Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

jesienne rozkminy nad jeziorem [dxm]

detale

Apteka:

jesienne rozkminy nad jeziorem [dxm]

Set & Settings - okoliczne jezioro, koniec jesieni, nastawiłem się na miłe spędzenie czasu.

Substancja: 450 dxm + dwa Harnasie.

Exp: mj, alko, feta, 2c-b, mda, tramal (raz), kodeina (raz), dxm, benzydamina (raz), metkatynon (raz), diazepam, bromazepam, chyba tyle.

Wszystkie swoje przemyślenia pisałem na 'żywo', i postaram się zachować oryginalność wypowiedzi. Godzinę temu przyszedłem do domu, więc jestem świeżo po podróży.

No to zaczynamy. Kolejna próba w ostatnim czasie, ze słynnym specyfikiem na kaszel, a więc - Acodin. I po raz kolejny, 30 małych, gorzkich tabletek, ląduje w żołądku. Na miejsce konsumpcji wybrałem sobie rozpoczętą, aczkolwiek nigdy nie skończoną budowlę, na skraju miasta i lasu.

Owa budowla, była nieraz, głuchym świadkiem narkotycznych wydarzeń. Teraz to pisząc, znajduję się na ławeczce, tuż przy jeziorze. Od budowli do jeziora dzieli mnie ok. 0,5 km, może nawet mniej. Po drodze zaciekawił mnie widok dzięcioła czarnego (rododendron picker - tak chyba z łaciny ;) ), który unikał mojego wzroku siedząc na drzewie.

Ale chuj z tym. Wróćmy nad ową ławeczkę przy jeziorze. Siedzę, popijam Harnasia, którego zbytnio nie lubię (względy ekonomiczne) i czekam, aż załaduję się Aco. A może się nie załaduję ? Nie, no. Coś powinienem poczuć, tak mi się przynajmniej wydaje.

Na razie fascynuje mnie, niezwykła cisza, nad tym wodnym ekosystemem. Do dzisiaj nie wiedziałem, że cisza może być tak fascynująca. Dosłownie nic nie słychać, poza odgłosami ptaków, gdzieś tam.

Jest piąty grudnia, grzybiarze już nie chodzą po lasach, wędkarzy też nie widać. Jestem sam. Patrzę na nadbrzeżne drzewa, które ładnie opierdoliły bobry. Co ciekawe sosny są opierdolone wszystkie, a brzozy nienaruszone. Może ich nie lubią ? Chuj z tym.

O ! linią brzegową idzie jakaś stara baba z psem. To chyba owczarek niemiecki. Pewnie sobie myśli co 20 letni facet robi z zeszytem formatu A4, nad brzegiem jeziora. Otóż gówno, kurwa. Może piszę wiersze i szukam inspiracji w przyrodzie, albo jestem malarzem i wychwytuję wspaniałe widoki ? Nie. Prawda jest taka, że siedzę i czekam, aż te małe, białe skurwysyny zaczną działać. Myślę, że ruszę w poszukiwaniach jakiegoś pomostu.

Przeszedłem gdzieś ze 150 m, wzdłuż linii brzegowej i nic nie znalazłem. Ale już czuję, że Aco coś tam zaczyna działać. W sumie żadne fajerwerki, tylko lekko skrzywiona psychika. Akurat do fajnych rozkmin. Wypiłem już tego, drugiego Harnasia. Pierwszy był do popijania małych tabletek.

Siedzę znowu na ławce przy brzegu ale obok tej, koło której siedziałem przedtem W poszukiwaniu pomostu spotkałem jeszcze parę młodych ludzi z psem oraz wędkarza na pontonie. Zwykle w takiej chwili krzyknąłbym czy biorą, ale miałem to w dupie.

Kurwa, znów muszę się odlać. Chyba już czwarty raz, w przeciągu 1,5h. Co jakiś czas, odczuwam lekkie nudności, ale znikają wręcz zaraz po pojawieniu. To pewnie przez te piwa. Piwo to chyba mój najlepszy napój na tej planecie. Ale nie te pierdolone Harnasie. Tyskie, Żywiec, Żubr - to jest piwo.

Znowu delektuje się ciszą, pisząc ten TR w rękawiczkach, bo jest grudzień i w dodatku piździ jeszcze od wody.

Coraz bardziej mnie chyba wygina. I wraca ta młoda para z owczarkiem niemieckim. Mimo zaburzonej percepcji czuje się świetnie. Tylko niech Ci 'niewolnicy' systemu, z tym psem przejdą. Po chuj mają mi mącić wspaniały krajobraz. To mój pierwszy TR w ogóle w dodatku jeszcze pisany na żywo. Od kiedy pamiętam, wkurwia mnie w Aco, to swędzenie głowy.

Mam pustkę jak skurwysyn, nie wiem co pisać. Chciałbym w tej ciszy wiecznie trwać, ale wiem, że to niemożliwe. To by był cudowny świat. Przez cały rok lato, dostarczało by mi owoce, a ja żyłbym w wiecznym lecie gdzieś w namiocie, nie martwiąc się o nic. Plemiona afrykańskie, ci mają z jednej strony zajebiście. Nie muszą się martwić o zdobycze techniki, tylko o podstawowe wartości. Takie jak jedzenie, płyny, spanie. Ich nie obchodzi, że kuzyn nie ma telefonu Nokia, a ciotka nagrywarki HD. Żyją z dnia na dzień. Pierdolą wszystko. Kurwa, fajna rozkmina chyba będzie.

Co ja pierdolę. Ale fajnie Aco działa tak jak powinno (chyba). Jawnie wczoraj czy tam kiedyś, oglądałem na Discovery 'Ultimate Surrvival' i zadziwiła mnie niezwykła wiara buszmenów, w przeżycie na pustyni. Ja pierdolę, co za modele.

Znowu ta okrutna cisza. O w słodką kurwę, ale pizda. Jak to zwykle rzekłem mawiać. Zrobiło się mglisto, co dodaje atmosfery pocięciu psychy przez Aco. Mmm. Mgła jest jak wata cukrowa, wpierdalam ją kilogramami, zanim zniknie.

Kurwa, nie ma nikogo i mogło by tak zostać. W sumie chciałbym wiedzieć która godzina, ale chuj w to. Czas to ludzki wymysł. Wpierdalamy sobie ramy czasowe aby móc pozałatwiać różne sprawy.

Nieprzenikniona mgła, ah zajebiście. Nic wokół, jak tu cudownie. Tylko niedługo znowu, będę musiał powrócić do tego, zapierdolonego M4, i słuchać tych wszystkich zadań, które miałem wykonać. Jakbym chciał mieszkać sam. Mieć tyle kasy, żeby starczało na opłacenie wszystkich rachunków i jedzenie. Żyłbym sobie spokojnie, nie wadząc nikomu, nie zadawał zbędnych pytań. A tak wciąż, ktoś coś ode mnie oczekuje. Zrób to, zrób tamto. Kurwa. Świat chyba się nie zawali, jak odkurzę jutro czy za 2 dni. Ah, ludzie starają się być tacy idealni. Chcą dorównać komuś/czemuś, jakiemuś niedoścignionemu wzorowi. Więcej czułości, kurwa.

Nie, no. Aco tym razem zadziałało pięknie. Takich rozkmin oczekiwałem i się nie zawiodłem. Może jest to drag, owiany kinderćpuńską sławą, ale mi pasuje jego moc. Jego potencjał jest jakiś magiczny. Bardzo fajnie pisze się nad brzegiem jeziora , ale to już chyba nie będzie lepiej, więc będę powoli kończył ten TR.

Ocena: 

Odpowiedzi

Bardzo mi się podoba ten TR.
Też miewam podobne rozkminy po dxm, to świetne.
Dxm ma swoją specyficzną "magię", to prawda. Szkoda tylko, że moc pierwszych podróży bezpowrotnie odeszła.

Też mam często tak że jak leże sobie na łonie natury to mi się wydaje że to mogłoby trwać wieczność bo jest ZAJEBIŚCIE :D Kiedyś 2 godziny na hamaku w lesie tak przeleżałem :p innym razem coś koło godziny nad stawem :p Ogólnie zajebiście pozytywna bania :) Pozdro :)

zainspirowales mnie :D wlasnei sie laduje 525 zaraz biore kajecik i wypierdalam w noc. ciekawe co zanotuje. pozdrooo

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media