pierwszy raz z lsd po dobrym przygotowaniu
detale
Odrazu ostrzegam że trip raport jest bardzo długim opisem przygotowania i mnie samego. A w mniejszej części samego tripu.
Kofeina- codziennie monster kawa tydzień przed do 0
Metylofenidat- 30mg codziennie tydzień przed do 0
Syntetyczne kanabinoidy
Podatność na uzależnienia wyższa niż najwyższy człowiek świata
raporty jj
pierwszy raz z lsd po dobrym przygotowaniu
podobne
Siema, coś o mnie i obecnej sytuacji
Mam dość nietypowy sposób myślenia – z perspektywy innych pewnie nawet dziwny. Emocje to dla mnie coś obcego; jedyne, co rozpoznaję, to strach i stres, kiedy zaczynam się trząść. W moim odczuciu jestem dość inteligentny, choć nie posiadam matury – nie przywiązywałem do niej wagi. Porównując się do ludzi w moim otoczeniu, widzę, że potrafię przyswajać wiedzę w sposób intuicyjny, bez wcześniejszego zetknięcia się z danym tematem. O wielu rzeczach wiem trochę, ale specjalizuję się w działaniu elektryczności.
Kiedy palę MJ, najlepiej sam, wpadam w coś na kształt transu. Wtedy w mojej głowie pojawiają się grube rozkminy: o wszechświecie, ewolucji, psychologii, myśleniu innych ludzi. Czasem kończy się to uczuciem porównywalnym do orgazmu, ale w głowie i nawet bardziej intensywnym.
Pierwsze doświadczenie z grzybami było jak terapia – odkryłem ukryte traumy i prawdziwe lęki, choć nie było to przyjemne. Kolejne razy były spokojniejsze, poza trzecim – wtedy, przez przypadek, wziąłem zbyt dużą dawkę i przez dwa miesiące dręczyły mnie pytania o sens wszechświata, istnienie Boga i to, co jest po śmierci. Czwarty raz był zupełnie inny, bo wtedy wciągnąłem się w filozoficzne myślenie, łażąc z ziomkiem nocą w terenie.
Mam świetną dziewczynę, pracuję sporo – nawet jak na swój wiek – i zarabiam nieźle. Męczy mnie uzależnienie od nikotyny, szczególnie że rzucanie przychodzi mi ciężko. Dorastałem w dobrym domu, dzieciństwo miałem raczej spokojne. Oczywiście, od 13 do 16 roku życia byłem ciężkim dzieciakiem, pełno było imprez, alkoholu i kontaktów z wieloma dziewczynami.
Opis sytuacji – w drodze na trip
Rozmawiałem z dziewczyną o wyjściu ze znajomymi i wpadłem na pomysł, żeby wziąć grzyby podczas pełni i pojechać w "miejsce mocy" w Białowieży. To miejsce zawsze mnie urzekało, ale moja dziewczyna trochę narzekała. Gdy zapytałem ChatGPT, kiedy jest pełnia, okazało się, że wypada w dzień urodzin mojej mamy – uznałem to za znak. Miałem za sobą dwa ciężkie miesiące, wypełnione długimi godzinami pracy, i czułem, że muszę zrobić coś wyjątkowego. Obiecałem sobie, że gdy rzucę papierosy, spróbuję LSD. No i jakoś tak się złożyło, że na razie rzuciłem tylko MJ, ale dobre i to.
Zacząłem planować wyjazd – miejsce miało być wyjątkowe, więc wybór padł na Norwegię. Rezerwacja domku zrobiona, kompani znalezieni, tydzień później jedziemy. ChatGPT pomylił się z datą pełni, ale potraktowałem to jako "znak". Problemem był zakup kartoników, ale udało mi się znaleźć kontakt przez starego znajomego ze szkoły. Po kilku dniach byłem szczęśliwym posiadaczem dwóch kartonów świadomości.
Przed wyjazdem przetestowałem substancję (test "Hoffmana"), która potwierdziła LSD. Kartoniki miały rzekomo 300 µg, ale po odcięciu kawałka na test trudno było dokładnie określić dawkę.
Droga do Norwegii i graniczne przygody
Naszym celem była Norwegia, jechaliśmy przez Szwecję, bo znajomy miał problemy z dokumentami, ale ostatecznie i tak zrezygnował z wyjazdu. Kartonik zabezpieczyłem – zawinięty w folię, ukryty pod baterią GoPro, wsadzony w pokrowiec. Na niemieckiej granicy zabrali mi tylko nóż survivalowy, za to w Szwecji kontrola była szczegółowa – przeszukali cały samochód, przerzucając mój pokrowiec. Przez chwilę myślałem, że serce mi wyskoczy. W końcu dotarliśmy do miejsca noclegu.
Od kilku dni przygotowywałem się na tripa – detoks sokowy, zero mięsa i lekkie, bogate w witaminy posiłki. Docelowym miejscem tripa była Trolltunga, miejsce idealne na nocny trip pod namiotem. Pogoda miała być kapryśna, może nawet śnieg, ale byłem nastawiony pozytywnie.
Dzień tripa
W dzień tripu zrobiłem sobie 27 km wędrówki po górach. Niestety, nie udało się rozpalić ogniska w namiocie, więc skończyło się na przytulnym pokoju. W końcu nadszedł moment – godzina 20:10, kartonik już wziąłem, na słuchawkach muzyka do medytacji wyciszanie się.
21:00 – Pojawiają się pierwsze efekty. Ściana zaczyna falować, twarze w telewizorze wydają się przerażające. Znajomy włącza dokument "Nasza planeta 2", ale muzyka klasyczna kompletnie mnie pochłania – każda nuta wydaje się przewidywalna, piękna.
22:00 – Wizuale stają się intensywne, kolory zwierząt na ekranie wyglądają magicznie. Spędzam resztę wieczoru, gapiąc się w ekran i chłonąc przyrodnicze obrazy.
23:00 – Dzwoni do mnie dziewczyna. Staram się opisać jej, co czuję, choć mam problem ze zrozumieniem własnych myśli. Teraz zastanawiam się czy efekt który czułem to faktyczna miłość do niej czy po prostu efekt euforii.
00:00 – Musiałem iść do łazienki i ledwo powstrzymałem się, by nie patrzeć w lustro, choć mnie kusiło. Aczkolwiek uważam to za zbyt dużo jak na pierwsze przeżycie.
01:00 – Nadal oglądam, kolory i realizm przyrody sprawiają, że czuję się, jakbym tam był. Obraz wydaje się tak rzeczywisty, że zapiera dech.
01:30 – Znajomy chciał iść spać, ale zapewniłem go, że poradzę sobie sam. Wtedy zwróciłem uwagę na obraz na ścianie – twarze na nim patrzyły na mnie, a drugi plan był niesamowicie realistyczny.
Podsumowanie tripa
Trip trwał do 5:30. Oprócz oglądania magicznej przyrody i momentu, gdy roślina w pokoju zdawała się na mnie skradać jak tygrys, wszystko przebiegło spokojnie. Jedyny minus – zmęczenie po wcześniejszej wędrówce. Spodziewałem się głębszego doświadczenia duchowego, ale wyszło raczej płasko i visualnie nawet bez większych rozkmin. Pewnie będą kolejne próby.
Dla innych poszukiwaczy przygód – LSD trudno opisać, trzeba to przeżyć. Przygotowanie miejsca jest kluczowe, warto też pomyśleć o rzeczach, których normalnie byście nie wzięli pod uwagę. Pozdrawiam wszystkich ciekawych umysłów!
- 178 odsłon