bełtchaftowskie zbenzosowienie
detale
raporty dresu
bełtchaftowskie zbenzosowienie
podobne
Był piękny sierpniowy poranek, gdy Dresu wpadł do mundziela postanowili się wybrać do oddalonego o 50 kilometrów Bełchatowa na rowerach. Celem było pomazanie tego uroczego miasta.
Pierwsze 30 kilometrów było męczarnią ponieważ nie posiadali żadnych substancji odurzających. Mimo to dzielnie dążyli do celu. Wreszcie dotarli do błogosławionego miejsca zwanego apteką, nabyli tam po dwie paczki Acodin'u i Tussipect'u
Po zjedzeniu tego drugiego ruszyli w dalszą drogę.
Po około 30 minutach poczuli że moc jest z nimi.
Po dotarciu do Bełchatowa spotkali się ze słynnym jadaczem klonów i dextronautą Jogurtem. Zostawili więc swoje stalowe rumaki w piwnicy i ruszyli w teren (czyt. do apteki).
Wykupili receptę na Dormicum. W drodze na wiadukt zarzucili po dwie tabletki. Gdy dotarli do wiaduktu faza się załadowała.
Po około minucie okazało się że minęło pięć godzin. Nagle cała trójka obudziła się pod marketem. Zaczęli uświadamiać sobie, że zrobili dużo fajnych rzeczy w szczególności Dresu który nic nie pamięta m.in. tego, że uciekał i wbiegł do rzeki. Mundziel nie był lepszy, gdyż zgubił dokumenty,słuchawki i pieniądze. Wesoła trójka postanowiła wyruszyć na poszukiwania. Gdy dotarli na miejsce, znaleźli kilka rzeczy, takie jak słuchawki - szkoda, że w dwóch częściach. Zaczęli przypominać sobie niektóre sytuacje. Dresu ciągle dziwił się, czemu ma mokre skarpety i spodnie. Po chwili wyruszyli w kierunku domu Jogurta. Przesiedzieli trochę w domu, po czym poszli wykupić resztę tabletek Midazolamu.
Gdy opuścili to magiczne miejsce, usiedli na nieopodal leżącej piaskownicy i zjedli po dwie tabletki zapijając kupionym wcześniej piwem. Podyskutowali trochę o ważnych sprawach, a następnie wybrali się na plac zabaw. Testowali wszelakie atrakcje, takie jak, zjeżdzalnie czy równoważnie. Po tym pokonali tor przeszkód. Wyruszyli w stronę marketu, i zabrali jeden z wózków na zakupy. W rolę kierowcy wcielił się mundziel, a do wózka wsiadł Jogurt. Zaczęli wykonywać manewry i szaleli na parkingu. Gdy i to im się znudziło, postanowili ukraść samochód.
Wpierw dresu ruszył w kierunku Mazdy Miatty i uderzył łokciem w szybę. Gdy to nie poskutkowało, postanowił użyć nogi. Niestety niedobry strażnik parkingu przeszkodził mu. W czasie ucieczki znalazł otwartego Peugota Partnera.
Wszyscy trzej załadowali się do bryki. Dresu próbował (wzorowany chyba na GTA4) odpalić auto "na krótko". Mundziel w tym czasie próbował wyrwać radio. Jogurt przypatrywał się ludziom w aucie po prawo. Misja odpalenia prawie się powiodła, gdyż zapaliły się kontrolki, jednakże postanowili odejść z miejsca zdarzenia, gdyż pojawili się niezidentyfikowani ludzie. Ze sklepu wyskoczyła jakaś kobieta, krzycząc na Jogurta, który w ręku miał panel od radia, zabranego z samochodu.
Na koniec pożyczyli z pewnej stacji benzynowej dwa piwa - na wieczne nieoddanie.
Tak skończyła się ta wesoła historia. Jej bohaterowie po powrocie do domu usnęli po około pół minucie.
Dziękujemy za uwagę!
- 24930 odsłon
Odpowiedzi
tylko pogratulowac...
tylko pogratulowac... zajebiste przygody, po prostu zazdroszcze
Fart
Mieliście szczęście że nie było przypału z tym włamaniem do samochodu
I mijając kiści liści zapuszczam się do iści tajemnego świata...
Nie no, takich przygód nie
Nie no, takich przygód nie miałem ale co to ma do działania efki? Ale przeżycia fajne TR średnioniezły...
Wszystko jest dla ludzi, młodzież też człowiek....
trzeba
tego tripa trzeba powtórzyć:D to był mój trip życia:D