Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

jeden zwykły dzień

detale

Substancja wiodąca:
Natura:
Dawkowanie:
Jedna lufka wypalona z rana.
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Tego dnia chyba wstałem lewą nogą.
Dom, autobus, uczenia, przystanek, autobus, dom.
Wiek:
20 lat
Doświadczenie:
Alkohol, Marihuana, DXM, Grzybki, Amfetamina, 2c-P, 2c-E, 2c-B, 25i-NBOME

jeden zwykły dzień

Dzień jak co dzień. Sesja zaliczona, dużo wolnego czasu. Ranek, wstaje jedną nogą z myślą - " kurwa kto zaczyna kosić trawę tak za wczas ". Poprawiam jajca i wychodzę na balkon, "ja pierniczę ale dzisiaj będzie grzało". Wchodzę do środka, a na zegarku 10.30. Zastanawiam się jak to jest możliwe, ze przespałem blisko 11 godzin i się nie wyspałem. No nic, trochę późno - czas zapalić trawkę. Nabijam lufkę, pale ją na trzy buchy. Idę do kuchni - oczywiście lipa. Zrobiłem coś na szybko i myślałem czy mam coś do załatwienia. KUR!! Miałem odebrać z dziekanatu dokumenty dla pracodawcy. Szybki telefon czy są gotowe, dostałem informacje, że do 17 mam czas. Myślę - załatwię od razu będę miał spokój. Uczelnia jakieś 35 km od miejsca mojego zamieszkania. Patrzę na rozkład busów, szybki prysznic, okularki i idę.

 

Odczuwałem dzisiaj kiepskie samopoczucie, spadek libido i to duży, nie wiem czym spowodowany. Chyba powinienem przestać palić. Wchodzę do busa z myślą, że może sobie z kimś pogadam. Z 3 tyg temu kiedy jeszcze kręciłem z byłą, miałem takich okazji 3 w jeden dzień. Oczywiście numeru nie brałem, bo skoro byłem zainteresowany "byłą ex" to uaktywnił mi się tryb moralności. Pfff, ja durny.

 Wsiadam. No coś tam jest, siedzi blisko, szybki rzut okiem i przez głowę przeleciała mi myśl. "Nie chce mi się", położyłem głowę mocno o fotel, zamknąłem oczy i zdrzemnąłem się z 10 min. Gdzie się podziała moja aktywność? Nie chodzi nawet o jej wyrwania, ale o trening. Jeszcze kilka dni temu czytałem sobie co rano, że codziennie będę trenował. Udowodnię coś innym a zwłaszcza sobie.

 

Dobra, dobra - będę wracał to prawie się ogarnę.

 

Wjazd na uczelnię. Mina babki z dziekanatu pokrzyżowała mi plany. Obrzydziła mi dzień do tego stopnia, że siedzę i piszę ten wpis popijając zimnego browara. Kobieto - uśmiechnęła byś się chociaż raz. Jestem tutaj często, a ty zawsze niezadowolona ( max 30 lat ). Dzień dobry, dziękuję, do widzenia, proszę etc. - a nie wkurwiaj mnie nawet, nigdy z twoich ust takich słów nie słyszałem. A zresztą, jak nie doruchana to co się dziwić. - Takie durnoty mi się pomyślały wtedy.

 

Byłem jakiś negatywnie nastawiony tego dnia. Wychodzę z uczelni. Patrzę na rozkład na telefonie - kur. 2 min i będę czekał 40 min na następnego busa. Pomyślałem i oczywiście pobiegłem.

Teraz zastanawiam się, że mogłem iść do cukierni. Tam często spotykałem fajne dziewczyny. Odpocząłbym, a słodycze na pewno pobudziły by mnie dzisiaj.

 

No nic przystanek: Przede mną jakby znajoma twarz. Czyżby to koleżanka mojej bardzo dobrej znajomej?Eee to chyba nie ona, ta jest trochę młodsza. Normalna szczupła dziewczyna. Pierwsza rzuciła wzrok na mnie. Ja miałem czarne okulary, więc obadałem ją całą. Dziewczyna w moim typie, podręcznik do prawa? UU to lubię. Podjeżdża bus, ona wsiada razem ze mną. Chciałem usiąść obok niej, ale już usiadła obok jakieś babki. Dziewczyno - nie utrudniaj mi, wiem że tego chcesz - to wtedy pomyślałem. Usiadłem w rzędzie obok i od razu kontakt wzrokowy + uśmiech. Widać że odwzajemniła. Ciekawe czy z mojego miasta. Zapytam gdzie dokładnie jedzie i czy nie ma aktualnego rozkładu. Wymiana kilku zdań. Widać że dziewczyna elokwentna. Dobrze "posługiwała się językiem" . Nie mówiła zdawkowo, lubię oczytane dziewczyny z takimi budowanie związku to czysta przyjemność. Myśli ma jakieś zajęcie więc w brak w głowie pomysłów na gierki. Gdyby nie to że dzisiaj byłem jakiś inny mogłem już z nią siedzieć na kawie. Dziewczyna wysiadała 5 km przed moją miejscowością. Mówi, że już wysiada, popatrzyła na mnie chwilę jakby na coś czekała i się pożegnała. Nie w głowie było mi branie numeru i kombinowanie. Chciałem przyjść do domu, wypić piwko, i iść pograć w nogę po południu.

 

A teraz? Mam moralnego kaca. Nie chodzi nawet o to, że nie wziąłem numeru, bo mogę ją z łatwością namierzyć. Tylko dlaczego z dnia na dzień moje libido aż tak gwałtownie spadło? Myślenie było włączone na max 30%. Każdy czasem ma gorszy dzień ale żeby aż tak?

 

Moje wnioski z tego wyciągnięte? Chyba trzeba wyzbyć się negatywnych emocji, przestać palić, zmienić dietę i nastawienie. Ten wpis jest bardzo spontaniczny i nic konkretnego nie wnosi. Jednak pewnie sporo z was zachowuje się podobnie. Mi się to zdarza rzadko, ale jednak. Po prostu zły dzień. Drugi raz na coś takiego sobie nie pozwolę. Od dzisiaj, wcześniejsze zasypianie i wstawianie. A przede wszystkim witaminy i dużo sportu + lepsze odżywianie. To jest klucz do sukcesu. Gdy jestem zapracowany i zajęty działam automatycznie i instynktownie bo nie ma czasu na myślenie.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
20 lat
Set and setting: 
Tego dnia chyba wstałem lewą nogą. Dom, autobus, uczenia, przystanek, autobus, dom.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Alkohol, Marihuana, DXM, Grzybki, Amfetamina, 2c-P, 2c-E, 2c-B, 25i-NBOME
natura: 
Dawkowanie: 
Jedna lufka wypalona z rana.
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media