tramadol, kodeina i nadmiar nlpz
detale
- 407.5 mg tramadolu
- 50 mg baklofenu
- 10 mg lewocetyryzyny
- niepożądane 137.5 mg deksketoprofenu oraz 3.17g ziela tymianku
raporty tymekdymek
- Koszmarna historia z tramadolem – jak osiągnąłem totalne dno
- WSTYD ŻYCIA: zniszczyłem ziomkowi mieszkanie i paradowałem nago
- Najdalej i najgrubiej, czyli keta z koksem, MDMA i browarami.
- Wszystko jest wszystkim
- Padaczka, urwany film i kara za głupotę
- Zdekszony jak za dawnych lat
- Tramadol, kodeina i nadmiar NLPZ
- 2-CB i marihuana – przyjemne rozczarowanie
- Nie umiałem się zaciągać...
- Mózg wywrócony na lewą stronę i ugnieciony jak ciasto
tramadol, kodeina i nadmiar nlpz
podobne
Jakiś czas temu wpadł mi w ręce Tramadol. Używam dużo przeciwbólowych, cieszyłem się więc, że była to Skudexa, zawierająca 75 mg tramadolu oraz 25 mg deksketoprofenu w każdej tabletce. Gdybym dostał preparat złożony z paracetamolem, to mógłbym go wyrzucić — biorę i tak deksketoprofen codziennie, bo jest najmocniejszym NLPZ bez recepty i nie mógłbym go mieszać z paracetamolem.
Trochę mi go zostało, więc postanowiłem urządzić trip. Nie da się łatwo rozdzielić tramadolu od deksketoprofenu, więc wiedziałem, iż nie mogę przesadzić z dawką — już 3 tabletki z 25 mg deksketoprofenu mogą skutkować biegunką i krwawieniem z odbytu...
Ostatecznie wsparłem bebechy omeprazolem i probiotykiem, żeby ten NLPZ mnie nie wykończył. Zjadłem cztery i pół tabletki, a po 2h dorzuciłem kolejną (łącznie niecałe 410 mg tramadolu). Chwilę przed tym wszystkim zjadłem jeszcze opakowanie Neoazariny i trochę baklofenu. Ten ostatni mógł osłabić działanie, lecz nie wiem, czy nie jest wadliwy — ostatnio 80 mg bez tolerki w ogóle nie poczułem... Dziwne, bo termin ważności miał i ponoć na poprzedniego właściciela działał.
Ostatecznie dawkowanie wyglądało tak:
- 100 mg kodeiny fosforanu półwodnego
- 407.5 mg tramadolu
- 50 mg baklofenu
- 10 mg lewocetyryzyny
- niepożądane 137.5 mg deksketoprofenu oraz 3.17g ziela tymianku
UWAGA! To zdecydowanie za duże ilości tramadolu na pierwszy raz, a takie ilości deksketoprofenu mogą dożywotnio rozjebać żołądek! To, że ja przeżyłem, nie znaczy, iż też będziesz mieć tyle szczęścia!
Na początku nie czułem za dużo — po około godzinie lekkie "spigulenie", typowy bodyhigh, jednak o tyle fajny, że bez napięcia mięśniowego, typowego noradrenergicznego działania. Podobała mi się serotoninowa rozkosz i dopaminowa euforia, jednak było to sporo za mało, aby mnie usatysfakcjonować. Dlatego też po dwóch godzinach dorzuciłem tę jedną tabletkę. Wszystko zaczęło się godzinę później.
Błogi plusz, rozkosz wręcz, jednak bez euforii czy ekstazy. Wystarczyło to jednak, aby się rozpływać i zatracać we własnym umyśle. Po raz pierwszy doświadczyłem noddowania, którego nie dawało mi 480 mg kodeiny z małą lub żadną tolerancją (po miesiącu lub więcej przerwy).
Cała "zabawa" trwała jakoś trzy godziny od momentu załadowania się peaku. Niestety wraz ze wzrostem przyjemności, rósł też oczopląs. W pewnym momencie czytanie stało się praktycznie niemożliwe, chyba, że patrzyłem naprawdę z bliska, zamykając jedno oko. Zdecydowałem więc po prostu się położyć i cieszyć tym stanem. Rzadko mi się to zdarza, bowiem poza psychodelikami i dysocjantami, każda inna używka służy mi po prostu do działania w tle, kiedy oddaję się normalnym, codziennym czynnościom lub błądzę po Internecie.
Tym razem było fajnie i chyba był to najlepszy element tej "fazy". Nodding i ciągłe "maczanie świadomości" w kilkusekundowych snach i powroty na kilka sekund do rzeczywistości. Bardzo interesujące sny, które doprawiłem później passiflorą, melatoniną i walerianą, nie zdarzyły mi się nigdy przedtem i później — sen w śnie w śnie w śnie to już naprawdę grubo. Cudowne doświadczenie!
Najgorszym problemem był więc ten oczopląs, który niestety utrzymywał się jeszcze 5-6 godzin po pobudce dnia następnego. Nie czułem dolegliwości z żołądka, jednak następnego dnia oczywiście srałem krwią, więc to tylko potwierdza, że takie dawki deksketoprofenu są dla samobójców i idiotów (mnie). Lepiej sobie odpuścić takie mieszanki i spożywać tramadol bez dodatków lub po ekstrakcji.
Nie jest to coś, co chciałbym powtórzyć i wciąż nie rozumiem zafascynowania opioidami. Co prawda po raz pierwszy czułem "to coś", czego kodeina mi nigdy nie dała, jednak daleko temu było do tej mistycznej euforii po opioidach, którą opisują ludzie nawet na niższych dawkach... No nic, może kiedyś trafi się czysta morfina i spróbuję tego doświadczyć... Póki co opioidy to totalnie nie moja bajka.
- 11524 odsłony
Odpowiedzi
:/
Na co bierzesz NLPZ? I czemu nie szanujesz swojego zdrowia na tyle, by tak ryzykować? Moim zdaniem fajnie byłoby, gdybyś żył jeszcze trochę. Ale ofc to zależy od Ciebie i żyj jak chcesz i ile chcesz.
Miłość ma tyle form, a tak trudno je rozwinąć.
Umierała stokroć, wciąż nie może zginąć.
Jakim trzeba być debilem żeby
Jakim trzeba być debilem żeby podejmować takie ryzyko i potem jeszcze dodawać achtunga w raporcie że takie ilości mogą dożywotnio rozjebać żołądek? XD