mxe, uwolnij swój potencjał
detale
raporty forfiter
mxe, uwolnij swój potencjał
podobne
Jakiś czas temu wpadło mi ręce 1g MXE. Czekałem dosyć długo, a w necie nie ma zbyt obszernych infaormacji na ten temat. Akcja ma się na domówce u znajomych w częściowej konspiracji, bo nie wszyscy muszą wiedzieć, leją się dobre trunki, gra muzyka jest luźno i przyjemnie. Dawek było kilka, po 30-100mg co na dodatek w połączeniu z alko było ewidentnym przedawkowaniem. Po ok 4 godzinach wyladowaliśmy z kumpelą na ulicy, dobijając się do wszystkich drzwi w zasięgu (była 2 w nocy!), potrafiąc wydobyć z siebie jedynie miarowe buczenie:D. Byliśmy przekonani że wszędzie możęmy liczyć i na schronienie i darmową kimę, heh... nie udało się. Ostatecznie impreza zakończyła się w mocno wykręconym miejscu, a przebieg ustalaliśmy jeszcze przez kilka dni, gdyż oboje mieliśmy problemy z pamięcią. Zasadniczo nie polecam połączenia z alkoholem, wrażenia może i niepowtarzalne, ale zawsze jakieś dodatkowe koszta wychodzą, ponieważ sprawy ewidentnie wymykają się spod kontroli. Kilkakrtonie stawałem się niezależnym, nie do końca określonym bytem o płynnie zmiennej formie. Jedyna możliwa forma komunikacji przez buczenie staje się po jakimś czasie męcząca, krótko mówiąc nie ogarniałem co się dzieje. Schyłek miał czas rano w olbrzymiej machinie, czymś jakby zegarze, a ja byłem samopodziwiającą się istotnie ruchomą częścią, wszystko było czymś więcej niż bogatym w detale wizualem. Było to na tyle ciekawe doświadczenie, że nie traktuję tego jako bad tripa. Nie zawahałem się też powtórzyć podróży z nową substancją. Na trzeźwo sprawy mają się zupełnie inaczej.
MXE ładuje się ok 15 minut (nie żre w nos ani nie ścieka), wprawiając w stan lekkiej euforii, lekkości i czegoś na kształt podniecenia, jednak jest to bardzo subtelna faza. Znika uczucie senności, ba! Nwaet stosowałem to zamiast snu -można przeleżeć całą noc myśląc tylko, a rano wstać wypoczętym. Oczywiście i tak trzeba później odespać, ale jako takich syndromów zwały nie odczułem. Trip trwa 4-6-8godzin, zależnie od dawki. Najgorszym skutkiem ubocznym (a właściwie przedawkowania) były spierzchnięte usta i momentami kłopoty z utrzymaniem równowagi. Można dodać też niezbyt przyjemny zapach. Zdecydowanie nie polecam do prowadzenia pojazdów i obsługi maszyn. Przechodząc do sedna, po wyjątkowo produktywnej mentalnie nocy doszedłem do wniosków: Mogę mówić płynnie w językach obcych, wszelkie bariery psychiczne znikają. To był największy szok, poza tym o wiele łatwiej mi zapamiętywać nowe słowka. Odblokowało się również bezwzrokowe pisanie na klawiaturze, czego także nigdy nie uskuteczniłem. Wszedłem dzięki temu na zupełnie nową jakość życia. ot tak. MXE odblokowuje, otwiera umysł, wprowadza jakby stan snu świadomego, w którym niczym telefonistka w centrali możesz wyciągać w swoim mózgu wtyczki i podłączać we właściwe miejsca. Po każdym tripie czuję się doskonalszy i nieograniczony, ale nie mam parcia na kolejną kreskę. Stan jest przyjemny, ale jak wspomniałem wcześniej nienarzucający się. Bardziej podobny do działania lsd niż mefedronu. Faza zdecydowanie psychodeliczna. Dodatkowo zauważyłem, że samoregulacji uległa gospodarka energetyczna w moim organiźmie. Przez wiele dni po doświadczeniu nie miałem ochoty zostawiać pustego talerza, dziwne, ale pozytywne uczucie wewnętrznej "sytości" jakby mózg dawał do zrozumienia -zjadłeś dokładnie tyle, ile potrzebujesz." Nie ma to absolutnie nic wspólnego z brakiem apetytu, wręcz przeciwnie. Kolejnym ciekawym i bardzo pozytywnym zjawiskiem, które utrzymuje się jeszcze przez dłuższy czas jest pojawiająca się potrzeba aktywności fizycznej. Po prostu masz ochotę wstać rano, wziąć prysznic i pójść pobiegać. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Nawet zacząłem korzystać ze zwykłych schodów częściej niż z windy i to dla własnej przyjemności. Ten kinestatyczny entuzjazm utrzymywał się przez ok 2tygodnie, aż został przepalony rozleniwiającą trawką. Mxe zabija nudę na bardzo długo, cały czas miałem ochotę coś robić, tworzyć, realizować pomysły z wewnętrznm poczuciem misji. Ciekawy efekt można uzyskać również w połączeniu z alfa-metylotryptaminą, ale to już możę na kolejny tripraport zostawię. Pozdro dla użytkowników. Polecam MXE, to chyba najbardziej pożyteczna używka z jaką się spotkałem.
- 52391 odsłon
Odpowiedzi
MXE?
MXE? Co to jest? Kojarzy mi się jedynie z metoksetaminą, ale jak napisałeś o byciu "bardziej podobnym do LSD niż mefedronu" to zacząłem się zastanawiać, czy to nie jakaś nowa PEA o której nie słyszałem bo metoksetamina nie jest w ogóle podobna do mefa, czy LSD
MXE
Zapewne chodziło mu metoksetamine , nie wiem czemu ale MXE taki skrót pare osób z hypka używa :( ale ten skrót w ogóle nie pasuje do metoksetaminy i potem własnie są takie problemy :P
mxe, to przecież proste
MXE od MethoXetaminE, banalna etymologia.
No i taka uwaga chyba za dużo tagów autor do tego TR'a na*ebał troszeczkę, nie? Tak koniecznie i bardzo chciał by był przeczytany?
MXE
Przepraszam za ilość tagów, to miał być zakres mojego doświadczenia, a nie narzucający się wabik. Mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał z tego powodu;)
MXE. -100x lepsze niż wóda.
http://talk.hyperreal.info/mxe-metoksetamina-methoxetamine-t30929.html
MXE Metoxetamina
Opisuję tu przygodę po metoxetaminie. Load jest lekko euforyczny, zauważam minimalne podobieństwo do mefa, jednak to tylko krótki i przejściowy stan. Doświadczenie psychodeliczne po metoxetaminie jest bardzo zróżnicowane od dawki i po przekroczeniu pewnego pułapu całkowicie różni się od kwaśnego (nawet do utraty kontaktu ze światem zewnętrznym)
MXE. -100x lepsze niż wóda.
http://talk.hyperreal.info/mxe-metoksetamina-methoxetamine-t30929.html
Tylko żeby teraz nikt nie
Tylko żeby teraz nikt nie brał MXE, żeby się lepiej uczyć, czy takie tam, bo dzieciary będą w szkołach półprzytomne łaziły ;D
Poza tym "Dawek było kilka, po 30-100mg" serio nawet 100mg? Z tego co wiem, to jest już górna granica dla mxe i jak było kilka takich dawek, to co to był za melanż?