Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

plateau sigma, czyli św. tomasz i jasna góra (nagniot)

plateau sigma, czyli św. tomasz i jasna góra (nagniot)

13.11.2008

[chyba już kultowy raport, przynajmniej w dziale DXM, a założę się, że wiele osób i tak jeszcze go nie miało okazji przeczytać, więc poznajcie jeden z niewielu polskich opisów plateau sigma]

To co wam opiszę wydarzyło się naprawdę i nic nie będę ściemniał. Miałem już więcej nie zaglądać, ale to trzeba wam napisać. Tylko proszę by zostało to tu na forum.

Po urodzeniu córeczki postanowiłem zabawić się jak nigdy (po naszemu). W tym celu (czytając, że to najlepsze) zaplanowałem ciąg 2 dniowy z szałwią i dexem. Kupiłem sobie 6 paczek aco i extrakt x20. Zabawa była przednia, dwa dni super jazdy, wszystko opisałem na naszych topicach. Jednak to co mnie spotkało w poniedziałek przeszło moje najśmielsze oczekiwania i chyba wam wszystkim szczeny opadną.

Sobota i niedziela był ciąg. Trafiłem na koniec świata, za sprawą szałwi spełniłem marzenie dzieciństwa, super jazda, coś w mózgu mi się poprzestawiało, ogólnie błogo. Nastał poniedziałek. Odmulony, wykapany i szczęśliwy zabrałem z domu 2,5 tyś na wpłatę do banku i ruszam do pracy.

Nagle świat stanął w miejscu. Wydało mi się, że jakaś tajemnicza siła zatrzymała na ułamek świat, a ja byłem tego świadkiem. Jadąc samochodem zdałem sobie sprawę, że coś złego się dzieje ze mną i, że wielki tir z tyłu to wysłannik szatana i chce mnie zabić. Posiadam (nie chwaląc się) terenówę, więc myślę, że jak mnie pizdnie od tyłu, to dam rade jakoś przeżyć. Rura i po chwili podjeżdżam pod sklep. Stoję, patrzę na ludzi i nie wierzę własnym oczętom. Na twarzach każdy miał wypisane swoje życie, mogłem wyczytać z nich wszystko. Powiesiłem karteczkę "za 15 min wracam" i rura na pocztę. Na poczcie trauma: potworne staruszki okupują okienka, każda moher na łbie i armia Ridika. Przerażony myślę, że lincz się szykuje, ale jakoś załatwiłem sprawy służbowe i to by było na tyle pracy na tamten dzień.

Wracając do sklepu stwierdziłem, że wpadnę do ziomala, który ma sklep w pięknym pasażu. Taki ładny elegancki jasny nietuzinkowy. Wchodząc do pasażu nagle doznałem objawienia. Wydało mi się, że plan Boży (tak jam był 100% ateista) dopełnił się i oto zostałem wybrany by głosić powrót Jezusa na ziemię. Ten pasaż będzie miejscem, gdzie będę zaopatrywał moich Wojowników Dobra w rzeczy przyziemne. To dopiero początek.

Rozpocząłem podróż po wszystkich sklepikach witając się z każdym. Mówiłem, że zwyciężyliśmy z szatanem i oto Ja mam na celu zorganizować Paladynów Boga, a tu będą się ubierać. Doszedłem do kolesia z brelokami i zakupiłem u niego, do samochodowych kluczy wisiorek tego świętego od samochodów. On mi powiedział, że muszę go na Jasnej Górze poświęcić. Ruszyłem więc na JG.

Po drodze zacząłem rozdawać pieniądze biednym, gdyż jako wysłannik Boga materialne dobra okazały się dla mnie niczym. Wyrzuciłem komórkę do śmietnika, gdyż ktoś chciał się cały czas ze mną skontaktować, a ja nie miałem czasu na bzdury (okazało się, że żona szału ze strachu dostawała). W pewnym momencie poszła mi krew z nosa i krzycząc na całą ulice zacząłem pokazywać ludziom krew. Krzyczałem, że to krew aniołów przelana za Boga i żeby za mną szli gdyż już byłem pewien, że dziś wydarzy się z nieba zstąpienie. Wyrzuciłem wszystkie dokumenty, zegarek za kilka tysięcy też poleciał w tłum. Kluczyki też wywaliłem i stojąc już przed wejściem na JG, odrzuciłem skórę (na szczęście się znalazła, i prawko i klucze od sklepu, dowód wyrabiam niestety i szkoda zegarka).

Idąc ta szeroką drogą na JG spotkałem gościa, któremu powiedziałem o wszystkim. Okazało się, że on o wszystkim wie, bo jest pierdolnięty i mówi o tym każdemu już od lat. Miałem kompana, nagle kompan się zmył na jakieś spotkanie, a ja tuż u wejścia spotkałem staruszka na wózku inwalidzkim ślepego, ale słyszał. Chciałem go uzdrowić, ale jakoś nie wychodziło, staruszek gdzieś zniknął. Idąc dalej nagle podbiega do mnie ten psychicznie chory i mówi, że musimy iść. Pytam się go jak się nazywa, a on, że Piotr.

W tym momencie kawałki układanki planu boskiego wskoczyły na swoje miejsce. Św. Piotr już jest, kaleka też, a ja jestem św. Tomaszem, raczej jego reinkarnacją, wszyscy apostołowie się reinkarnowali w to stulecie i dziś zacznie się panowanie Boskie, a my zostaniemy wybrani na pomocników Pana.

Moje zadanie jako niewiernego Tomasza było zabezpieczyć materialnie całe przedsięwzięcie. Nagle zabiły dzwony, a ja zostawiłem św. Piotra w spokoju i wróciłem na JG. Spotkałem niewidomego żebraka przeprowadziłem z nim dyskusje i dowiedziałem się, że po śmierci Bóg zmieni mnie w anioła i będę miał skrzydła. Ja mówiłem on kiwał tak albo nie i to wystarczyło za dyskusję. Myślicie, że to koniec haha słuchajcie dalej.

Zabiły dzwony po raz wtóry. Pożegnałem żebraka, upewniwszy się, że niedługo odzyska wzrok, ponieważ czas "W" już nadchodził. Wszedłem przepełniony miłością do Boga w głąb świątyń na JG. To, co nastąpiło przejdzie do historii Jasnej Góry. Słuchajcie. Idąc między pięknymi budynkami nagle na jakimś placyku spotykam dwóch mnichów. Szał mnie ogarnął. To Ja św. Tomasz na tysiącach bitew przelewałem krew aniołów, by te pacany się modliły bezpiecznie zamknięte w klasztorach. Podszedłem do nich i zacząłem im tłumaczyć, że jestem Św. Tomaszem, jego reinkarnacją, że nadeszło królestwo Pana. Oni jakoś się dziwnie patrzyli i jakby mnie nie rozumieli. Tego było za wiele. Chcieli dowodu to dostaną.

Jednym potężnym szarpnięciem zdarłem z siebie bluzę i podkoszulek. Lata siłowni, masa tatuaży i rozszalałe oczy wariata. Kumacie co sobie myśleli. Zdjąłem pas i powiedziałem, że teraz za ich małe grzeszki nadszedł czas pokuty i tym pasem jakem św. Tomasz wybatożę ich. Nagle pojawił się pan ochroniarz, był jakiś smutny i najpierw szły jego nogi, a potem on. Nie dziwcie się. Widok, który zastał zmroził go, bo miał z pięćdziesiątkę, a ja jak to ja berserker z pasem w łapie (żeby było śmieszniej pas był marki Giorgio Armani, więc widzieli, że jestem elegancko ubrany tylko świr) krzyczący o pokucie i karze, o Bogu i nadejściu apokalipsy.

Zjawiła się straż kościelna i już nie było do śmiechu. Wziąłem porwane ciuchy, pas i grzecznie poszedłem z nimi na posterunek. Tam się zaczęło.

Gadałem z nimi chyba z pięć godzin, opowiadałem o królestwie Bożym, o tym, że czytam im w myślach, że skaczą jeden po drugim, że zmieni się wszystko. Kilka razy było gorąco jak wyprowadzałem ich z równowagi, ruszali do mnie z paralizatorem i tonfą. Na szczęście anioły nade mną czuwały. Przyszedł jakiś poważny gościu, aura jaką miał była miażdżąca. Powiedziałem grzecznie dzień dobry i dalej do tych ochroniarzy. Nagle odwracam się, patrzę tamtemu w oczy i mówię czy już wie o co mi chodzi?

Facet przytaknął i wyszedł. Potem jakiś telefon i wszyscy strażnicy stali się grzeczni. To był jakiś kozak, bo traktowali mnie już dobrze i mogłem gadać ile wlezie. Jak się zorientowali, że mi nie przechodzi, wezwali pogotowie, policje i moja żonę. Czekając na początek końca znanego mi świata, nagle uświadomiłem sobie, że muszę stamtąd wyjść i udać się do szpitali by chorym przekazać dobra nowinę. Zakuty w kajdany, pół nagi nagle wstałem i stwierdziłem wychodzę. W tej sekundzie weszli pielęgniarze. Stwierdziłem, że to następny cud i grzecznie z nimi wyszedłem.

Jakież było moje zdziwienie, gdy wywieźli mnie nie indziej jak do kurwa domu wariatów, tam przypięli do łóżka, leżałem bez ruchu. Nie przytoczę żadnych rozmów w szpitalu, bo dom wariatów to straszne miejsce. Lęk mnie obleciał i z przerażeniem sam pośród wycia i rzężenia pensjonariuszy czekałem, co będzie dalej. Teraz najlepsze.

Nagle obleciał mnie przerażający strach. Świat znowu przystanął na chwilę i nagle ogarnęło mnie przerażające uczucie, że zbliżam się do końca i czeka mnie piekło. To nie było coś na kształt lekkiego strachu na jeździe acodinowej. To był przerażający, paniczny lęk z końca i to złego końca. Poczułem na stopach, tylko stopach dotknięcie przerażającego mrożącego krew zimna. Nie umiem opisać tego dokładnie, ale wyobraźcie sobie mrowiące każdy nerw lodowate zimno, które ociera się o stopy zamrażając krew.

Nagle uczucie minęło i świat odetchnął. Resztę nocy spędziłem na rozmyślaniach. Przespałem się chwilę i po obudzeniu dotarło do mnie, co ja odpierdoliłem poprzedniego dnia. Nastąpiła rozmowa z bardzo mądrym lekarzem i jak zacząłem mu wyjeżdżać z cudem, to delikatnie dał mi do zrozumienia, ze Acodin to silne lekarstwo. Ma pochodną kodeiny w sobie, a koda może namieszać. Skumałem, że muszę mówić o przedawkowaniu, bo mi się szykują dwa tygodnie w wariatkowie. Po godzinie przyjechała żona i wróciłem do domu.

Mam szlaban na dragi wszystkie prócz LSD i szałwi. Acodin w domu stał się tematem tabu.

Teraz mi powiedzcie moi Drodzy. Czy zostałem opętany przez ducha opiekuńczego, czy to koda mi to zrobiła. Przecież wszystko pamiętam, ale robiłem to wszystko patrząc na to jakby z boku. Jestem poważnym człowiekiem i nigdy przecież bym nie rozdał kasy i reszty i w ogóle. Co to kurwa było? Nie potrafię sobie na to odpowiedzieć. Może ktoś z was mi we łbie poukłada.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Ocena: 
Dawkowanie: 
2 dniowy ciąg, 6 paczek Acodinu (2700mg) i ekstrakt 20x Salvii Divinorum

Odpowiedzi

Nie ma to jak dobra religijna jazda!

 A czemu tu jest tak mało komentarzy?

 Jeden z moich ulubionych trip raportów. Czytając to, marzyłam o tym, by móc to wszystko z boku obserwować na żywo. 

  Współczuję Nagniotowi problemów z wariatkowem.  Sigma jest fajna, ale w lesie, z daleka od ludzi. 

Psychedelic :)

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-fareast-language:EN-US;}

Na twarzach każdy miał wypisane swoje życie, mogłem wyczytać z nich wszystko.

Piękne przeżycie, bardzo zazdroszczę, wierzę, czuję że tu masz rację, czuję całym sobą, z całego serca.

 

 

 

Na poczcie trauma: potworne staruszki okupują okienka, każda moher na łbie i armia Ridika. Przerażony myślę, że lincz się szykuje, ale jakoś załatwiłem sprawy służbowe i to by było na tyle pracy na tamten dzień.

Są po to by z nimi rozmawiać i rozwiewać swoje wątpliwości, powątpienia, chwała Bogu za takich ludzi.

 

 

 

Wydało mi się, że plan Boży (tak jam był 100% ateista) dopełnił się i oto zostałem wybrany by głosić powrót Jezusa na ziemię.

Bóg wybrał Cię, nas wszystkich, to bardzo cenne doświadczenie, pamiętam swoje zdumienie gdy doszedłem do tego samego wniosku.

 

 

Rozpocząłem podróż po wszystkich sklepikach witając się z każdym. Mówiłem, że zwyciężyliśmy z szatanem i oto Ja mam na celu zorganizować Paladynów Boga, a tu będą się ubierać.

 

Do dzieła chłopie, potrzebujemy silnych przywódców.

 

 

Po drodze zacząłem rozdawać pieniądze biednym, gdyż jako wysłannik Boga materialne dobra okazały się dla mnie niczym. Wyrzuciłem komórkę do śmietnika, gdyż ktoś chciał się cały czas ze mną skontaktować, a ja nie miałem czasu na bzdury (okazało się, że żona szału ze strachu dostawała).

Chciałbym to kiedyś zrozumieć, czuję że masz rację, ja jeszcze nie bardzo to zrozumiałem

 

 

 

Krzyczałem, że to krew aniołów przelana za Boga i żeby za mną szli gdyż już byłem pewien, że dziś wydarzy się z nieba zstąpienie

Tak też się stało, anioł zstąpił w umysł Twoj, widziałeś prawdę

 

 

dowód wyrabiam niestety i szkoda zegarka

Szkoda zegarka? niedawno coś zrozumiałeś, nie wątp w siebie i w takie głębokie przemyślenia, czujesz wewnątrz że to piękne, dobre, boskie, co nie? czułeś się wtedy tak wolny, mam rację?

 

 

 

Idąc ta szeroką drogą na JG spotkałem gościa, któremu powiedziałem o wszystkim. Okazało się, że on o wszystkim wie, bo jest pierdolnięty i mówi o tym każdemu już od lat.

Bogu dzięki, że człowiek na szczerość najgłębszą odpowiada również taką samą szczerością.

 

 

Miałem kompana, nagle kompan się zmył na jakieś spotkanie, a ja tuż u wejścia spotkałem staruszka na wózku inwalidzkim ślepego, ale słyszał. Chciałem go uzdrowić, ale jakoś nie wychodziło, staruszek gdzieś zniknął. Idąc dalej nagle podbiega do mnie ten psychicznie chory i mówi, że musimy iść. Pytam się go jak się nazywa, a on, że Piotr.

Jeżeli nie zwątpisz, czas uleczy jego rany.

 

 

 

Św. Piotr już jest, kaleka też, a ja jestem św. Tomaszem, raczej jego reinkarnacją, wszyscy apostołowie się reinkarnowali w to stulecie i dziś zacznie się panowanie Boskie, a my zostaniemy wybrani na pomocników Pana.

To bardzo głębokie, myślę że każdy jest każdego poprzednią bądź późniejszą reinkarnacją.

 

 

 

Spotkałem niewidomego żebraka przeprowadziłem z nim dyskusje i dowiedziałem się, że po śmierci Bóg zmieni mnie w anioła i będę miał skrzydła.

Tak jak wszystkich, jako że BÓG to czyste dobro i tam też będziemy znajdywać się, w niebie, jeżeli zrozumiemy to.

 

 

Tomasz na tysiącach bitew przelewałem krew aniołów, by te pacany się modliły bezpiecznie zamknięte w klasztorach.

Pacany? dlaczego śmiesz wyzywać innych ludzi, pomyśl jak oni by się poczuli, lepiej pogadaj z nimi dlaczego uważasz że są jak to nazwałeś pacanami, wyjaśnij im czemu się z nimi nie zgadzasz, naucz, w zamian oni nauczą czegoś ciebie. masz mądrość w sobie ale nie zapominaj że inni również mają ją w sobie, ucz się od innych, tak samo jak ty nauczasz ich, a spełnisz się w życiu, bo z tego co widzę TO jest twoją misją, jak i każdego, tak apropos ;))

 

Zdjąłem pas i powiedziałem, że teraz za ich małe grzeszki nadszedł czas pokuty i tym pasem jakem św. Tomasz wybatożę ich.

Św Tomaszu, czyzbyś zapomiał że Bóg kocha? on jest w tobie, proszę nie bij, pomysl ze to boli, chcialbys zeby bili ciebie? proszę

 

 

Nagle pojawił się pan ochroniarz, był jakiś smutny i najpierw szły jego nogi, a potem on. Nie dziwcie się. Widok, który zastał zmroził go, bo miał z pięćdziesiątkę, a ja jak to ja berserker z pasem w łapie

Masz rację przestraszył się, również przestraszyłbym się takiego dryblasa, lecz ten człowiek nie chciał stracić pracy, a może po prostu przechodził przez lekcję nazywającą się - przełamać siebie i własne lęki, i on jest dobry, chciał opanować sytuację, by nie doprowadzić do sytuacji krytycznej, w jego głowie powstało mnóstwo myśli, również takich że jest za wszystkich odpowiedzialny

 

 

Gadałem z nimi chyba z pięć godzin, opowiadałem o królestwie Bożym, o tym, że czytam im w myślach, że skaczą jeden po drugim, że zmieni się wszystko. Kilka razy było gorąco jak wyprowadzałem ich z równowagi, ruszali do mnie z paralizatorem i tonfą.

Nie dziwię się, wkurzałeś ich pewnie opanowaniem, zauważyłeś jednak że jednak lepiej jest starać się zrozumieć ich niżeli nawoływać do prawdy? może nie byli na tę prawdę gotowi stary, może nie byli, wiesz? ja również gdyby mi gościu o św. Tomaszu i o jego reinkarnacji jako on nawijał to trochę bym na to scpetycznie patrzył hehe ^^ a w sumie, że byłeś wtedy bardzo bardzo świadomy, miałeś dużo boskiej iskry w sobie, kosiłeś ich mentalnie, bolało ich to i próbowali odeprzeć atak, staraj się nie krzwydzić, dużo już zrozumiałeś, zrozum i to, nie musisz, to nie jest mus, ale właśnie tego pragnę ci życzyć, zrozumienia właśnie i tego

 

Jakież było moje zdziwienie, gdy wywieźli mnie nie indziej jak do kurwa domu wariatów, tam przypięli do łóżka, leżałem bez ruchu.

Bali się o zdrowie twoje i ludzi w twoim otoczeniu, to normalna reakcja ludzka, a zresztą mają takie przepisy

 

Nie przytoczę żadnych rozmów w szpitalu, bo dom wariatów to straszne miejsce. Lęk mnie obleciał i z przerażeniem sam pośród wycia i rzężenia pensjonariuszy czekałem, co będzie dalej.

No właśnie lęk cię obleciał, dlatego wydało ci się straszne, zależy jak patrzeć, napewno i coś pozywytwnego by się znalazło ;)

 

 

Nagle obleciał mnie przerażający strach. Świat znowu przystanął na chwilę i nagle ogarnęło mnie przerażające uczucie, że zbliżam się do końca i czeka mnie piekło.

Nazwałbym to lekcją, co zrobiłeś nie tak, bo wiem że chciałeś służyć Bogu jak najlepiej się da, służyłeś, a teraz znaczy dzięki temu jak nazwałeś "piekle" mogłeś dostrzec błędy, nie było ich dużo, no ale były, wiadomka, no dobra czytam dalej ;))

 

 

Nie umiem opisać tego dokładnie, ale wyobraźcie sobie mrowiące każdy nerw lodowate zimno, które ociera się o stopy zamrażając krew.

Zdaje mi się, że nieprzyjemnie ?

 

 

Nagle uczucie minęło i świat odetchnął. Resztę nocy spędziłem na rozmyślaniach. Przespałem się chwilę i po obudzeniu dotarło do mnie, co ja odpierdoliłem poprzedniego dnia. Nastąpiła rozmowa z bardzo mądrym lekarzem i jak zacząłem mu wyjeżdżać z cudem, to delikatnie dał mi do zrozumienia, ze Acodin to silne lekarstwo. Ma pochodną kodeiny w sobie, a koda może namieszać.

Opierdoliłeś? doświadczyłeś, stary doświadczyłeś, nawet nie wiesz ile ludzi oddałoby życie za takie doświadczenie! nie wierzysz? to masz pierwszego ;] powiedział lekarstwo które może nieźle namieszać w głowie - powiedział "lekarstwo" ono nie tylko leczy kaszel suchy... może właśnie to miał na myśli, ale krępował się powiedzieć, że ...

 

 

Pozdrawiam.

Zyśk Kamil.

 

 

 

Nazywam się Zyśk Kamil, pochodzę z Ostrołęki i jestem kinderćpunem, będę ćpał niektóre narkotyki, czyli używki zakazane kiedy Polska zalegalizuje narkotyki, o to właśnie się modlę, nie teraz to później, nie ja to moje dzieci, Amen.

Kamil Zyśk, jesteś wspaniały :)

Psychedelic :)

No dosc dziwna jazda :P zazdroszcze i tak ^.-

<P>Ann</P>

Stary lecz się :D nie tykaj tego ścierwa więcej to nie jest fajne... xD

Człowieku wiesz co ty przeżyłeś??? To była faza twojego życia.

Sam chciałbym doswiadczyć takich stanów, jestem drugi w kolejce xd

Jak to czytałem, wyobrażałem sobie siebie na twoim miejscu i co ty musiałeś myśleć wtedy, moc, czysta moc, ciesz sie tym co cię spotkało, niewielu ma takie okazje a by chciało ;/ np ja i osoba wyżej.

Jak jak bym chciał mieć taką fazę, zejestem prorokiem ooo MOC! To by było nie do opisania, ale niestety jeszcze nie dostępiłem tej przyjemności. Nie wchłonę 2,7g DXM w 48godzin bo nie mam warunków do tego, a szkoda. Kolajny raz zazdroszcze ci fazy :D

aaaaa to ty Hennessy, dopiero teraz spojrzałem na nick xD

podpisuje się pod wypowiedzią kolegi wyżej :D zazdroszcze na maxa takich przeżyć ! Raport jest zajebisty bez dwóch zdań. :))))

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media