pierwszy raz z dxm - czyli początek z acodinem
detale
Nocny mood
raporty młody ćpunmkdn
pierwszy raz z dxm - czyli początek z acodinem
podobne
To był dzień jak codzień, zwykły poranek, szkoła i powrót do domu,
Dzień wcześniej postanowiłem, że na następny dzień pójdę do apteki po jakieś ćpanie, bo w sumie od kilku miesięcy nic nie brałem (oprócz zioła kilka dni wsześniej), a nudno troche już było, więc czytałem trochę na hyperreal'u i padło na acodin, bo efekty które czytałem były zadowalające.
Stary chciał też, żebym do fryzjera poszedł, więc wstąpiłem (była godzina 15:30) ale strzyżenie jest tylko dla umówionych, i fryzjerka powiedziała że na 16 mogę przyjść, to w sumie akurat pół godziny zleci jak pójdę do apteki, która była obok kina.
Kupiłem to co trzeba i odrazu poszłem do WC w kinie i wziąłem pierwsze 2 tabsy (godzina 15:45),
Jeden przy połykaniu o język mi się trochę rozpuścił i miałem gożkawy posmak przez 5 min.
Jadę do apteki, jest idealnie 16, jeszcze jasno na dworze, i idę na to strzyżenie, po strzyżeniu była 16:15, spytałem się czy jest wc, odziwo było, zażyłem 2 tabsy i ruszyłem w trasę, oczywiście rowerem,
Zciemniło sie, do mojej wiochy miałem dobre 5km więc po drodze zgłodniałem i ojebałem hotdoga na stacji, jadąc dalej dzwonię po zioma, nie mogłem się do niego dodzwonić nawet jak dotarłem do celu, (dom kultury) a skoro nie odbiera to poszedłem oszamać kolejne dwie piguły (16:32) i dzwonię dalej.
Odebrał, przyszedł o 16:50 z kolegą, w międzyczasie w kiblu wziąłem kolejne 2 piguły (16:55), kolejne dwie (17:00) i se siedzimy dalej, siadłem na podłodze i zacząłem się bardziej wsłuchiwać w muze (rap jak coś).
Gdy nam się znudziło tam siedzieć to pojechaliśmy na miejscówe, a dokładniej opuszczoną budkę leśniczego, fajny spocik do jarania.
Przed wyjściem wziąłem jeszcze 2 tabsy (17:10).
Gdy szedłem do drzwi wyjściowych poczułem pierwsze efekty, delikatne otłumiemie i uśmiech na twarzy, mówię im, że chyba zaczyna działać, sami nic nie brali. Zanim wsiadłem na rower zarzuciłem kolejną pigułe (17:15), no to jedziemy...
Przy ¾, kiedy rowery odstawiliśmy i szliśmy ścieżką zażuciłem kolejną (17:25).
Zacząłem się wpatrywać w niebo i obserwować gwiazdy.
Położyłem się na trawie i leżałem tak z 5min, kiedy zaczęli mnie wołać, wstałem i zauważyłem, że mam już niemały problem z równowagą, zaśmiałem się, bo tego też oczekiwałem...
Przed wejściem na miejscówe wziąłem jeszcze kolejną (17:30), weszliśmy po drabinie do środka i na miejscu (17:35) wziąłem ostatniego tabsa, zostało mi 6, będą do szkoły, siadłem na ławce (tak, tam była ławka) i zacząłem odczuwać kolejne efekty, weselej, trochę gorszy wzrok, jak się gdzieś popatrzyłem to helikopter się włączał, fajne zamulenie, czas się dłuży. Patrząc przez okno w tej budce fazowałem sobie, położyłem się przed ławką na podłodze i położyłem nogi na ławke, wzieła mnie mega śmiechawa z byle czego, gdy się skończyłem śmiać to se poprostu leżałem i fazowałem. Jeden z moich kolegów przypadkiem otworzył drzwi (nie dało się ich zamknąć, przy mocniejszym wietrzę same się otwierają) a ja zacząłem panikować i drzeć pizdę, po chwili śmiałem się sam z siebie, kiedy już mieliśmy wrócić zszedłem odziwo po drabinie bez wyjebki, na dół.
W drodze powrotnej złapałem jakiegoś doła, jak kolega śpiewał se muzyczkę z mema to się na niego wydarłem i kazałem mu przestać, nie wiem czemu, jakby mnie wszystko dookoła wkurwiało, po chwili mi przeszło ale nadal byłem trochę smutny,
ze sto razy pytałem się ich czy widać jak bym coś brał, odpowiadali że nie.
Oglądnąłem się w telefonie, prawda, chodź na miejscówie miałem trochę przekrwione oczy.
Zanim się rozeszliśmy, wstąpiliśmy do sklepu, 2 kasjerki gapiły się na mnie jak nie wiem co, pomimo że nic nie odwalałem,
dowiedziałem się tego po wyjściu ze sklepu od kolegów.
Gdy się rozeszliśmy i stałem przed drzwiami, bałem się czy stary nie zobaczy że coś brałem, bo pomimo że śmiechawa i inne stany odeszły to zostało chodzenie chwiejnym krokiem i helikopter w głowie,
Rozebrałem buty, i żeby nie wzbudzać podejżeń podszedłem do salonu i jak zawsze się spytałem coś w stylu "co się tu działo jak mnie nie było", po krótkiej odpowiedzi ze strony ojca brzmiącej "nic" rozebrałem resztę rzeczy i poszedłem do swojego pokoju, karuzela trwała nadal, jakoś dotrwałem do wieczora bez przypału, a faza zeszła chyba gdzieś o 21:20. Gdy wszyscy poszli spać włączyłem telefon i wszedłem w neurogroove...
P.S. Fajna książka mogła by z tego powstać.
- 4722 odsłony
Odpowiedzi
Pierwszy raz pisze na tej
Pierwszy raz pisze na tej stronie, ewentualne błędy jakie zrobiłem możecie poprawić w komentarzu.
Młodzik