kolejką przez ciemność czyli 600mg dxm
detale
Mieszkanie puste do wieczora.
Gałka muszkatołowa - raz
Marihuana - dwa razy
DXM - trzy razy
Alkohol - okazyjnie
Papierosy - okazyjnie
Tabaka - okazyjnie
raporty bizonikkk
kolejką przez ciemność czyli 600mg dxm
podobne
Mimo obecnie panującej pogody dzień był dość ładny, mama oświadczyła że wraz z siostrą jedzie do babci więc postanowiłem się nie nudzić i oddałem się pożądaniu.
Kiedy około godziny 13:30 w mieszkaniu zostałem tylko ja i mój mały piesek sięgnąłem do prawej kieszeni swojej kurtki, z której wyciągnąłem dwa opakowania Tussidexu.
O godzinie 14:00 całe 20 tabletek leku rozpływało się w moim organiźmie, więc pozostało mi tylko czekać aż magiczna substancja zacznie na mnie działać, przez cały okres oczekiwania byłem bardzo podekscytowany mimo przelatujących myśli według których powinienem wziąść więcej.
Po półtorej godziny dostałem nagłego zastrzyku energii, poczułem że dexter zaczyna się mną bawić zatem ułożyłem się wygodnie na łóżku i zapuściłem moje ulubione rapy.
Tutaj kończę dokładniej określać czas ponieważ substancja skutecznie mi to uniemożliwiała, każda minuta czasu globalnego była niekończącą się euforią na tripie.
Leżąc z zamkniętymi oczami czułem jak moje ciało nie naturalnie się rozciąga i wygina, a łóżko kręci w kółko. Efekty z czasem się nasilały a ja umiałem już swobodnie kontrolować kierunek oraz prędkość obrotów.
Przed oczami pojawiały mi się kolorowe figury oraz latające przedmioty, a na ustach miałem przysłowiowego banana, kiedy nagle całe łóżko przekręciło się na drugą stronę a ja stałem się wagonikiem kolejki który zaczął robić beczkę w ciemność.
Trasa kolejki przystosowywała się do aktualnie lecącej piosenki co było bardzo jakby to nazwać, przyjemne. Efekty można trafnie przyrównać do gry Audiosurf.
Po chwili szalonej jazdy kolejką z ciemności zaczęły wyłaniać się wzgórza oraz miasta zbudowane z kolorowych siatek, wszystko wyglądało jak plakaty na ścianach fana lat 80.
Z kolejnymi pokonywanymi kilometrami siatki zmieniały kolor i kształty, a z końcem piosenki dostawałem nagłego olśnienia i wybudzałem się w niesamowitej w euforii. Dodatkowych wrażen dodawały tysiące kolorowych, migających kwadracików na moim suficie. Zamknięte oczy dawały mi poczucia podróży w cyferkach matrixa oraz parady LGBT, natomiast otwartę całkowicie zmieniały moje postrzeganie rzeczywistości.
Jako że dojechałem do mety postanowiłem wstać i wypróbować chodzenia co nie było ani troche prostę, ekran przeskakiwał jakby moje życie spadło do 10 fps, a grawitacja w cale nie zachowywała się tak jakbym sobie tego wyobrażał, wszystko jednak było bardzo ale to bardzo przyjemne.
Kiedy z trudem i zacieszem podreptałem sobie po mieszkaniu postanowiłem wrócić do ciepłego łóżka i dalej podróżować jednak coś się nie kleiło. Zaczęło mnie mulić a myśli podpowiadały że przedawkowałem i zaraz umrę, bałem się więc postanowiłem zadzwonić do koleżanki, to jednak okazało się dziwnym przeżyciem.
Zadzwoniłem do E jednak problemy z mówieniem były większe niż się tego spodziewałem, przynajmniej według mnie, bo kiedy na drugi dzień rozmawiałem z E powiedziała, że szło mi to całkiem dobrze, ja jednak czułem się jakbym zamienił się z kimś ustami, to co chciałem powiedzieć a to co mówiłem w moim odczuciu ani trochę nie trzymało się kupy, ale cel misji jaką było wybawienie mnie od złych myśli został osiągnięty.
Spędziłem w łóżku parę dobych godzin (jak dla mnie lat), kolorowe wzorki, przedmioty i cyferki z matrixa utrzymywały się do około 7 godzin od wzięcia.
Nie zawarłem tutaj dokładnego planu wydarzeń kropka w kropkę jednak cały sens wrażeń został tu opisany. Tripa uważam za bardzo udanego mimo chwilowych przestojów (czasami miałem trochę dość tego wolnego upływu czasu) no i tych myśli.
- 8772 odsłony