pierwszy raz pod wpływem mj. / by holyshag
detale
raporty holyshag
pierwszy raz pod wpływem mj. / by holyshag
podobne
Autor: HolyShaG
Wiek: Wtedy 18 lat.
Waga: ~80kg.
Wzrost: 184cm.
Doświadczenie: Etanol, nikotyna, teina, kofeina, amfetamina (śladowa ilość, praktycznie 0 efektu), THC, bez efektu, za mała ilość.
Set & Setting: Wakacyjna ciepła sierpniowa noc 2009 roku, atmosfera wspaniała - wraz z moim przyjacielem (R) dostaliśmy się na wymarzone uczelnie. Dodatkowo perspektywa, miło spędzonej nocki z miłymi koleżankami. Duża dyskoteka, dużo ludzi. Piątek.
Dawkowanie: 3 duże piwa, + nieoczekiwanie 2 lufki mocno zbitej MJ.
No to zaczynamy, na początku muszę stwierdzić fakt, że ja i (R) jeździliśmy od początku maja, do tej pamiętnej nocki 4x w tyg, na różnorakie imprezy nie tylko techno. Alkohol i zabawa po nim, przeżarła nam się konkretnie, zamierzaliśmy w końcu spróbować czegoś innego.
20.00 - Ustalenie wraz ze znajomymi gdzie jedziemy. Jeden chłopak (K) po drodze na imprezę zaopatruje się w kilka dropsów i sztukę MJ, u zaufanej osoby, łyka, pali. Jedziemy. W aucie 6, kierowca + 5 imprezowiczów.
20.30 - Wchodzimy na dyskotekę, po paru minutach ekipa się rozeszła, my idziemy wraz z (R) do baru, pijemy 1,2 piwo, spotykamy koleżanki, rozmawiamy, pijemy 3 piwko. I wchodzimy na parkiet.
22.30 - Wchodzimy na parkiet, jest lekko i przyjemnie, dziewczęta bardzo łatwe, ale jak mówiłem zabawa po alkoholu nie sprawia nam zbytnej przyjemności, muzyka dość zamulająca. Spojrzałem na pana (K) a ten bawił się świetnie. Z (R) zastanawiamy się czy by nie zapalić MJ, od (K). Zapadła decyzja: TAK! Przeprosiliśmy dzięwczęta, podchodzimy do (K) pytamy, a on odpowiada NIE bo to za mocny towar, a on nie ma głowy żeby nas pilnować, ale po paru minutach daje nam w ustronnym miejscu troszkę ziela, i lufkę, taką standardową.
23.00 - Jesteśmy w aucie w którym przyjechaliśmy, rozrabiam, (R) zbija, gdyż ma już w tym doświadczenie praktycznie, ja tylko teoretyczne, gdy widzę jak ludzie z bloku ćpają. Mówi, że jest konkretnie zbita, cokolwiek wtedy to znaczyło. Odpalamy! Po pierwszym buchu, już wiedziałem że ten świat jest inny, latarnie były jaskrawsze, neony reklamowe nabrzmiewały całą paletą barw świata. Wszystkie szmery, były tak dokładne, że w tej chwili mógłby słuchać wszystkiego.
23.05 - Spaliliśmy pierwszą lagę, trwało to szybko, a ja myślałem, że robimy to już parę ładnych minut. W aucie siwiutko, powiedziałem że chwila przerwy, bo jak dla mnie cały świat się zacinał, nie wiedziałem czy to alkohol, czy może ziele. Spojrzałem na (R), chłopak całkowicie zesztywniał, zero kontaktu, oczy otwarte. Dobra, gdy już (R) doszedł do siebie palimy drugą lagę. Już po pierwszym buchu wiedziałem że będzie ciężko cokolwiek powiedzieć, a co dopiero zrobić. Wypaliliśmy wszystko, lagę wyrzucamy do pobliskiej rzeki. Bez słów się porozumiewaliśmy się, co było dla mnie nie małą zagadką. Idziemy przeszliśmy dosłownie 2m, (R) próbował coś do mnie wykrztusić, miałem wrażenie że mówi jak Kaczor Donald, próbuję coś mu przekazać słownie, a tu klapa, także mówię jak Kaczor. 0 komunikacji słownej między nami, nie możemy nic mówić, zapominamy jak się mówi, śmiech nie z tej ziemi, środek miasta, w około, latarnie, neony reklamowe, ciemna noc, jacyś ludzie przemierzają ulicami. Chociaż byłem w tym miejscu setki razy wydawało Mi się że wszystko jest inne, LEPSZE! Dalej nie potrafimy mówić, ale jakąś siłą dogadaliśmy się w tym języku co do jednego! WODY! Idziemy, na pobliską stację benzynową, kupujemy po 2 litry wody gazowanej, na CPNie tylko śmiech, i dziwne spoglądania na nas ludzi obok. Bez słowa w tym dziwnym języku wychodzimy. Pijemy, i na chwile powraca normalny język, ale za chwilę znowu to samo, nie mamy pojęcia co robić.
23.30 - Po chwili rozmów, śmiechów i przeżyć w naszym nowym świecie spotykamy nasze koleżanki, głupio było się do nich odezwać, ja ani (R) nie chcieliśmy wydusić słowa bo baliśmy się ich reakcji co do naszego języka. A one i tak wprowadzają nas na parkiet. Wchodzimy, setki ludzi na parkiecie, a mnie jakby spowija muzyka, jakbym w niej pływał, czułem muzykę w każdym mięśniu, muzyka miała zapach, kolor, kształt... Po chwili zastanowienia się stwierdziłem że wszyscy na mnie patrzą, musiałem wyjść. (R) poszedł ze mną, idziemy po wodę którą schowaliśmy. Pijemy i dalej wędrujemy około 20 min. Język wrócił do normalności. Rozmawialiśmy o wszystkim, w głowach 1000 pomysłów na sekundę, nazwaliśmy ten stan, myślenie o wszystkim i o niczym. Czułem się taki wyzwolony, 0 problemów, 0 kłopotów. Byliśmy zawieszeni w czasie. Czas dla nas nie istniał.
Wracamy na parkiet, znowu czułem to co wcześniej, i znowu dopadły nas koleżanki, ale ich nie chcieliśmy spotkać, bo uznaliśmy że niszczą nasze mózgi, nie mogliśmy ich w ogóle zrozumieć. Wychodzimy, a ochrona powiedziała że już nie wejdziemy, bo jesteśmy naje**** jak messerschmitty. Chodzimy po mieście, każdy zakątek miasta nas inspirował, chcieliśmy iść gdzieś na piwo, ale nie mogliśmy znaleźć pustego lokalu. Podczas tej wędrówki, miałem różne akcje typu, leżałem na środku drogi bo noga mnie bolała i mówiłem (R) żeby mi ją wyrwał połamał, on zaś nie mógł się ruszać, krzyczał że jakieś prądu z ziemi go atakują. Paranoja nie z tej ziemi.
00.20 - Wracamy do auta, gadamy jeszcze przez chwilę, i znowu wychodzimy, znów wracamy. W końcu koło godziny 1.00 po wielkich mękach napisałem (K) że siedzimy w aucie i będziemy spać. Ale nie mogliśmy, chcieliśmy chodzić i poznawać świat w tych barwach, chwile po dopadła nas nierozłączna chęć jedzenia, odwiedzamy po bliski kebab, jemy. Jedzenie jeszcze nigdy nie było tak pyszne! Zjedliśmy, idziemy po czekoladę, szukamy sklepu, kupujemy, Wedla z nadzieniem truskawkowym. Pierwsza kostka zadziałała na mnie jakby baterię o język dotykał, cudowny, niesamowity efekt.
Wracamy do auta około 2.00, okazało się że zapomniałem w aucie wcześniej komórki, sprawdzam a tam pan (K) kilkanaście razy dzwonił, i pisał esemsy typu, wiedziałem że mam wam tego nie dawać chłopaki.
Wreszcie śpimy, sny pamiętam miałem całkowicie inne, barwniejsze, lepsze!
Ok 4.00 ktoś dobija się do auta, przestraszyłem się, ale byli to nasi. Złożyłem fotel swój, (R) dalej spał, znowu był sztywny jak kłoda, chłopaki dali mu ksywę 'sztywny'. Spał u mnie, bo nie potrafił iść, zbytnio. Bałem się jednego jak się obudzę. Kaca.
A tu bardzo miłe zaskoczenie :).
Po całej tej 'historii' powiedziałem sobie dość z alkoholem, wolę sobie zapalić raz na 2 tyg, w weekend, gdy przyjeżdża (R) ze swojej uczelni. Już wcześniej ćwiczyłem KickBoxing, ale alkohol zawsze przeszkadzał mi w siłowni, teraz ćwiczę także na siłce, z dobrymi wynikami. W szkole, mam dobre wyniki, jak narazie po 8 miesiącach, palenie systematycznie co 2 tyg, nie widzę skutków ubocznych. ;] Dalej odmawiam innych draksów, troszeczkę zmieniłem podejście do życia.
Po zakończeniu edukacji, chciałbym spróbować Kokainy.
A teraz na wakacjach chciałbym wraz z (R) spróbować magicznego LSD.
Ale tak jak mówię, mam wiele okazji wciągania czy też łykania różnych środków, i tego nie robię.
Posdrafiam wszystkich Polakóf! (edit by vart: korzystać z poprawiacza w wordzie każdy umi, sklecić ładne zdanie - już nie bardzo)
Czekam na komentarze!
- 16931 odsłon
Odpowiedzi
.
Tak calosc wyglada na... przereklamowana faze MJ. To nie zadne DMT, a ziolko po prostu. Efekty psychodeliczne to to z pewnoscia ma, i to calkiem interesujace, ale chyba nie az takie?
Czas dla Ciebie nie istniał? :P
.
Właśnie napisałem, że to było dziwne. Nigdy drugi raz takiego czegoś nie przeżyłem pod wpływem MJ.
nic dziwnego
To nie jest absolutnie nic dziwnego, zwłaszcza ze to był jego pierwszy haj w życiu... maryłana ma to do siebie ze pierwsze razy mocno daje kopa, sam o jednej takiej fazie napisałem TRa
Czas nie istnial? oczywiście, że nie. MJ przecież powoduje wrażenie wolnejszego uplywu czasu wiec za pierwszym razem koleś mógł to tak odebrać.
puk puk puk