Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

przyjemny pierwszy raz na kodzie

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
Całe opakowanie czyli 15 mg+300 mg
Rodzaj przeżycia:
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Marihuana wiele razy,tytoń (paczka na tydzień),alkohol okazjonalnie

raporty depresyjnadepresja

przyjemny pierwszy raz na kodzie

Od jakiegoś czasu jestem "zajarana" tą jakże interesującą substancją. Nieco więcej uszłyszałam o niej od mojego kumpla, który w aptecznych specyfikach jest nad wyraz obeznany. Opowiadał mi o tym błogim spokoju, euforii i tym słynnym ciepełku, który ogarnia całe ciało. Postanowiłam, że i ja spróbuje tego cudeńka. Chciałam zapomnieć o moich problemach i zatracić się w muzyce. Do zakupu Thiocodinu zbierałam się pół roku aż nadszedł ten dzień kiedy kupiłam opakowanie mojego wymarzonego zapomnienia od codzienności. 

Ferie ,pierwszy tydzień, brak konkretnego zajęcia i dalsza chęć ucieczki od problemów. W końcu nastał taki moment,kiedy jestem sama w domu. Wyjęłam z plecaka upragnione tabletki. Teraz będę opisywała godzinami cały przebieg narkotyzacji (XD)

16:45-do paszczy wrzuciłam 5 tabsów i odczekałam 3 min i wrzuciłam kolejną porcje czyli kolejne 5 tabsów popijając to ciepłą wodą. Czekając na efekty słuchałam swojej ulubionej muzyki w tym Flyying Colours-Wavygravy (btw polecam) i przeglądałam fb i instagrama (eh znowu nikt do mnie nie napisał,znajomi mają mnie w dupie)

17:30-oho, czuje pierwsze efekty! Słuchając muzyki zatraciłam się w niej całkowicie, ta muzyka przenikała mnie całą,stała się jakaś taka ciekawsza, bardziej wyrazista. Można nawet powiedzieć,że odkrywam ją na nowo. Jest bardzo przyjemnie. Ogarnęło mnie to super ciepełko i dostałam wypieków na twarzy. 

18:30-czuje euforie i szczęście. Moje problemy poszły gdzieś daleko jakby przestały istnieć. Zapomniałam o tym,że jestem cholernie samotna i nieszczęśliwa albo, że mój obiekt westchnień ma mnie w dupie i dawno o mnie zapomniał choć kiedyś byliśmy bardzo blisko. Zapomniałam o moich problemach w szkole. To wszystko odeszło, nic się nie liczyło oprócz muzyki.

18:35-siedząc przed komputerem i ogarniając starego tumblera zaczęła strasznie ale to cholernie swędzieć mnie noga i kark. Czytałam ,że to typowe po Thiocodinie więc starałam się nie drapać i samo przeszło. Co mnie zdziwiło i ucieszyło za razem to brak bólu brzucha który też występuje dość często przy Thio. 

19:10- postanowiłam wyjść do małego lasku na papierosa żeby zapalić i pooddychać świeżym powietrzem. Nie czuje już za wiele, odeszło to ciepełko ale nadal czuje się dobrze. Zauważyłam, że po tej kodeinie strasznie chce mi się palić ,spaliłam trzy szlugi jedna po drugiej.

Reasumując,jak na pierwszy raz efekt był nieziemski i nie żałuje,że postanowiłam kupić tabletki. Ten wieczór był chyba najlepszym jaki miałam. Jeżeli też macie problemy, o których chcecie zapomnieć chociaż przez chwile,warto zarzucić sobie thiocodin.

Przepraszam za błędy i jeśli trochę przynudzam xD

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Ocena: 
Doświadczenie: 
Marihuana wiele razy,tytoń (paczka na tydzień),alkohol okazjonalnie
Dawkowanie: 
Całe opakowanie czyli 15 mg+300 mg
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media