyłem pierw jeden outfit, później drugi (błękitne polo i szare wąskie spodnie) i stwierdziłem, że naprawdę dobrze wyglądam, że metki są nie ważne, choć by się przydały J Myślałem, że faktycznie gdyby to były drogie, markowe ciuchy w takiej postaci to taki ubiór byłby bardzo pożądany. Jednym słowem mega dobra stylówa. Stwierdziłem również, że czas, aby się obmyć z tego całego gówna (świat, ludzie, chęć posiadania) i zszedłem na dół, aby przygotować sobie kąpiel. Pełna wanna wody, bąbelki, aromat jaśminowy, muza z telefonu. W lustrze patrzyłem na siebie i raz w moich oczach jawił się przystojny facet a raz wykrzywiony, naćpany koleś. Ostatnie spojrzenie na lustro, żeby zobaczyć tego przystojnego i hop do wody. Było mi mega przyjemnie myłem swoje ciało, czułem jak rozgrzewa mnie woda. 

T+ 200 Aftergolow

 

·        
      Wkręciłem sobie taką myśl, że ta kąpiel to jakby fizyczny symbol mojego oczyszczenia. (Może faktycznie tak było,) po czym wyszedłem z wanny, umyłem ją i ubrałem się w czyste rzeczy. Wróciłem do pokoju, gdzie dalej grała muzyka, zadzwoniłem do kolegi, który przeszkodził mi wcześniej. Przyjechał do mnie, aby odebrać należność i zawiózł mnie do sklepu.
Rozentuzjazmowany, opowiadałem mu o mocy przeżyć, zadowoleniu itd, a w sklepie kupiłem 3 różne paczki papierosów, dałem byłemu milionerowi, który stoczył się na dno i pytał o 1,80zł na browara 20 zł i tak o to zakończył się mój najpiękniejszy trip jaki przeżyłem.

Jeżeli dotrwałeś do końca dziękuję CI, że mogłem się z Tobą podzielić tak cudownymi przeżyciami.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
25 lat
Set and setting: 
Piękna pogoda za oknem godzina 16:00 pusty dom, komputer, przygotowana ulubiona muzyka, wygodne łóżko. Humor pozytywny, całkiem spora ekscytacja i odrobina strachu. Ochota na przygodę, zaciekawienie i trochę zniecierpliwienia. Podniecony, pozytywnie nastawiony.
Ocena: 
Doświadczenie: 
• MJ często (parez razy w tygodniu), amfetamina sporadycznie raz na miesiąc, epizodycznie: 4 HO-MET, a-pvp , kokaina, 3mmc, 4mmc , nrg-1 , mefedron, groszki typu gwiazdka, żółw, duszek, pentedron, tramal, koks z lidokainą:) maczanki typu gs (te oldshoolowe na zajebistym pick’u), i AM, a także JWH
Dawkowanie: 
-substancja - 4-HO-MET -ilość - 30mg -droga administracji – oral (wypita zawartość dużego pakietu napełnionego wodą) -waga- 70,

Odpowiedzi

Cytaty świetne <3 (ten o niewolnikach poprostu mnie roztrzaskał na części pierwsze ) swietny tr pozdrawiam :)

czytam jeszcze raz, żeby przypomnieć sobie podróż ;) dzięki za miłe słowo :)

"Naucz mnie panie móc osiągnać to samo bez destrukcyjnego wpływu niezbadanych substancji" "Boję się jednak, że jesli się tego nauczę to ja będę tym do którego w tym momencie kieruję tą prośbę..."

Piękny trip, czytało się z wielką przyjemnością :) 
Życze więcej podobnych przygód,  oby tylko samych dobrych, czasami można przesadzić ;)

 

Dzięki bardzo ;)   podrawiam :) 

"Naucz mnie panie móc osiągnać to samo bez destrukcyjnego wpływu niezbadanych substancji" "Boję się jednak, że jesli się tego nauczę to ja będę tym do którego w tym momencie kieruję tą prośbę..."

jeden z lepszych raportów jakie czytałem i jeszcze te cytaty z fazy sztosik

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media