[2c-c] kolorowa podróż w nieznane
detale
2x 25mg + 200mg 5-htp
raporty alice
[2c-c] kolorowa podróż w nieznane
podobne
Na początek chciałbym zaznaczyć, że jest to mój pierwszy kontakt z fenyloetyloaminą, postaram się opisać wszystko jak najdokładniej.
Po rocznym studium internetu i książek na temat setek różnych substancji psychoaktywnych poczułem się w pełni gotowy na swój pierwszy raz z czymś konkretniejszym. Pozostało czekać jedynie na odpowiedni dzień, który w niebawem nadszedł.
T-1h (16.30)
Przychodzimy z B. na pole i zasiadamy w cieniu. Puszczam muzykę, która wprawia nas w spokojny nastrój. Łykam 200mg 5-htp, które rzekomo ma wzmocnić późniejszą radość i błogostan. Warto zaznaczyć że 5-hydroksytryptofan brałem już od dłuższego czasu na "wyprostowanie" swojego nastroju.
T-0 (17.30)
Miałem poczekać z tym do około 18.30, lecz niebo, które się właśnie rozjaśniło zdecydowało o tym, że lepszego momentu nie będzie. Wyjąłem z kieszeni dwie niepozornie wyglądające tabletki. Połknełem je na całkowicie pusty żołądek, popijając jakimś wyrobem herbato podobnym. Teraz zostało mi tylko czekać na pierwsze efekty.
T+30min
Siedzę spokojnie i rozglądam się dookoła, jest jakoś inaczej, ale nie wiem co się zmieniło. Pierwsze oznaki bodyloadu.
T+35-40 min
Bodyload przybrał na sile, zbiera mi się na wymioty, całe ciało przeszywają dziwne, "metaliczne" bóle, dość szybki proces utraty świadomości.
T+45min
Wszystkie bóle ustąpiły, w ich miejsce pojawiło się okropnie denerwujące uczucie w całym ciele, jakby kumulacja energii każdej z czakr. Nieogar był już potężny, a czas definitywnie przestał płynąć.
T+55min
Dziwne uczucie nadal dręczy, lecz ustępuje powoli wszechogarniającemu spokojowi. Leżę i podziwiam niebo, ku mojemu zdziwieniu chmury zaczęły wirować i przepływać w coraz to nowe kształty.
T+1h
Zauważyłem dużo więcej kolorów, obrazy nakładają się na siebie, chmury morfują w niezwykłym tempie, a pod nimi w nieco innym odcieniu błękitu pojawiają się setki a nawet tysiące fraktali - ciągle wyrastają nowe, jeden z drugiego i tak w nieskończoność. Były przepiękne, niczym niebiańskie przedstawienie grane specjalnie dla mnie. Uczucie bardzo mistyczne, zrozumiałem, że wkroczyłem na inny poziom świadomości. Idealna harmonia z naturą, dała mi głęboko do zrozumienia, że jestem nieodłączną częścią wszechświata. Ah i już bodyload odszedł w niepamięć.
T+1h 30min
Udało mi się wydusić z siebie chęć założenia słuchawek,losowo wybrany ambitent umilił znacznie podróż i wprowadził większy ład. Każde uderzenia basu tworzyło nowy układ fraktalny, a muzyka była wręcz fizyczna.
T+2h
Cały nieogar minął, trzeźwość umysłu powróciła. Czułem wielki spokój, radość, euforię oraz empatię. Wizuale leciutko ustąpiły, pomimo to, były nadal bardzo satysfakcjonujące. Fraktale występowały rzadziej i były mniej dokładne. Feria barw była dosłownie powalająca, każdy kolor miał kilka lub kilkanaście odcieni, a świat dookoła był niezwykle wyraźny (Wcześniej nie byłem chyba tego w stanie dostrzec). Niebo w oddali wydawało się całkowicie płaskie, przypominało ono wielkie kartonowe pudełko na którego suficie zostały maźnięte farbą chmury. Czułem się i czuje nadal dziwnie nie mogąc opisać tego słowami. Krzyczałem bez przerwy, że jest przepięknie bezskutecznie próbując wyrazić to co widzę.
T+2h 30min
Wróciliśmy z pobliskiego marketu, wydawało mi się, że żaden człowiek nie mógł mnie zrozumieć, że w ich szarym życiu przydało by się trochę więcej kolorów.
Po dotarciu na miejsce bazowe począłem dalszą filozofię z przerwami na oglądanie chmurek które nadal, lecz już słabiej układały się we wzory.
T+3h
Efekty wizualne bardzo mocno osłabły, widać było jedynie lekkie zmiany percepcyjne, oraz nadal miliony kolorów. Przyglądaliśmy się słońcu zachodzącemu za ludzkie domostwa. B. przypomniał o morzu którego w tym roku nie będzie mi dane zobaczyć, po chwili zobaczyłem je tuż pod słońcem, było skąpane w jego promieniach. Poczułem na całym ciele morski wiatr i jego zimne fale, domy które stały tam kilka sekund temu ustąpiły miejsce potędze morskiego ogromu. Żadne słowo, żadne zdanie, żadna książka nie opisze tego widoku.
Po chwili obraz się rozpłynął, a jednorodzinne domki powróciły. Uświadomiło mi to mocno jak kruche jest nasze istnienie.
T+4h
Pozostało już jedynie nieznaczne wyostrzenie kolorów, lekkie uczucie wyobcowania oraz mistyczność otaczającego świata. Z B. poszliśmy do parku i spotkaliśmy znajomych którzy obdarowali nas dość hojnie konopią, po spaleniu jej, nie odczuwałem już kompletnie żadnych efektów 2C-C.
Podsumowując: Świat psychoaktywnych fenyloetyloamin ugościł mnie w malowniczym, radosnym stylu. Pierwsze wrażenie jest jak wiadomo dość ważne. Podróż ta dała mi bardzo wiele i otworzyła niekończącą się ścieżkę poznania.
Pozdrawiam wszystkich olśnionych.
- 12116 odsłon