Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pierwsze zetknięcie z kodeiną

detale

Substancja wiodąca:
Apteka:
Dawkowanie:
10 tabsów Thiocodinu
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Przed wjebaniem tabletek nie jadłem nic, nic nie piłem. Wziąłem je po jakiejś godzinie po obudzeniu, zapiłem je Blackiem, a gdy zaczęły wchodzić to se zjadłem dwie półbafgietki, żeby nie zasłabnąć z głodu.

pierwsze zetknięcie z kodeiną

Witam wszystkich czytelników, w tym raporcie podzielę się z wami moimi pierwszymi i zajebistymi wrażeniami po upizganiu się kodeiną.

Zaczynając od samego początku, parę dni temu, albo nawet wczoraj, nie pamiętam, zacząłem czytać o Kodeinie na hyperreal'u i doszedłem do wniosku (lekceważąc wszystkie negatywne skutki uboczne) że muszę tego spróbować. Nazajutrz (czyli dzisiaj) miałem w chuj zjebany humor, głównie ze względu na komplikacje z dziewczyną, których jestem winien sobie sam. Uznałem naćpanie się za świetny pomysł na wyciszenie tych dobrze ludziom znanych wyrzutów sumienia. Usiadłem sobie w pobliskim lesie na schodkach przy wodospadzie, bo nikogo nigdy tam nie widziałem i rozpocząłem konsumpcję.

Na początek wziąłem w garść 5 piguł bo miałem stracha że jak wezmę wszystkie w łapę to mi się wysypią. Włożyłem jendo japy i zapiłem paroma łykami Blacka, później to powtórzyłem, odpaliłem sobie muzykę na słuchawkach, wstałem i udałem się na przechadzkę wzdłuż wydeptanej ścieżki jedząc po drodze półbagietkę z Lidla.

Idę jakieś 5 minut i zauważam że obraz strasznie mi się rozjaśnił, a nawet był jaskrawy i wyostrzony, później się to zmieniło, bo nie umiałem się skupić na jednym punkcie, a światło wróciło do normy. Po 10 minutach chodzenia postanowiłem sobie usiąść przy wielkim otworze kanalizacyjnym. Siedziałem tak i jadłem drugą bagietkę i się zaczęło... gustuje w breakbeat'ach. Bardzo lubię tego typu muzykę, ale w tedy nie miałem na nią chęci, nie chciałem słuchać nic. Siedziałem tak patrząc się na drzewa i wsłuchując się w szum drzew oraz wody płynącej za moimi plecami. Po zjedzeniu ruszyłem dalej czując się strasznie swobodnie, strasznie lekko, nie uśmiechałem się, nie czułem w zasadzie nic, tylko wewnętrzny spokój. Chciało mi się spać, ale przeszedłem bez przerwy jakieś 7 kilometrów. Jedyne moje zmartwienie było takie żeby nie skończyły mi się ćmiki. Totalnie zapomniałem o problemach z dziewczyną, nie chciałem, a nawet posunę się do stwierdzenia że nie mogłem myśleć ani o tym, ani o niczym innym co jest choć trochę dla mnie przykre.

W dużym skrócie czułem się strasznie dobrze. Byłem spokojny jak nigdy, niczym się nie martwiłem, a na ciele było mi bardzo lekko. Przed zażyciem miałem bardzo nieciekawe samopoczucie i nie przypuszczałbym nigdy że tabletki na kaszel mogą dać mi taki spokój.

Hobbystycznie piszę teksty, przeważnie agresywne i wulgarne. Gdy teraz patrzę na to co napisałem pod wpływem kody to jestem w szoku. Ani jednego przekleństwa, ani jednego wyzwiska, a tematem jest to jakim życie nie jest darem, a ja nawet tak nie myślę. Generalnie to byłem strasznie miły dla przyjaciela z którym się później spotkałem. Mówiłem cicho, spokojnie. Zna mnie, zapytał czy coś brałem, bo ja nigdy tak miło się do niego nie zwracam i po prostu widział ten spokój, którego nigdy nie mam. No gorzej było później, bo cała faza trwała jakieś 4,5 godziny. Później było nieco gorzej, czułem żołądek, dosłownie czułem wszystko co w nim jest. Nie mogłem jeść ani pić przez około 3 czy 4 godziny. Bez przerwy chciało mi się rzygać i kręciło mi się w głowie. Patrząc na całokształt było naprawdę ciekawie i zapewne niedługo to powtórzę. Polecam każdemu, kto jest na tyle głupi i leniwy, że zamiast wziąć się za siebie woli zagłuszać problemy narkotykami.

Dzięki za przeczytanie. Pozdrawiam wszystkich kodeiniarzy!

 

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Set and setting: 
Przed wjebaniem tabletek nie jadłem nic, nic nie piłem. Wziąłem je po jakiejś godzinie po obudzeniu, zapiłem je Blackiem, a gdy zaczęły wchodzić to se zjadłem dwie półbafgietki, żeby nie zasłabnąć z głodu.
Ocena: 
apteka: 
Dawkowanie: 
10 tabsów Thiocodinu

Odpowiedzi

Chuj (nie czaje co tu wpisać)

Nie musisz tu nic wpisywac.

A ja mam takie pytanie bardziej natury filozoficznej. Może ty nie zjadłeś dwóch półbagietek, tylko jedną całą bagietkę? Mam nadzieję że pobudziłem cię trochę do refleksji, pozdro! 

Wychodzi na to samo ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯

10tabsow takie efekty,zazdro 

Puerto

Sam zazdroszczę samemu sobie z tamtego okresu, teraz muszę wjebać 16, lub więcej, żeby cokolwiek poczuć.

Wiesz co byku? Tera mam tak samo...

Chcę do tego wrocic kurwa

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media