Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

wstęp do psychodelii kamerowany na żywo

detale

Substancja wiodąca:
Chemia:
Dawkowanie:
1,2 mg 25c nbome załadowanie 2 x pół blottera
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Zdana poprawka, wyśmienity nastrój, ciekawość, ogólnie wesołe i przyjemne nastawienie z nutką zaniepokojenia
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Alkohol ( 2-4 w miesiącu)
Trawka ( 0-2 razy w miesiącu)

wstęp do psychodelii kamerowany na żywo


O mnie:
To mój pierwszy TR, więc chciałbym opowiedzieć trochę o sobie. Jestem młodą osobą, żywo zainteresowaną tematem substancji zmieniających świadomość, a głównie psychodelików. Jestem wesoły, pełny życia i staram się z niego czerpać jak najwięcej. Uważam, że życie jak i świadomość człowieka to jedna wielka tajemnica i każdy musi znaleźć swoją własną odpowiedź, a mogą w tym pomóc psychodeliki.
Wstęp:
Wydarzenia opisane w poniższym raport tripie miały miejsce 2 lata temu. Stanowią one podwaliny mojej kariery z psychodelikami.
Po wcześniejszych ustaleniach miałem dojść do kolegów triperów, nazwijmy ich: K, M , L z czego dwaj pierwsi zażywali 25c pierwszy raz oraz są moimi bliskimi kumplami, a L pełnił rolę opiekuna. Wszyscy oprócz niego mieliśmy doświadczenie jedynie z trawką. Koledzy zaczęli wcześniej, bo ja musiałem załatwić jeszcze kilka spraw.
T: 0
W drodze do domu w towarzystwie dwóch kolegów, którzy są nieistotni, ładuję 1/2 blottera pod wargę. Nie chciało mi się wierzyć, że coś tak małego może jakoś na mnie zadziałać. Mimo wszystko towarzyszą mi uczucia ciekwości, zaniepokojenia i jak zawsze w moim wypadku ciasnego sweterka.
T: +15
Po zauważeniu jakichkolwiek zmian w percepcji, będąc już w połowie drogi, zarzucam połóweczkę przyjmując tym sposobem pełną już dawkę substancji. Zaczynam się martwić, że zostałem oszukany. Zmierzam już do domu L, u którego jesteśmy umówieni.
T: + 30
Nadal nic, jestem już u kolegi, który zapewnia mnie, że zaniedługo powinno mi wejść. W tym czasie wysłuchuję przeżyć swoich kolegów K i M, którzy zwracają moją uwagę na grubego barona, który przypomina im naszego kolegę. Nagle wybuchłem śmiechem i zacząłem zauważać, że rzeczy zaczynają delikatnie falować oraz zaczynam zauważać, że kolory i kszałty stają się bardziej wyraźne. Mówię o tym kolegom, którzy zapewniają mnie, że to dopiero początek. Postanowiliśmy wyjść z mieszkania i przejść się na pobliską odludną hałdę.
T: + 60
W drodzę przez miasto czułem się jak tajny agent. K, M, L odczuwali to samo. W trakie fazy po różnych substancjach odczuwam swoisty ludziowstręt, przeszkadza mi towarzystwo obcych ludzi. Szybko doszliśmy na hałdę, na której K, M, L tripowali wcześniej. Nagle L woła mnie i rzuca kamieniem, który zostawia ślady. Mój trip się rozkręca. Obserwuję pobliskie drzewa, które falują. Piękne to wygląda, mówię o tym reszczie wybuchamy śmiechem. Nagle M zaprasza koleżankę, która po 15 minutach do nas dołącza, przeszkadza mi jej obecność, zaczyna robić zdjęcia i kręcić filmy, strasznie mnie to denerwuje i psuję moje przeżycie. Zaczynam doświadczać tej gorszej strony 25c Nbome. Na szczęście M szybko się połapał i odłączyliśmy się od tej bad tripowej czarownicy.
T: + 100
Śmieszną właściwością "C" jest to, że człowiek nie czuję zmęczenia (efekt placebo?). Po odłączeniu się od grupy ja i M postanowiliśmy przebiec się do lasu, a właściwie wymusiłem to na nim, chciałem mieć pewność że nie natrafimy się już na wiedźmę. Mimo tego krótkiego rozdziału, zostawiła na moim tripie pewną skazę, więc za każdym razem kiedy M wyciągał telefon czułem się jakbym był nagrywany. Na szczęście M to zaakceptował i mogłem dać się pochłonąć reszty mocy kwasu.
T: +120
Gdy atmosfera się poprawiła, zacząłem zauważać piękne wizuale: wszystko przedemną falowało, nabrało efektu wyostrzenia kontur, przed nami zaczęły pojawiać się soczewki, które tworzyło słońce przenikające przez konary drzew, czas zaczął się zakrzywiać. M mimo to, iż jego trip wyprzedzał mój o jakieś 2h, to przeżywał to razem ze mną. Zaczęliśmy rozkminiać różnie rzeczy, byliśmy totalnie zdezorientowani, nie wiedzieliśmy gdzie mamy iść ale mimo wszystko nam to nie przeszkadzało, stwierdziliśmy, że las to bardzo ciekawe miejsce na tripa.
T: + 180
W pewnym momencie orientujemy się, że przeszliśmy już cały las i nie ma już nic ciekawego do zobaczenia. Nagle, bardzo szybko obok nas przejeżdza rowerzysta. Wystraszyłem się. Pomyślałem jednak, że to normalne i że on też przeżywa swój zwyczajny trip życia bez żadnych kwasowych zakrzywień. Zaczynamy się powoli kierować do wyjścia podziwiając przy okazji otaczającą nas przyrodę. Powoli przestaje przeszkadzać obecność telefonu, z którego leciała skoczna muzyczka w rytmie reagge. Nagle odczuwam wibracje w swojej kieszeni, matka dzwoni: mówi, że czeka na mnie obiad.
T: + 200
Pod namową M zmierzamy już do wyjścia, mnie dalej trzyma aczkolwiek wychodzimy z lasu i zaczynam powoli zmierzać do domu, wszystko dalej jest kolorowe jednak czuję, że substancja ustępuje.
T: + 210
Umnie gril, pewnie będę musiał iść porozmawiać, a wcale nie jestem normalny. Jednak przemknąłem się po cichu, zjadłem obiad i pograłem na konsoli (polecam).
T: + 250
Wychodzę, mówię, ojciec woła mnie do stołu, przygląda mi się podejrzliwym wzrokiem, a ja się zastanawiam czy się nie domyślił, matka mówi czy nie chcę kiełbaski ale dziękuję i wychodzę. Na imprezie już praktycznie efekty są subtelne, wypijam kilka piwek, zapalam kilka papierosów, rozmawiam o dzisiejszym tripe z K i L.
T: + 400
Wracam do domu, próbuję zasnąć lecz nie umiem, ciekawi mnie struktura pościeli. Bardzo późno zasnąłem, to nieprzyjemne uczucie być zmęczonym, a jednoczęśnie nie móc zasnąć.
Zakończenie:
Oceniam ten trip bardzo dobrze, był to swoisty wstęp do mojej kariery z psychodelikami. 25C pokazało mi jak to jest być po tej drugiej stronie, jednocześnie nie rzucając mnie odrazu na głęboką wodę, jak by to na przykład zrobił prawdziwy kwas. Jednocześnie przypominam wszystkim o dobrym wyborze miejsca do tripa oraz odpowiednich przygotowaniach i upewnieniu się, że załatwiło się wszystkie sprawy i obowiązki.
Ocena: ( Na poziome doświadczenia z dnia tripu)
Wizuale: 7/10
Rozkminy 4/10
Odczucia 9/10
Ocena ogólna 7/10

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Zdana poprawka, wyśmienity nastrój, ciekawość, ogólnie wesołe i przyjemne nastawienie z nutką zaniepokojenia
Ocena: 
Doświadczenie: 
Alkohol ( 2-4 w miesiącu) Trawka ( 0-2 razy w miesiącu)
chemia: 
Dawkowanie: 
1,2 mg 25c nbome załadowanie 2 x pół blottera

Odpowiedzi

Ćpiesz papierosy?! Przecież to najgorsza trucizna znana człowiekowi! A ten tripraport króciutki, może byś trochę rozwinął?

Przypomniał mi się artykuł w Fokusie bodajże o tym, że nikotyna ma gorsze skutki odstawieńcze niż heroina. %D

Popraw błędy i w którymś momencie masz określenie "kwasowe". Wywal, bo NBOMe ni cholery do kwasa się nie umywają. Ogólnie miło się czyta. Powodzenia z następnymi fenylkami!

Dzięki za sugestie ;) poprawione, niestety takie krótkie ponieważ to retrospekcja, trochę czasu jednak upłynęło ale za nieługo zawita nowy raport ;)

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media