you say god i say dxm
detale
raporty varijo
you say god i say dxm
podobne
Jest godzina 02:08 14 lutego 2019 roku, czwartek.
Jestem dalej pod wpływem mojego drugiego razu z "DXM".
Powoli ustępuje lecz wzrok dalej płata figle, focus ma errory.
Chciałbym opisać swój drugi raz z DXM, jako że jest to mój pierwszy raz samemu(prawie, jest na mieszkaniu współlokator, nazwijmy go W).
[Środa]
[Godzina 10]
Wyszedłem z ostatniego egzaminu na który nie przygotowałem się jakoś super, wykładowca wziął sobie zadania z kosmosu,
no nic, dwie poprawki będę miał, byłem na to przygotowany. Paląc papierosa część osób która także się średnio przygotowała
stwierdziła, że dziś czas na "najebe", ja natomiast miałem w planach tak czy siak wziąć DXM po raz pierwszy samemu.
Poszedłem do sklepu, kupiłem sobie frytki. Zjadłem je, następnie poszedłem spać.
[Godzina 19:50]
Jest ciemno, miałem dziwny sen, przypominam sobie, że miałem dzisiaj brać DXM... Lecz zanim popatrzyłem na telefon po przebudzeniu, zauważam, że dookoła jest strasznie...cicho? Czyżbym ku%wa spał do 24?.. Patrze w telefon.
19:53.
Szybko Google Maps -> Apteka. Dobra, dwie są czynne do 21. Biorę szybki prysznic, następnie mówię W, że idę do aptek w poszukiwaniu Acodinu. Stwierdził, że przejdzie się ze mną. W jednej aptece.. nie ma acodinu, jest syrop, no nic, biorę.
Druga apteka. Wchodząc widzę 3 młode panie i na "Dobry wieczór, poproszę acodin", reagują śmiechem...(chyba wiedziały o co chodzi :D)
Po drodze na mieszkanie zachaczamy po pepsi, i przy okaz=ji spotykamy E, kolegę z grupy ze studiów, fajny gościu, chciał wziąć z W kodeinę w postaci syropu Thiocodinu(Tak jak ja i W dwa dni wcześniej), lecz rozmowa zajęła nam tyle, że apteka została zamknięta.
Wracamy na mieszkanie.
[Godzina 21:40]
Zaczynam brać acodin, oglądając serial razem z W. Wcześniej coś tam grałem w WoW'a i ładowałem telefon. Pomimo tego, że jest to już chyba trzeci sezon serialu i nie wiem o co chodzi, fajnie się ogląda.
[Godzina 22:05]
Wszystko zjedzone i wypite.
[Godzina 22:40]
Tak jakby.. nic? Czuję lekkie placebo jakbym coś brał, ale.. mało.
[Godzina 23]
Idę do WC, zauważam lekkie problemy z chodzeniem. Mówie do W: "wchodzi".
Idę do swojego pokoju, zamykam drzwi, zakładam słuchawki JBL dokanałowe, kładę się do przygotowanego łóżka.
Wszędzie ciemność.
...
[Marylin Manson]
Trzeci dzień siedmiodniowej naj&by... Słyszę każdy instrument, dogłębnie. Muzyka zaczyna powoli na mnie wpływać..Zaczynam się zastanawiać nad dzisiejszym dniem..(w tym momencie zrozumiałem że przestrzeliłem 1 plateu i mam od razu 2).
Zaczynam rozmyślać nad nauką, tym, że pasuję coś zacząć robić..., nie mogę tak marnować dnia na granie/nic nie robienie.. muszę się wziąć za naukę...
Przez jakieś 30 minut lecą w kółko 4 piosenki Marylin'a Manson'a, m.in. powiedz dziesięć...widzę twarz Johnnyego Depp'a(występuje w teledysku).
[Godzina 23:40]
Ściągam słuchawki, wstaję, rozumiem, że to nie jest jeszcze peak, w tym samym jak ja wyszedłem z pokoju, W także wyszedł, sprawdzić, czy żyję. Pojechał po papierosy, wcześniej rozmawiając ze mną..byłem w stanie chodzić, jak robot,ale byłem, mówiłem też normalnie o ile się skupiłem.
// You say god I say say10...
Poszedłem się położyć... Czułem jak łóżko mnie zasysa, jak moje nogi się wydłużają, jak zapadam się w to łóżko.
Zmieniłem repertuar. A Perfect Circle.
Słyszę dogłębnie każdy instrument, rozmyślam nad istnieniem... ale.. dalej mi czegoś brakuje, czuję jeszcze tą trzeźwość, mogę w każdej chwili się wyrwać, wiem to.
[Godzina 00:10]
W tej samej chwili co wrócił W, wstałem z łóżka. Zapaliłem papierosa... czułem ten peak.. wiedziałem, że to teraz.
Poszedłem do łóżka. A Perfect Circle - Outsider (Apocalypse Remix).
Czuję wszystkie instrumenty, rozumiem słowa, wczuwam się w nie, rozmyślam o każdej złej rzeczy która się przytrafiła mi, rodzinie czy też przyjacielowi i jego rodzinie... czuję mój i ich ból, czuję, że trzeba coś z tym zrobić..Odpływam w łóżku, czuję jak się rozlewam, wydłużam, wyfruwam..zmieniam kształty... czuję ból i jednocześnie ochotę do zrobienia, wzięcia się za siebie.. jak nie teraz to kiedy? Disconnect and self destruct... Przypominam sobie wszystkie problemy z ostatnich dni, wszystkie złe wybory. Gdy zamykam oczy widzę.. niebieski płomyk, który lata. Słuchał mnie, i.. uświadomił mnie, że trzeba wziąć się za siebie...Pokazuje mi on jakąś drogę...
Przez jakąś godzinę wsłuchuję się w utwory A Perfect Circle czy Tool'a. Około godziny 1 W sprawdza czy żyję. widzi że oddycham to poszedł zapalić. Podnoszę powieki widzę zapalone światło w kuchni. Dołączam do niego.
Czuję, że powoli się kończy efekt DXM lecz dalej jestem pod jego wpływem, robo-walking, lekkie problemy z mową, włączam komputer, słucham muzyki..
mam ochotę napisać TR...
Miałem ogromną ochotę napisać ten TR pomimo tego, że mało on przedstawia, gdyż sam nie jestem w stanie opisać tego co czułem, co widziałem.
Nie był to bad trip, był to bardzo dobry trip, świetnie odczuwałem muzykę, czułem się świetnie.. nabrałem ochotę na zmianę w życiu.
Mój pierwszy TR.
- 46188 odsłon
Odpowiedzi
JEBAĆ TO
Tak się złożyło, że ostatnio miałem okazję próbować rzeczonego deksa.
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z aż takim gównem. Wziąłem trzysetke i miała to być jak napisano w opisie "łagodna stymulacja przypominająca MDA" i "alkoholowe upojenie" plus reszta efektów typu stroboskopowy obraz, lepsza muzyka itd.. Najbardziej czułem mdłości i długi, nudny bodyload. Później uczucie jak po kilku głębszych, lekki mętlik w głowie, nieogar. Leżąc poczucie wydłyżania się ciała i rozpływania jakieś ceevy a tak to nic. Dwa następne dni to jakaś porażka. Jeden jedyny plus, że muzyka brzmiała lepiej, ale kurwa bez przesady, wracając pi dłuższym czasie do ulubionej płyty też brzmi ona o wiele lepiej. Nie mam pojęcia co jest zabawnego w zaburzeniach równowagi, ciągłym zapominaniu co się miało zrobić i tym ogólnym dysocjacyjnym zagłupieniu i nieskordynowaniu. Drugie plateau a taka chujnia. Toż ja już wolę nie wiedzieć co jest na trzecim co wy w tym widzicie? Ćpacie jakiś odpad chemiczny, pozbawiony jakiejkolwiek wartości mistycznej, który odcina was od świata, osłabia kondycję psychiczną, poraża zmysły i tworzy wam jebaną fikcję w głowie.
Zaraz pewnie ktoś powie, że "to przecież dla życia jest, dla poznania siebie, nie masz pojęcia co się układa w głowie po większych dawkach". Przypomina mi ta postawa myślicieli i podróżników z winem w ręku co przecież takie tematy co oni poruszają to na trzeźwo nie przejdą.
Branie deksa to ćpanie, a teorie, które sobie do tego [i dzięki temu] dorabiacie to już wasze własne bajki.
I niech wszyscy co w 2019 używają pojęć "dysocjacja" i "psychodela" jak synonimów się ogarną, bo później jeden po drugim powtarza i jacyś młodociani debile się ba to łaszą.
"Zbyteczność: był to jedyny związek jaki mógłbym ustalić pomiędzy tymi drzewami, ogrodzeniem, kamieniami (...) A ja wiotki, osłabiony sprośny, trawiący, chwiejący się od ponurych myśli - ja także byłem zbyteczny."
J.P Sartre "Mdłości"
Jebać to po raz drugi
DXM w swojej dzikiej dysocjacyjnej nieobliczalności potrafi zaskoczyć, jednemu da płytką fazę a drugiemu bardzo mistycznego tripa, ja po nim takowego miałem, byłem jakby w całkowitej zgodzie z substancją, moje myśli rozwijała sama właśnie ona w sposób jaki bym chciał, bardzo zaskakujące doświadczenie i bardzo mistyczne, no ale takie coś w przypadku tej substancji to na prawdę rzadkość, możliwe że to była wina skrajnie dobrego s&s, ma w sobie coś dziwnego ta substancja, jest jak dziecko z autyzmem, nie chciane ale potrafi zaskoczyć, czy coś w tym stylu.
Heheh
"Branie deksa to ćpanie, a teorie, które sobie do tego [i dzięki temu] dorabiacie to już wasze własne bajki."
Tak jest że wszystkimi substancjami psychoaktywnymi. Czy to szlugi, alko, trawa, dxm, koda, keta, grzyby, kwas, feta, koks czy cokolwiek innego.
"I niech wszyscy co w 2019 używają pojęć "dysocjacja" i "psychodela" jak synonimów się ogarną, bo później jeden po drugim powtarza i jacyś młodociani debile się ba to łaszą."
Padłem hahahah
DXM to gówno!
"Tak jest że wszystkimi substancjami psychoaktywnymi. Czy to szlugi, alko, trawa, dxm, koda, keta, grzyby, kwas, feta, koks czy cokolwiek innego."
No nie do końca. Kościołów amfetaminowych nie ma, a kaktusowe są. Nie bez powodu #Gryby, nie bez powodu. Nie każda kobieta to dziwka.
Swoją drogą ogarniasz już, że dyso to nie sajko?
To tylko sen samoświadomości.
Haha
Co do dragów - tak, wszystko to ćpanie. I czy walisz w kabel w piwnicy u ziomka czy łykasz ayę w dżungli z szamanami - ćpasz.
Według mnie dyso pasują do "psychedelics" bardziej niż grzyby czy kwas. Jak już wydaje mi się pisałem, że chodzi mi głównie o etymologię tego słowa.
A ty ogarnąłeś już, że samiczka wiśni nie istnieje tak samo jak boląca wątroba? Czy dalej brniesz w swoje imponderabilia? ;)
Żarcik, nie odpowiadaj...
Cóż, jeśli nie widzisz
Cóż, jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy syfem, przez który gnijesz żywcem, który Cię uzależnia fizycznie i psychicznie, przez który stajesz się bierny, dla zdobycia którego przesuniesz daleko swoje granice moralności od roślin, które wyleczą Cię z wielu chorób, które Cię nie uzależnią, ale pomogą zwalczyć uzależnienia, które podniosą Twoją empatię, nauczą szacunku i dadzą Ci energię na wiele miesięcy stanowienia siebie lepszym, to dla mnie jesteś idiotą. No ale ja tam nic nie wiem;-)
Co Ty za bzdury wygadujesz o tych dysocjantach to aż głowa boli. Tak - wydaje Ci się, że pisałeś o etymologii, ale nie pisałeś o etymologii. Wytłumacz nam zatem dlaczego słowo psychedelik (psyche - dusza i delos - objawienie) oznacza bardziej dysocjanty, niż flagowe psychedeliki. Co ma do dysocjantów, które odcinają Cię od informacji "objawienie duszy"? Przecież to chłopie w drugą stronę wycieczka jest! Pomijam fakt, że w dusze nie wierzysz. Jeszcze rozumiem, że nie rozpoznajesz czekolady od wyrobu czekoladopodobnego, ale żeby pisać, że wyrób czekoladopodobny jest bardziej czekoladą od czekolady, to ręce opadają...
To tylko sen samoświadomości.
Ignorancie
Z tego o widzę to jedziesz szamana głównie za to, że masz go za ignoranta, ale sam nim jesteś kiedy nabijasz się z kogoś kto tłumaczy, że Dyso to nie Psajko. Często mylę Cię z innym użytkownikiem, ale to chyba właśie Tobie wysyłałem diagram który pokazywał, że sajko i dyso to oddzielne grupy substancji. To później wkradł się zamęt i ludzie zaczęli mylnie stostować te nazwy zamiennie.
To nie ja
@Szaman
Mogę być dla ciebie i smokiem wawelskim jeżeli zechcesz, obaj wiemy jak to działa. Można się czegoś dowiedzieć o sobie jeśli nadana nazwa jest trafna ale źle mnie zrozumiałeś. Napisałem to w kontekście komentarza Filozofa - sam uważam grzyby i kaktusy za najlepsze co może być. Jednak zażywanie któregoś z nich to ćpanie - wprowadzasz w organizm substancję psychoaktywną. Nazywaj sobie to jak chcesz ale dla mnie to taka różnica jak między "pić wodę", a "chlać alkohol". Czasownik można zamienić ale sedno jest to samo.
Co do dyso - jednak mi się nie wydaje, o zobacz: https://postimg.cc/GBMxjtF6
Nie wiedziałem, że może znaczyć też dusza xD Widzisz i znowu się czegoś od ciebie nauczyłem. Ten, który wymyślił termin stworzył go z psyche jako "umysłu" nie duszy. Sprawdź. A jak bardziej można go wznieść jeśli nie pozbawić cielesnych ograniczeń?
Zresztą, sam chyba też to wiesz:
tutaj miał być link do innego ss tym razem z twoim komentarzem, że po dyso zostaje sam Umysł ale za groma nie mogę go znaleźć :((
o jednak jest haha zapomniałem wysłać komenta i czytałem "stare" dyskusje <3
włala: https://postimg.cc/svR0nnGz
@Bomber
Nie przypominam sobie takiej sytuacji :(
Wyjaśniłem przy okazji poprzedniej dyskusji co na ten temat sądzę.
https://postimg.cc/GBMxjtF6
Kurde chopaki spać przez was nie mogłem :P
Ni chu ja
Ćpanie ma wydźwięk pejoratywny i nie odnosimy go do wszystkich substancji psychoaktywnych (nie mówimy "kochanie ćpasz kakao?", a prędzej kakao, niż kaktusy!) To, że coś jest psychoaktywne, nie oznacza od razu, że jest to narkotyk! Psychoaktywny jest tlen. Wszyscy ćpamy tlen. Wszyscy ćpamy sny... Grybki, Kaktusy, Aya, Iboga to są przeciwieństwa narkotyków - to święte rośliny, które podnoszą świadomość, uczą odpowiedzialności i zrzucają kajdany zniewolenia. Dlatego urąga im zestawianie ich razem z wszelakim syfem.
Co do cytatów, to cóż - mój wyrwany z kontekstu, a Twój o etymologii rzeczywiście był, ale musiałem go przeoczyć/wydał mi się nieistotny w istocie sporu(?). W każdym razie "psyche" nie oznacza niczego innego, jak dusza. Wszelkie inne znaczenia to późniejsze dopowiedzenia. Umysł z greki to "myaló". Rozróżnienie tych pojęć jest bardzo istotne. Nie będę wchodził w szczegóły, ale w skrócie umysł jest tylko płótnem, po którym maluje dusza, a obraz wystawia w galerii zwanej rzeczywistością. Z kolei definicja psychedelików, jaką przytaczasz w swoim cytacie to raczej definicja substancji psychoaktywnych, aniżeli psychedelików.
Teraz dojdziemy do sedna:
"Nie wiedziałem, że może znaczyć też dusza xD Widzisz i znowu się czegoś od ciebie nauczyłem. Ten, który wymyślił termin stworzył go z psyche jako "umysłu" nie duszy. Sprawdź. A jak bardziej można go wznieść jeśli nie pozbawić cielesnych ograniczeń? "
Skoro już rozróżniamy pojęcia psyche i myaló, to jeśli mówimy o psyche, to najlepszym sposobem wzniesienia jest intensyfikacja bodźców, wsłuchanie się w ciało, które jest domem dla psyche. Dzięki temu można zobaczyć co jest dla nas dobre (jakie zachowania, odżywianie, jaka przestrzeń dookoła nas itd.). Towarzyszą temu wzniosłe myśli i bajeczne wzory, z których składa się cały ten multiwymiarowy Kosmos. Zupełnie odwrotny skutek otrzymujemy poprzez dysocjacje. Dusza zostaje odcięta od bodźców, a co za tym idzie traci olbrzymią ilość danych. I na czym ma wzrosnąć, jeśli nawet ułożenie sensownego zdania stanowi problem? Towarzyszą temu wstęgi i plastry. Super. W dysocjantach nie ma nic mistycznego. Są płytkie.
Oczywiście są pewne roślinki, jak Iboga, które oprócz psychedelicznego stanu wywołują stan dysocjacyjny, lecz to raczej ze względu na sposób leczenia (a Iboga leczy heroinistów(!) z nałogu) i nie zmienia to faktu, że Iboga jest psychedelikiem.
To tylko sen samoświadomości.
Słabiutko
Naprawdę słaby poziom nawet jak na Ciebie.
Ty też możesz popełniać błędy, wybacz sobie jak pierdolniesz gafę, usiądź, weź głęboki oddech i uspokój nerwy.
Każdy popełnia błędy. Nie ma w tym nic złego. Wszystko jest ok.
Widzę, że "głośno" myślisz,
Widzę, że "głośno" myślisz, ale cieszę się, że wyjaśniłeś sobie co i jak:-)
To tylko sen samoświadomości.
Diagram
A tu masz diagram, o którym wspominał wcześniej Boomer:
https://i.pinimg.com/originals/6b/37/fa/6b37fa9a4f93d21eb24dc66693439925...
To tylko sen samoświadomości.
Hmm
Właśnie myślałem o tym, że może ty jednak nie manipulujesz, nie celowo, tylko serio tak masz i tak myślisz.
W takim razie przepraszam za wszystkie nieprzyjemności, które Cię z mojej strony spotkały. Nie wiedziałem. Bo i ja bywam ślepy.
O tym, że jesteś ślepy wiem
O tym, że jesteś ślepy wiem od dawna. Zalecam Sanangę na ślepotę;-)
To tylko sen samoświadomości.
Adios
Już nie będę, przepraszam. Ogarniam się, chwilę mi to zajmie.
Może się zdarzyć, że będziemy
Może się zdarzyć, że będziemy mieć problem z umieszczeniem danej substancji w konkretnej grupie bo niektóre substancje mają cechy kilku grup. Nie jest jednak tak, że do worka psychodeliki możemy sobie wrzucać co chcemy, a pisanie, że keta czy dex są bardziej pschodeliczne niż grzyby czy LSD to jest już kpina, bo ten termin powstał właśnie dla takich substancji jak LSD, grzyby, czy meskalina.