Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

dxm - pierwszy (niezbyt) przyjemny raz.

detale

Substancja wiodąca:
Apteka:
Dawkowanie:
300 mg
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Oczekiwanie na dobrą zabawę, lekki strach, że umrę,
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Alkohol, Nikotyna, THC

dxm - pierwszy (niezbyt) przyjemny raz.

Dzień tripa - 27/10/2017 ( Piątek )

Waga: około 50kg

Tego dnia byłem z paroma ziomkami, nazwijmy ich X , D i F ( z nas wszystkich DXM braliśmy tylko ja i X)

Okej, jestem uczniem 3 gimnazjum, do tej pory byłem bardzo źle nastawiony do tzw. ,,twardych narkotyków'' ponieważ (źle) myślałem że takowym jest DXM. Mam ziomka z innej szkoły który od niecałego roku zażwał DXM, zawsze mówiłem mu, ze ja nigdy tego nie tknę i sie pytalem dlaczego on taki syf bierze. Pewnego dnia coś we mnie pękło i dałem się namówić mu i postanowiłem że następnego dnia, czyli w piątek spróbuję chociaż raz tego strasznego leku.

 14:15-   Po skończonych lekcjach z 50 złotymi, wybrałem się do apteki aby zakupić DEXA CAPS, dlaczego nie Acodin? Ponieważ w Dexa Caps w jednym opakowaniu jest 10 tabletek po 20mg, a w Acodinie jest po 15mg. Wracając do tematu wszedłem do apteki zakupiłem jedno opakowanie (w aptece dzisiaj mogą ci sprzedać max jedno opakowanie, chociaż to zależy od tego jaka to jest apteka :^). Wyszedłem z jednym opakowaniem, a następnie zadzwoniłem do X prosząc o kupienie mi drugiego. Przyjechał wziął pieniądze, kupił mi, oddał i mielismy się poźniej spotkać bo agent jechał do fryzjera.

 15:10-  Dosyć dobrze nastawiony, zadzwoniłem do D, gdy przyjechał, pytał się czy mnie pojebało, ze chcę to brać itp, pierdoleto. Poszlismy do lasu zarzuciłem na początek 10 tabletek (planowałem 15), na ostatnie 5 zabrakło mi picia. Wybralismy się do sklepu, kupiłem puszkę pepsi i łyknąłem ostatnie 5 dropsów. Kolega na chwilę pojechał do dziadka w tym momencie.

 15:45- F z którym miałem wyjsc na dwór własnie konczył lekcje dlatego wybrałem się pod szkołę i poczekałem chwilę na niego. Gdy juz sie spotkalismy jego reakcja na to co zrobilem była w miarę podobna do reakcji D lecz trochę bardziej entuzjastyczna xD. Potem doszedl do nas D  i poszliśmy na chwilę na klatkę do F ponieważ musiał jeszcze zjeść objad.

 16:00-   Gdy czekałem z D na F na klatce zacząłem odczuwać pierwsze objawy, a minęło dopiero około 45 minut, dosyć mocno kręciło mi się w głowie. Gdy F zszedl juz na dół wyszliśmy z bloku zmierzając w kierunku X, po drodze odczuwałem naprawdę mocne zawroty głowy i lekki strach, że coś mi się moze stać, świadomość póki co jest normalna.

 16:25-   Po spotkaniu z X miałem już ostrą jazdę, a mianowicie: zawroty głowy mocne, problemy z poruszaniem się (czułem się taki lekki że jakbym podniósł kartkę papieru to by mnie pewnie przewazyła w dół), zaburzenia swiadomosci juz mi się ładowały i były póki co nawet duze. Kolega F oznajmił nam, że musi zwijać bo leci na ustawkę? Juz sam nie pamiętam ale chyba tak było, nie ogarniałem zbytnio o co chodzi. Nie pamiętam juz zbytnio jak to się stało ale oddałem koledze F moje pozostałe 5 tabletek. Następnie poszlismy z D i X do sklepu po cos do picia, gdy bylismy w sklepie zauwazylem,ze strasznie mi mięśnie drgają ( nieprzyjemne uczucie).

 16:30- Po wyjściu ze sklepu postanowilismy, ze nie ma sensu siedziec na dworzu i pojdziemy do mnie do domu posiedziec na kanapie, posluchac muzyki i ,,poczillować''. Po drodze oprócz tego, że pierdoliłem jakieś głupoty totalne to nie było problemów z dojsciem, ale czułem się trochę słaby i dalej byłem wystraszony, ze cos mi się moze stać. Po drodze moja mama jechała samochodem i się zatrzymała przy mnie i spytała czy idę do domu, odpowiedziałem, ze tak i pojechała. Bylem wtedy przekonany,ze sie zorientuje, ale nawet na szczescie nic nie podejrzewała. Wtedy miałem już tak potęzne zaburzenia swiadomosci, ze sie krótko po rozmowie z mamą zastanawiałem z kim ja własnie rozmawiałem.

16:50- Doszliśmy już do mnie do domu, wejscie do domu i rozebranie się było dla mnie jak wspinanie się na Mount Everest, ale dałem radę :c, powiedziałem cioci, że posiedzimy w salonie i posłuchamy muzyki na wieżach, zgodziła się i poszla do pokoju. Siedzielismy na kanapie, a X przez długi czas tańczył do muzyki którą puszczał D ( jedyny trzeźwy, zdolny do wykonywania jakichkolwiek czynnosci). Ja cały czas lezałem na kanapie i się czułem strasznie chujowo, miałem jakieś napady lękowe, byłem przekonany , ze rodzice sie zorientują jak przyjadą i będę udupiony do końca życia, byłem przekonany, że umrę, chyba nawet odpłynąłem kilka razy, muzykę nie ogarniałem w ogóle, czas się dłuzył jak cholera, 30 minut trwało 2 minuty po DXM, nie wiedziałem co się dzieję do końca, byłem przekonany, ze to sen i tak przez około 2 godziny? Nie pamiętam zbytnio tamtego dnia. Dodam, ze kolega X który przyjął dawkę wiekszą niz ja (400mg) bawił się swietnie.

18:00 lub 19:00 - X i D stwierdzili, ze będą juz zawijać, pozegnałem się z nimi, a cioci powiedziałem, ze się źle czuję i pójdę się połozyć do swojego pokoju.

19:00 do 23:00- Leżałem w łóżku przez ten czas, faza osłabła i się w miarę unormowała, ogarniałem juz uzywanie telefonu i kolega F napisał do mnie ze połknął 5 tabletek które mi zostały i mu dałem, i go dosyć mocno jebnęło, trochę sie z tego śmiałem ale faza mnie dalej trzymała i miałem na to wyjebane, dalej żyłem tak jakby w środku swojego zafazowanego umysłu i słuchałem muzyki.

9:00 lub 10:00 rano następnego dnia- Po przebudzeniu się, dalej mnie trochę trzymało, ale jedynie zawroty głowy i nic więcej, i była to taka nawet przyjemna zamułka. Reszta dnia mi zleciała normalnie, na moje szczęście rodzice się o niczym nie dowiedzieli, ale moja ciocia widziała co odpierdalał kolega X i chyba się raczej (napewno) domyśliła po czym my byliśmy, bo trzeźwa osoba takiego cyrku by nie odkurwiła.

Wniosek z tej fazy: Postanowiłem, ze juz nigdy tego nie wezmę i to nie dla mnie, ale po 3 tygodniach skusiłem się znowu i tym razem wziąłem mniejszą dawkę (200mg) i było wtedy bardzo przyjemnie, 100 razy lepiej niz za pierwszym razem. Potem za kolejnymi razami ( tygodnie lub dwa przerwy) zwiększałem dawki, i narazie biorę po 400mg i chyba mój organizm się przyzwyczaił bo bardzo mi jest przyjemnie po zażyciu i nie mam tzw ,, bad tripa'' jak za pierwszym razem, bo wziąlem wtedy prawdopodobnie za dużo jak na pierwszy raz ;)

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Oczekiwanie na dobrą zabawę, lekki strach, że umrę,
Ocena: 
Doświadczenie: 
Alkohol, Nikotyna, THC
Dawkowanie: 
300 mg

Odpowiedzi

"Postanowiłem, ze juz nigdy tego nie wezmę i to nie dla mnie, ale po 3 tygodniach skusiłem się znowu (...) zwiększałem dawki, i narazie biorę po 400mg"

Oficjalnie witam wśród osób skazanych na ćpanie przez resztę zazwyczaj krótkiego życia

Dodam ze za kilka tygodni walimy oxy

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media