uzależnienie od stanów zmiany świadomości
detale
Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
Dawkowanie zawsze do odciny
Rodzaj przeżycia:
Wiek:
20 lat
raporty kxmgz
Użytkownik nie dodał jeszcze żadnego raportu
uzależnienie od stanów zmiany świadomości
Nieopublikowany
Substancja wiodąca:
Rodzaj przeżycia:
Wiek:
20 lat
Ocena:
Dawkowanie:
Dawkowanie zawsze do odciny
- 2919 odsłon
Odpowiedzi
Uzależnienie, autodestrukcja
Powolne popadanie w paranoje…
Popadanie w paranoje
Wszystko zaczęło się niewinnie od jednej kreski mefedronu… wtedy poczułem jak to jest się bawić pod wpływem narkotyków. Pierwsza próba bk nie była zbyt przyjemna towarzyszyły mi mdłości oraz nieprzyjemne efekty które chciałbym pominąć bo nie są zbyt znaczące. Najgorszym w tym wszystkim jest to ze właśnie efekty negatywne wynikające z przedawkowania spodobały mi się najbardziej. Nie umiem tego opisać jednakże ładne kolejne sięgniecie po stymulant lub inna substancje psychoaktywna (w tym wypadku nie ma znaczenia z jakiej grupy oraz jak działająca) kierowało mnie do osiegniecia stanu totalnego „nie ogarniania” oraz „odklejenia sie od rzeczywistosci”. Skutkowało to tym ze gdy na imprezie moi znajomi zaywali np mdma w normalnej ilości, ja sięgałem po ogromne dawki aby tylko osiągnąć ten sam stan który cechował sie przeniesieniem mojej osoby w moja własna przestrzeń banki mydlanej w której czułem sie komfortowo. Był to stan który okreslilbym swobodnym działaniem mózgu. Mój mózg wtedy dosłownie nie miał granic ani barier… mega mi sie to podobało i dążyłem z każda substancja do osiagniecia tego stanu. Pierwszym niepokojącym sygnałem w mojej narko przygodzie był moment gdy przedawkowalem mdma i musiałem być zabezpieczany przez moich przyjaciół którzy w zasadzie uratowali mi życie. Od tamtej pory moje bariery nie istniały. Za każdym razem gdy sięgałem po stymulanty potrzebowałem doświadczyć stanu srogiego przedawkowania oraz uczucia bycia poza kontrola. Całe szczescie moja przygoda skończyła sie na stymulantach oraz psychodelikach. Raz w życiu zdażyło mi sie zażyć opioid lecz w małej ilości i nie poskutkował on tym ze chciałem tam wracać. Najgorsze jest to jak wpłynęły na mnie te substancje… nie wyobrażam sobie w tym momencie pójścia na imprezę oraz nie zażycia dużej dawki czegoś co mnie przeniesie w głąb mej świadomości. Bardzo boje sie ze gdy tam wchodzę nie będzie już odwrotu… powoli staram się wychodzić z tego
Najgorsze w tym wszystkim jest to ze moi wszyscy najbliżsi przyjaciele popadli w ten sam problem co ja. Nie potrafimy siebie wspierać… poprstu używki weszły w nasze życie do tego stopnia ze nie potrafimy bez nich zyc ani spotykać się bez ich towarzystwa
Jeśli myślisz ze Molly co tydzień na imprezie to nic nie zwykłego to zastanów się nad tym. Każdy z nas tak myślał. Nikt nie wiedział do czego to doprowadzi. Jeśli poczujesz chodz raz ten stan będziesz chciał ciagle do niego wracać