nieprzeciętny wypad do baru
detale
raporty miciek14
nieprzeciętny wypad do baru
podobne
Zaczne bez jakiegos wstępu większego, dostałem od kumpla woreczek z ok 90mg 5-APB, gdyż wiedziałem, ze w weekend moi rodzice jadą w Bieszczady i będę mieć przez 3 dni wolną chate (tylko babcia mieszkająca piętro niżej, bo mieszkam w domu dwu-rodzinnym).
T+0 - Był piątek wrócilem ze szkoły szybko zjadłem obiad, wbrew pouczeniom mojego kumpla, że lepiej dokładnie pogryźć wszystko, bo mogą być nudności, lub wymioty, ale nie mogłem sie doczekać, byłem bardzo podjarany, że spróbuję czegoś ciekawego i nowego :D. Ok 16:15 zarzuciłem bąbke na język(oczywiście musiala się rozwalić) i przepiłem sporą ilością wody. W między czasie wpadł kumpel K, którego uprzedziłem, że biorę jakieś proszki.
T+30 - siedzimy gadamy o jakichś pierdołach, leci muzyki(chyba Kabanos nawet leciał) jak na razie nic nie czuję, wiem, ze ma wchodzic ok godzinki, więc czekam spokojnie, zero bodyload'u.
T+45-50 - Nagle przestaje słuchac kumpla, czuję taką dziwność, on coś tam gada, ja się rozglądam po pokoju, widzę, jak wszystko się wyostrza i rozjaśnia, powoli zaczyna pulsować, czuję tą piękną pogode na dworze, K mówi, że jest głody i nagle, ni z dupy, że jakieś gimbusy jadą na rowerach, wstałem i nagle taka pizda, wszystko stało się takie piekne, a ja dostałem niesamowitego kopa, pobiegłem z nim na góre i zrobiłem mu tosty w jakieś 30 sek, nie mogłem ogarnąć słowotoku i takiej ilości energii, biegąłem do okoła niego. Nagle dzwoni mama, momentalnie spokój, pogadałem z nią chwilę, po czym spowrotem zacząłem się napawać pięknem mojego domu i tą energią.
T+1,20 - idziemy najpierw do jednego baru, gdzie są darmowe piłkarzyki, jak się piwo kupi, gdzie czekali na nas już P i D, wszystko było bardzo kolorowe i miłe, bardzo jasno było i przyjemnie świeciło słońce. Na początku nie kupowałem piwa, bo nie wiedzialem jeszcze, czy bedzie dobre do tego (podobno ma się amnezje, gdy się wypije 3). Pogralismy w piłkarzyki(nie szło mi nigdy najlepiej, po tym też nie, chciaż bardziej ogarniałem sytuacje na stole) w końcu skusiłem się na łyk piwa od kumpla, nie sakowało jakoś wybitnie (ale to wina raczej tego, że to Harnaś ;p), ale nie czułem, ze mi szkodzi w jakiś sposób, bo na MJ jak za dużo przepalę to czuję, ze nie chce przechodzic przez gardło i nie siada na żołądku za dobrze. Zaczęło się ściemniać, ale dosyć dobrze widziałem w ciemności po 5-APB
T+2,10 - Doszliśmy w czwórke do Chilla(tak się zwie pub) , dopiero co był otwierany, więc poszliśmy na zakon(melina za sklepem), bo więcej ludzi tam siedzialo, kupiłem sobie pierwsze piwko i popijałem, paląc fajeczki i rozmawiając z ludźmi, było już ciemno, przez liście drzewa przebiajlo się światlo latarni, które było czerwone w a liście poza tymi oświetlonymi żółte, bardzo fajnie to wyglądało. Ogólnie bardzo dobrze się gadało z każdym, łatwo się łapało temat, wydawało się, ze z każdym się można dogadać.
T+2,30-3,40 Ciężko mi teraz godzine określić, po wypiciu piwa czuję sie bardziej uspokojony i postanawiamy iść do środka. Kupuję 2 piwo siadamy, przyjemnie czuję jak zapadam się w miękką pufe, muzyka brzmi bardzo przyjemnie. popijam piwko, gadam ze znajomymi, którzy są spaleni, czuję, że działanie alkoholu potęguje przyjemność, ale nie czuję żadnych fizycznych skutków upojenia, wiec uznaję, ze nie upijam się szybciej przez to, co tylko bardziej poprawia mi humor(podejrzewam, ze jakbym czuł, ze alko wchodzi o wiele szybciej to też bym się cieszył xD) piwo sączę powoli, nie chcę skończyc z dziurą w mózgu. Co jakiś czas chodze na fajki, albo gdzieś się kręcę i rozmawiam z każdym, kto sie napotka, miałem taka euforie, ze rozdawałem wszystkim fajki i kumplowi pożyczyłem dyche bez oporu. Nie czuje sie w żaden sposób źle, zero bad tripów(Stałem z kuflem z piwa pod sklepem, który jest na przeciwko pub'u, minęła nas policja i nawet nie zwolniła, czułem, ze nic złego się stać nie może). Bardzo fajny efekt powstawał, gdy zaczynalem z kims gadać, czułem, ze łączy mnie z tą osobą taka niewidzialna więź puki rozmawiamy, sama osoba stawała sie mocniej wyostrzona, nawet jak nie patrzyłem na nią centralnie, a wszystko do okoła się rozmywało jakby.
T+4-6:30 - W sumie piłem już 3 piwo, na którym miałem skończyć, ale nie czułem się jakoś źle, tylko czasem takie dziwne wibracje i rozmazywanie obrazu, które mi się z bramkami do odływu kojarzyło, ale prawdo podobnie sobie je wkręcałem, bo było po prostu zimno i mnie drgało xD. Potem siedziałem z zajebanym kumplem i odkryłem, ze miałem CEV'y dosyć małe, ale w sumie ciekawe. Wszystko ogólnie przybrało dziwne kolory i ogolnie było dziwnie jasno. Ok. 22 poszedłem odprowadzic kumpli do domu i jednego na autobus, po drodze zaatakował mnie wyświetlacz z pizzeri który błyskał kolorami: zielonym, czerwonym i żółtym, troche mnie poczadował. Wracając puściłem sobie muzyke, była przepiękna. Wróciłem pod chilla pogadałem jeszcze z ludźmi popaliłem fajki odprowadzilem kumpla, wróciłem z innym, który najebany się zapodzial gdzies na centrum.
T+7 Wracając kupiłem sobie 4 piwo, jak ma mnie porobic jakoś, to w domu może, ogolnie miałem dziwne myśli, zadzwoniłem do kumpla, który mi to dał i zdałem mu taki pobieżny raport. Dotarłem do domu zameldowałem się babci, która była zła, ze jestem tak późno. Ogarnąłem wszystko w domu, umyłem się, poszedłem do siebie puściłem sobie floydów i położyłem się, podziwiając CEV'y i popijając 4 piwko. Potem poszedłem do lodowki, po 5, które uznałem, ze odkupie rodzicom. Gdy poszełem na ostatnią fajke, czułem, ze fizycznie alkohol działa jak powinien, troche miałem problemy z tak lekkim pokonaniem schodow jak wcześniej, ale moją warstwę psychiczna chroniło 5-APB, taki jakby oddzielenie czułem.
T+8-? CEV'y słabną wszystko przestaje byc takie pięknie kolorowe, humor słabnie, czuję się wycieńczony i czuję już działanie w alkoholu bardziej niż Apebeka. W sumie to czułem sie wycieńczony i liczę, ze w takim stanie usnę szybko, lecz nie mogłem, cały czas miałem jakies rozmyślenia, na różne tematy, dosyc głębokie.
Nie spałem nawet 15 minut, wiec ok 8 zebrałem się z łóżka dochodząc do wniosku, ze czuję kaca, połączony z niewyspaniem czuje się jak zombie, rano zjadłem jakoś śniadanie, wypilem mocną kawe, ale dalej byłem nie do życia. Wywlokłem sie z domu przed 10 na próbę, ale nie pograliśmy zbytnio, bo wszyscy odczuwali zbyt mocno skótki dnia wczorajszego. Nie robiłem nic przez caly dzień, tylko wieczorem mnie kumpel na piwo wyciągnął. Ogólnie, bardzo miła substancja, ale zejście dosyć nie przyjemne, na następny dzień trzeba sobie zaplanować sen dopiero na ok. 10-11, bo inaczej nie jest sie w stanie nic zrobić.
- 9272 odsłony