Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

kwaśny trip

detale

Substancja wiodąca:
Natura:
Dawkowanie:
1 blotter LSD
Kilka buchów marihuany
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
2 tygodnie przed było wiadomo co będzie spożywane. Przeczytałem jaka faza jest po kwasie i czego się spodziewać
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Z marihuaną kilka lat, z LSD żadne

raporty dextr0o

Użytkownik nie dodał jeszcze żadnego raportu

kwaśny trip

Nieopublikowany

Godzina 10

Jestem w pracy, po głowie chodzi mi tylko jedno: kwas.

Kumpel w ten dzień miał urodziny, dzwonił po kumplach żeby poinformowaić ich, w tym mnie że w ten dzień będzie nieziemsko.

Godzina 14

Wychodzę z roboty, spotykam kumpla i jeszcze jednego ziomka.

-Ooo siema, za godzinę bądź tu i tu, jedziemy do kumpla który ma obok siebie las. Masz szluga?

Dałem im po szlugu i mówię:

-No kurwa od dwóch tygodni na to czekam.

Godzina 15

Jedziemy samochodem do kumpla, który ma budynek. Ciepło w nim, są fotele, nagłośnienie, czego chcieć więcej.

Wszyscy są już na miejscu.

-Koledzy, macie.

Solenizant rozdaje kwasa

Każdy wkłada go sobie między dziąsło a wargę. Solenizant dostał też na urodziny lufę, w którą wchodziła cała sztuka od małomiastowego dilera(niestety). Spaliliśmy dwie lufy na kilka osób i słychać głos:

-Idziemy do lasu.

Uzbrojeni w szlugi, i głośnik poszliśmy.

T+30min

Siedzimy sobie na pagórku w lesie, palimy szlugi, i nagle głos:

- chłopaki, patrzcie na gałęzie jak one się ruszają;
- o kurwa ale to jest pojebane

Ja rozglądam się w około, śmieszy mnie widok kumpla palącego szluga. Siedząć na lekkim wzniesieniu wydaje mi się jakbym obserwował dolinę. Zaczynam mówić

- chłopaki, idziemy dalej

Idziemy dalej w las, jeden kumpel przoduje. Po 3 minutach odwraca się, patrzy w ziemię i mówi:

- O kurwa, o kurwa

- Ziom, co się stało?

- O kurwa, idę sobie kilka godzin sam, odwracam się a wy za mną.

Myślę sobie niezła schiza, idziemy dalej.

T+1h

Po drodze pizda łapie i mnie, muzyka która leci idealnie zgrywa się z naturą, pasuje wręcz do leśnego klimatu. Widzę domy, dzieci biegające po tym lesie. Niedługo potem dochodzimy do niezwykłego miejsca, do stawu. Mój wzrok zatrzymał się na nim, widziałem tam dom, a raczej jego odbicie w tym stawie. Reszta ekipa ogląda jakieś pojebane filmiki na podbicie, a ja nie widząc tych filmików słyszę tylko dźwięk, który wydawał mi się że jest muzyką, a nią nie był. Usiedliśmy tam, paliliśmy szlugi. Trwało to z mniej więciej godzinę, a wydawało się jakby to była wieczność. Słyszę głos jednego z kumpli:

-Chłopaki, trzeba iść dalej. Każdy wstał, i nagle jeden z nich:

- To nie jest to, to nie jest jeszcze to, to jest coś innego;

Ktoś to podłapał i zaczął mówić to samo:

- To nie jest jeszcze to, to jest coś innego.

Wtedy wkręciło mi się coś, usiedliśmy znowu przed tym stawem. Mija kilka godzin, a może minut, nie wiem, straciłem poczucie czasu.

-Chłopaki, idziemy stąd.

-To nie jest to, to jest coś innego.

Wtedy doznałem coś co porównał bym do zbioru Mandelbrota. Pętla, w której się znalezliśmy i nie potrafiliśmy z niej wyjść. Sytuacja powtarzała się kilka razy, co nieźle poryło mi beret. Po kilku godzinach czasu rzeczywstego(bo mi się wydawało jakby to trwało wieczność) poszliśmy dalej. Wyszliśmy z lasu, szliśmy wzdłuż drogi. Wtedy większość z osób doznało bad tripa. Kwaśna pizda ich przerosła, kilku z nich chciało w jednym momencie rzucić się pod samochód. Jeden z nich położył się wzdłuż ulicy i nie chciał wstać. Siłą go podnieśliśmy i poszliśmy wszyscy do bydunku. Ten sam ziomek miał takiego bad tripa, że położył się na betonie, i nie chciał wstać. Myślał że jest martwy, wtedy nie wiedziałem o co mu chodzi, ale możliwe że doznał Ego Death. Na szczęście wstał po tym, jak usłyszał, że teraz jego buch z lufy. 

T+5

Siedzimy sobie w budynku, dwóch ziomków idzie do lasu, w noc. Nie ma z nimi kontaktu, pewnie mają dobrą pizdę. Ja siedzę, nie potrafię ukręcić szluga, nikt nie potrafi. Jeden typo zaczyna gadać tak pojebane rzeczy, że wstaje, tępo się uśmiecha, i wychodzi. Siedzimy i siedzimy, i dalej to już nie ma sensu, kompletne zbicie, czekanie aż kwas całkowiecie zejdzie. 

Pizda po kwasie jest bardzo ciekawa, lecz nie każdy potrafi ją przetrwać.

 

 

 

 

 

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
2 tygodnie przed było wiadomo co będzie spożywane. Przeczytałem jaka faza jest po kwasie i czego się spodziewać
Ocena: 
Doświadczenie: 
Z marihuaną kilka lat, z LSD żadne
natura: 
Dawkowanie: 
1 blotter LSD Kilka buchów marihuany
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media