Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

[1000ug 25b-nbome] zbadać niepoznane, pojąć niepojęte czyli psychodelicznych przygód ciąg dalszy.

detale

Substancja wiodąca:
Chemia:
Dawkowanie:
ja - 1000 ug
kolega - 1000 ug
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Substancja przyjęta w pogodny dzień ok. godziny 13.
Do doświadczenia psychodelicznego starałem się przygotować jak najlepiej.
Wiek:
20 lat
Doświadczenie:
Psychodeliki:
+ LSD ( 1 raz )
+ Grzybki - Psilocybe Cubensis ( 1 raz )
+ Marihuana ( 12 razy )
+ Haszysz ( 1 raz )
+ Kocimiętka ( 9 razy )
+ Tujon ( 1 raz )
+ 4-AcO-DMT ( 1 raz )
+ 4-HO-MET ( 1 raz )
+ JWH-210 ( 25 razy )
+ AM-2233 (1 raz )
+ AM 2201 ( 1 raz )
+ 2C-E ( 1 raz )
+ 2C-B ( 1 raz )
+ 2C-D (1 raz )
+ 25D-NBOME ( 3 raz )
+ 25B-NBOME ( 1 raz )

Dysocjanty:
+ Podtlenek azotu ( 1 raz )
+ Dekstrometorfan ( 2 razy , w tym 1 raz próba uczuleniowa )
+ Meroksetamina ( 1 raz i o ten 1 za dużo )

Depresanty:
+ Alkohol ( czasami )
+ GBL ( 8 razy )
+ Oxazepam ( 1 raz )
+ Alprazolam ( 2 razy )
+ Belergot ( 7 razy )
+ L'Opium ( 1 raz )
+ Narkoza ( 1 raz - w szpitalu )

Stymulanty:
+ Kofeina - Kawa, Guarana, bezwodnik ( czasami )
+ Piracetam ( 6 razy )
+ Nikotyna ( papierosy : 1 raz , tabaka: 3 razy, shisha: 1 raz )
+ Pseudoefedryna ( 2 razy )
+ 3,4 DMMC ( 1 raz i o ten 1 za dużo )

Niesklasyfikowane:
+ 5-HTP ( 2 miesiące terapii )
+ Bk-MDMA ( 1 raz )

[1000ug 25b-nbome] zbadać niepoznane, pojąć niepojęte czyli psychodelicznych przygód ciąg dalszy.

WSTĘP: 

Do tego eksperymentu psychodelicznego starałem się solidnie przygotować. Czas gdy moja percepcja będzie zmieniona chciałem wykorzystać jak najlepiej.

Cele, które zamierzałem zrealizować to:

1)
Sprawdzić czy po 25B-NBOME - przy zamkniętych oczach da się łatwo osiągnąć złudzenie,
że moja dusza opuściła ciało i chodzi po świecie, równie realnym jak ten prawdziwy?
Czy jest możliwe kierowanie wizualizacjami na życzenie? Kształtowanie ich według swojego uznania. Przecież na trzeźwo jesteśmy w stanie sobie wyobrażać najrozmaitsze rzeczy.A doświadczony oneironauta jest w stanie wpływać na przebieg swoich snów - kształtować krajobraz, latać w powietrzu, wcielić się w superbohatera, sprawić aby nauczycielka prowadziła lekcje nago itd.
2)
Rozważyć kilka nurtujących mnie tematów z zakresu filozofii i psychologii. W tym:
- budowanie relacji.
- szacunek społeczeństwa do jednostki.
- czynniki, które determinują decyzje jakie podejmujemy.
3)
Przeprowadzenie eksperymentu z dziecinną zabawą na odpowiedzenie sobie na pytanie:
"jeśli reinkarnacja istnieje to jakim byłeś zwierzęciem w poprzednim wcieleniu"?
4)
Nie odłączonym elementem sesji z psychodelikami jest dla mnie też walor rozrywkowy,
dlatego też chciałem poświęcić część czasu na oglądanie wizualizacji, delektowanie się pięknem natury, słuchanie muzyki. ( Shpongle, Cosma, Carbon Based Lifeforms - twórczości tych wykonawców za dobrze nie znałem, jednak dużo osób poleca ją jako podkład pod eksperymenty z psychodeliami. Dlaczego, więc nie zrobić sobie niespodzianki i nie zacząć poznawać na tripie czegoś nowego?
5)
25B-NBOME jest substancją, której pojawiła się na rynku Europejskim dosyć nie dawno.
Opisy działania tego psychodeliku są szczątkowe. Chciałem, więc stworzyć pełnowartościowy raport, który pokarze działanie tego związku.

Liczba osób biorących udział w eksperymencie: dwie
GreenBoy ( ja ) - dawka przyjętej substancji: 1mg
KJ. ( kolega ) - dawka przyjętej substancji: 1mg
-------------------------------------------------------------------
RAPORT: 
Start +00
Wraz z KJ wkładamy pod górne dziąsło po połówce maleńkiego kartonika. Od razu wyczuwalny staje się gorzki smak. W miejscu przyłożenia kartonika pojawia się efekt mrowienia i miejscowego znieczulenia. Podobny jak obserwujemy przy podaniu znieczulenia u dentysty.

Start +40.
Działanie substancji jest już wyczuwalne od jakiegoś czasu. Jednak mam wrażenie, że efekty przestały przybierać na sile już jakieś 10 minut temu. Zaczynam się martwić, że jednak 1mg okażę się zbyt mała dawką aby doświadczyć charakterystycznych dla psychodelicznych fenyloetyloamin wizualizacji. A tak chciałem aby KJ ich doświadczył. Bo wiem jaką atrakcją jest ten stan dla kogoś kto jeszcze nigdy nie próbował "sinych psychodelików".
Kolory się bardzo mocno wyostrzyły. Mój tok rozumowanie jest nieco zawiły. Mam wrażenie, że moje myśli są "lepkie" oraz chaotyczne.

Włączam Shpongle. Muzyka brzmi prześwietnie, dużo głębiej i czyściej niż zawsze. Stymuluje mój umysł. Zamykam oczy, aby lepiej skupić się na tripie.
Za zamkniętymi powiekami pojawiają się pierwsze wizualizacje. Są to dosyć niewyraźne, wyginające się wzory. Doznaje dziwnej chęci porozmawiania z samym sobą w myślach.
Postanawiam, więc zrealizować cel z dziecinną zabawą.
GreenBoy1: Jakim zwierzęciem byłem podczas poprzedniego wcielenia? - zapytałem.
GreenBoy2: Pingwinem. Hahahahahaha! Hahahhaha! - odpowiedział mi mój wewnętrzny głos, pełen ironii i szyderstwa. Przeraził mnie. To zdanie było jakby wypowiedziane przez kogoś innego, z niezwykłą pewnością siebie i szyderstwem. Druga część mnie wydawała się mieć całkowicie inną osobowość od tej, którą mam na trzeźwo. Śmiech przybierał na sile
- aż stał się przytłaczający.
GreenBoy2: Na głupie pytania, dostaje się puste odpowiedzi. - kontynuował.

Poczułem się trochę zniesmaczony tym wydarzeniem. Otworzyłem oczy.
Pojawiły się pierwsze OEVy ( wizualizację przy otwartych oczach ). Gdzieniegdzie widziałem pawie oczy. Po machnięciu ręką przed oczami, zostawała w powietrzu poświata.

Start +70
KJ bawi się od początku tripu neocube - magnetycznymi kuleczkami, które przyniosłem specjalnie dla niego. Wyważa on bardzo duża zainteresowanie tym przedmiotem i zabawa nim wydaje się sprawiać jemu przyjemność.

Wizualizacje stały się bardzo mocno. Dosłownie wszystko się zmieniło. Każda rzecz, która widzę jest zbudowana z punkcików energii, pawich oczu, fraktali i tysięcy malutkich figur geometrycznych. Mega efekt! Poziom psychodeliczności był również przeogromny.
Traciłem kontrolę.

Znajdowaliśmy się na łące - nad rzeką. Odludzie, zasłonięte drzewami. KJ układa coraz to
nowe kształty z kulek magnetycznych. Ja próbuję zapisać w zeszycie swoje spostrzeżenia.
Postaci z okładki zeszytu wychodzą po za niego. Unoszą się teraz niemal w powietrzu.
Jednak kratki są bardzo wyraźne. Nie zlewają się i nie falują. Zapisuje jakąś swoją myśl, gdy naglę KJ mnie trąca.

Patrzę o co jemu chodzi. Do naszej miejscówki przyszło jakieś małżeństwo. Jakoś dziwnie się na nas popatrzyli. W sumie się nie dziwie. Dwóch gości w lasku nad rzeką - jeden z pasją maniaka bawiący się kulkami magnetycznymi, drugi namiętnie coś piszący. Ze słuchawkami na uszach. Dodatkowo nasze oczy też mogły zdradzać, że nie jesteśmy
w najlepszym stanie.

Przywitaliśmy się kulturalnym: "dzień dobry" i jako, że zauważyliśmy, iż parka już tutaj zaczyna się lokować - szybko porozumieliśmy się, że idziemy gdzieś indziej.

+120
Idziemy w inne miejsce. Tylko gdzie? Wybór pada na ruiny starej budowli z białego kamienia.
Jednak jest ona nieco oddalona od łączki na, której się znajdowaliśmy.
Idąc śmiejemy się na całe głosy, rozmawiamy na tematy sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.
Nagle na drodze pojawia się grupka ludzi. Musimy się uciszyć i ich minąć.
Robimy się bardziej cisi.
Czas niemiłosiernie zwolnił. Idziemy. Przyglądam się ich twarzom ale wizualizacje są tak silne, że nie mogę rozpoznać kto to jest. Czuje się zestresowany. Oby mnie nie zaczepili.
Niech o nic nie pytają. Powiem dzień dobry, oni odpowiedzą i pójdziemy dalej.
Zbliżasz się do nich i wszystko idzie zgodnie z planem. Nie zaczepili nas. YEAH!
KJ: Czy Tobie też wydawało się, że mijaliśmy ich całą wieczność.
GreenBoy: Tak. Miałem wrażenie, że trwa to kilkanaście minut.

Ucieszeni, że zaraz dotrzemy do celu, bez wdawania się w interakcje z ludźmi idziemy sobie dalej. Nagle ktoś jedzie motorem. KJ macha do niego. Motocyklista się zatrzymuje i wraca.
GreenBoy: Kto to?
KJ: Nie wiem.
GreenBoy: To czemu jemu machałeś?
KJ: bo myślałem, że to ktoś znajomy.
Motocyklista podjeżdża, bliżej i rozpoznaje w nim mojego dobrego kumpla LK.
LK: GreenBoy, cześć. Co tam u Ciebie?
GreenBoy: A tak sobie spacerujemy ze znajomym. Raczej mów co u Ciebie.
LK: Moja Panna jest ze mną w ciąży, ale to pewnie wiesz.
GreenBoy: Tak, słyszałem. Co teraz robisz?
LK: Ogarnąłem się. Od 2 miesięcy nie imprezuje. Nie pije, nawet fajki przestałem palić.
GreenBoy: O to gratuluje! Fajnie to słyszeć, ziomek. A jak tam matura Tobie poszła, zdałeś?
LK: Oblałem, ale nie zgadniesz co.
GreenBoy: Matematykę, pewnie?
LK: Nie właśnie. Najbardziej bałem się matematyki a ją zdałem. Oblałem angielski i polski.
...
W dalszej części rozmowy omawialiśmy losy naszych wspólnych znajomych, umówiliśmy się z LK na spotkanie, wieczorem - jeśli uda się jemu znaleźć więcej czasu. Wymieniliśmy się aktualnymi numerami i LK pojechał.

Zamieściłem tutaj tą rozmowę - gdyż zadziwiła mnie jedna rzecz. Pamiętam niemal każdy szczegół z tego spotkania. Chociaż miałem wtedy straszny mętlik w głowie i gubiłem się
w swoich myślach udało mi się dogadać. Do tego zapamiętałem to z taką szczegółowością jaka nie zdarza się zbyt często w normalnych warunkach.

+140
Dotarliśmy pod ruiny. Jak mamy tam wejść? Przecież tam przy wejściu był ogromny dół,
w którego wpadnięcie nie skończyłoby się dobrze. A ja nie widzę gdzie stawiam stopy.
Moje widzenie jest zburzone: wszystko tańczy, porusza się, faluje, zmienia, transformuje i wybucha energią. Idziemy innym, bezpiecznym wejściem.

W ruinach jest ciemniej, obskurnie i nieco mrocznie. Na tripie wygląda to jakbyśmy siedzieli
w jaskini. Na ścianach są wymalowane flamastrami i sprayem jakieś bazgroły przypominające mi teraz hieroglify. W powietrzu widzę efekt zamglenia, które rozczepia się na różne kolory.

Zamykam oczy. Uderzają w mnie tysiące kolorowych wizualizacji. Bardzo jaskrawych.
Kolory są tak intensywne jak w normalnym świecie. Dominuje biały i czerwony.
Wyświetlają mi się pingwiny zbudowane z kwadratów, które się wyginają aby zaraz zmienić
się we fraktale, która zmienia się w kratkę itp.

Nie podoba mi się to miejsce. Nalegam abyśmy poszli do lasu. To będzie wspaniałe miejsce aby się położyć i przede wszystkim nikogo tam nie będzie.

+170
KJ się zgodził i idziemy do lasu. Mijamy ludzi i uświadamiam sobie, że biegam po łąkach z zeszytem w ręce i długopisem. Nie wypuściłem ich od czasu opuszczenia pierwszego miejsca.
Postanawiam więc wyrzucić moje zapiski, aby wyglądać na normalnego przechodnia.

Dochodzimy do lasu, z którego wybiega około 30 osób prowadzonych przez mistycznie ubraną kobietę.
GreenBoy: To się dzieje naprawdę?
KJ: Tak.
GreenBoy: Nie wierzę skąd tyle ludzi w lesie? Przecież tam nikt nie chodzi.
Może to ludzie z ośrodka znajdującego się nie daleko, albo żydzi, których w tych terenach jest bardzo dużo obchodzą jakieś świętą ?
KJ: Nie wiem, ale mamy strasznego pecha dzisiaj co do każdej miejscówki, którą próbujemy zająć.

+200
Poszliśmy na łąkę. Tutaj już jest spokój. Zamykam oczy i kładę się. Postanawiam sprawdzić kolejny z celów. Kierowanie wizualizacjami nie jest za bardzo możliwe i raczej nie widzę sensu tego robić. Piękno tego stanu polega na tym, że to on prowadzi Cię za rękę i decyduje co chce Tobie pokazać.

Kolejny podpunkt. Społeczeństwo relacje.
Co sobie pomyśleli ludzi, który mnie dzisiaj widzieli? Zauważyli, że jestem naćpany?
Ćpanie - jakie to słowo jest złe. Jakie ma negatywne emocje i skojarzenia z menelem z dworca. A przecież substancji psychoaktywnych używa tyle ludzi i wcale nie stają się przez to gorsi. Ja zazwyczaj po eksperymentach z psychodelikami prze kolejny miesiąc jestem bardzo napędzony do nauki/pracy, zmotywowany, nie mam chęci do spożywania jakichkolwiek używek, dostarcza mi to mnóstwo rozrywki i ciekawych przemyśleń.
Czy mnie to zgubi? Jak ja mam żyć? Czy osoby eksperymentujące tylko z psychodelikami są rzeczywiście narażone na małe konsekwencję w stosunku do użytkowników innych grup substancji psychoaktywnych?
Przecież uzależnienie od nich praktycznie się nie zdarza, użytkownicy nie donoszą o jakichś silnych skutkach ubocznych, śmiertelne wypadki z udziałem tych substancji są rzadkością i występują zazwyczaj na skutek przedawkowania lub mieszania z alkoholem bądź innymi narkotykami.

Jedni nazywają mnie z powodu moich eksperymentów "głupcem", inni się na mnie wzorują, pytają o rady - bezpieczeństwo. Jak skrajne poglądy mogą być na jeden temat, które są jednak właściwe?

Nie do końca wiem, za którą stroną się opowiedzieć. Natomiast nachodzi mnie ciekaw myśl o wpływie społeczeństwa na nas. To co nas spotyka jest efektem nie tylko naszych własnych decyzji ale również tego w jakim towarzystwie się obracamy. Z jakimi ludźmi przebywamy.

+230
Ufając nieodpowiednim ludziom wiele ryzykujemy. Przebywając z nieodpowiednimi ludźmi,
wiele tracimy. Jeśli ktoś ma na nas zły wpływ - powinniśmy się od niego odciąć.
Jeśli nie widzimy, w jakim stanie jest nasze życie - spójrzmy na ludzi, którymi się otaczamy.
Ich będzie nam łatwiej oceniać, niż siebie samych.
Jeśli przebywasz z "marginesem społecznym" to lecisz ku dołowi, zamiast się rozwijać.
I nie ma co sobie wmawiać, że tak nie jest.

Czy widzisz biznesmenów, którzy kumplują się z bezdomnymi? Uczciwych ludzi, którzy
zadają się z złodziejami i oszustami? Rzadkość. Bo albo żyjesz według podobnych zasad jak Ci ludzie, albo padasz ich ofiarą. Tak czy siak jesteś na gorszym poziomie.

Nie chodzi mi bynajmniej aby unikać kontaktów z innymi ludźmi, ale przyjaciół należy dobierać z rozwagą. Takich, którzy coś sobą reprezentują.

+260
KJ: ale miałem schiza.
Schiz. Jak to słowo strasznie brzmi. Schiz, Schiz. Schiz. To słowo wydaje się kaleczyć moją psychikę. Przypominam sobie, że znajomy opowiadał mi, że miał bad tripa po 25B-NBOME.
Zaczynam się bać, że mnie to też spotka. Jednak szybko udaje mi się przezwyciężyć ten stan i skierować myśli na inny tor.
Dalej powracam do rozmyślania o swoich zachowaniach i tym w jaki sposób mogę stać się lepszą osobą. Przypominam sobie dzieciństwo - gdzie straszną zbrodnią wydawało się obrażenie Pani nauczycielki lub wdanie się w bójkę z kolegą.

Takie narzucanie wzorców dzieciom jest zazwyczaj pozytywne. Chroni je i pozwala
im zacząć w prawidłowy sposób funkcjonować w społeczeństwie. Jednak czy wszystko co mi narzucono jest prawdziwie? Czy może niektóre wartości przyjąłem bez weryfikacji i nawet
nie jestem świadom tego, że jestem wytresowany niczym małpa w zoo? Z pewnością coś w tym jest. Przykładowo moje staranie się do unikania konfliktów. Nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem ale wynika ono po części z tego czego mnie od zawsze uczono.
A może lepiej czasem byłoby postawić na swoim, nawet jeśliby to kosztowało więcej wysiłku?
Użyć przemocy?

Start +300
Otwieram oczy, ale odpłynąłem. KJ dalej bawi się kuleczkami magnetycznymi. Od początku tripu, ależ go to wciągnęło. Mówi, że musi sobie kupić takie. Potwierdzam, że to dobry pomysł. Opowiadam jemu jaką przyjemność mi sprawiała zabawa nimi gdy pierwszy raz spotkałem się z tym przedmiotem.

Start +310
KJ leży na trawie. W pełni zrelaksowany - wygląda jakby przeżywał szczyt chill outu.
Nagle jednak wstaje i mówi: "ale się wkurwiłem muszę zapalić". Po czym wyciąga papierosa
i zaczyna palić. Zastanawiam się czy powiedział tak odruchowo czy rzeczywiście czymś się zdenerwował.

Start +320
KJ zrobił łańcuszek i nim buja.
KJ: Widzisz to? Hahaha.
GreenBoy: ale co łańcuszek? Czy to, że machając generujesz fraktale, układające się w okół
kulek?
KJ: HAHAHA. Nie to, że fajnie się gibie.
Wybuchamy śmiechem.

Postanawiam sprawdzić ile mi zostało pieniędzy. Sięgam do kieszeni aby wyciągnąć portfel
i nagle nachodzi mnie niepokojące uczucie. Nie wyczułem w kieszeni kartoników z 25B-NBOMe . A miałem jeszcze dwa. Czyżbym je zgubił. Przeszukuje szybko kiszenie, portfel, jeszcze raz kieszenie. Nie ma.
GreenBoy: Zgubiłem 2 blottery z 25B-NBOME.
KJ: O, to teraz ich nie znajdziemy
GreenBoy: Musimy. Przecież gdzieś muszą być.
Zaczynamy szukać kartoników. Chodzimy po różnych miejscach gdzie byliśmy wcześniej, jednak nigdzie ich nie ma. Zgubiły się. To nie jest wkrętka. Bo wywróciłem kieszenie.
Jest mi przykro. Jaki pech. Popsuło mi to nastrój na tripowanie. Szukaliśmy tak dokładnie, że po powrocie nad rzekę znaleźliśmy wyplute przez nas połówki kartoników! Jednak całe 2 blottery ubrane w torebkę z zapięciem strunowym przepadły.

Start +360
Nie ma sensu szukać dalej. Zdarza się. Trzeba się pogodzić. Jakie to nie sprawiedliwe.
Nie zasłużyłem sobie na to żeby mnie to spotkało. Jestem zły sam na siebie i na swoje nierozgarnięcie. Jednak postanawiam się wyluzować.
Psychodela nieco słabnie - mamy ochotę więc opuścić wioskę i przejść się do sąsiedniego miasta.

Start+390
Idziemy. W ręku niosę butelkę z napojem, który kupiłem jeszcze przed rozpoczęciem tripu. Jest ona strasznie wymiętolona i nie ma nakrętki.
KJ zauważa: ta butelka w pewnym sensie odzwierciedla stan naszej psychiki dzisiejszego dnia. Nasze myśli są trochę wykrzywione.
GreenBoy: Zgadzam się.
Wybuchamy śmiechem. Od tej pory śmiejemy się cały czas ze wszystkiego.
Raz z tekstów KJ typu: "Tutaj nowy dom rośnie". Raz z ludzi, którzy biegają po polach z wykrywaczem metalu. Raz z mojego nieogarnięcia i tego, że nie mogę dokończyć zdania
bo w połowie się zapętlam.
Euforia jest przeogromna. Gdy dochodzimy do miasta boli mnie ze śmiechu brzuch.

Start +420
Z daleka nadchodzą 3 dziewczyny. W blasku, bije od nich jasna energia.
Wizualizacje są tak silne, że nie mogę rozpoznać kto to jest. Wyglądają trochę jak Indianki, promienieją. Przyglądam się im. Nagle, któraś mi macha. Odwracam się do nich i macham obiema rękami.
KJ: Przecież Ty ich nie znasz.
GreenBoy: Machała mi to jej odmachałem.
KJ: Ona mi machała. Bo to moja znajoma, gratuluje ogarnięcia.
GreenBoy: Oj tam. Przynajmniej byłem miły przywitałem się.
KJ: To dziwnie wyglądało. Tak jakbyś ją prosił o to żeby Ci odmachała.
GreenBoy: Nie miałem takiego celu. Wizualizacje mnie przytłaczają. Ja ledwo co widzę na oczy.
KJ: Ja też.
GreenBoy: Wypas.

Start +440
Siedzimy w parku. Podbijają do mnie trzy moje koleżanki. Dosyć mocno pijane, gdyż rozpoczynały pierwszy dzień studium. Opowiadają, że bawiły się we trójkę.
Pokazują mi zdjęcia ze swojej rozbieranej sesji. Jedna z koleżanek na siłę chce robić sobie zdjęcia ze mną. Zgadzam się. Chociaż wiem, że mogę na nich trochę dziwnie wyjść.
Gadamy o strych czasach, śmiejemy się. Po chwili wszyscy się rozchodzimy w różne strony.

Start +460
Spotykamy znajomych KJ z którymi spędzamy trochę czasu. Śmieją się oni ze mnie, że wpatruje się w drzewo i nic nie odzywam od 10 minut. Jednak to drzewo jest doskonałe.
Składa się z odpowiednio połączonych elementów. Pulsuje ono energią.
Przez, krótką chwilę zaczynam rozumieć w jaki sposób natura tworzy swoje byty.
One nie są przypadkowe. Nawet drzewo, które nie jest do końca symetryczne, jest zbudowane z symetrycznych i doskonałych elementów.

Start +500
Idziemy do biedronki po pieczarki. Kwaśna wyprawa po grzybki. KJ trochę dziwnie się zachowuje. Puka ludziom do okien i musimy biec przez miasto, aby uniknąć potencjalnej kłótni z właścicielami. Dochodzimy do hipermarketu. Wbijam do środka, ale tutaj super. Tak kolorowo. Zastanawiam się czy coś sobie kupić, biegam pomiędzy pułkami.
Jakiś gość w wieku 40 lat dziwnie się na mnie patrzy. Specjalnie mierzy się ze mną wzrokiem.
Może zauważył, że moje źrenice wyglądają jak spody? Spuszczam wzrok i odwracam się tyłem do niego. Po chwili wracam do znajomych i wychodzimy z super-marketu.

Start +530
Z KJ udajemy się na spotkanie z koleżankami. Witamy się z KA, AL oraz naszym wspólnym kolegą ŚW. Całą paczkę udajemy się na żydowski cmentarz, znajdujący się w lesie.
Robi się już ciemno, jednak substancja dalej nas mocno trzyma. Drzewa wydają się mieć twarze, w powietrzu unoszą się fraktale.
Zatrzymujemy się obok jakiegoś pomnika. Z telefonu leci jakaś dziwna, odmóżdżająca muzyka . Między innymi: "hyc o podłogę". KJ bulwersuje się, że nie chce tego słyszeć.
Mówi coś, że zaczyna łapać bad tripa. W sumie to trochę się jemu nie dziwie bo klimat jest nieco mroczny. KJ chce iść do domu. Ja próbuję go zatrzymać, jednak mi się nie udaje.
Zostaje, więc z 3 znajomych.

Rozmawiam.
AL: Mam chętniej pozwala mi się z Tobą spotykać bo wie, że studiujesz. Do tego informatykę. Ona ocenia ludzi po wykształceniu. A przecież to nie jest wyznacznik wartości człowieka.
GreenBoy: Znam to.

Rozmyślam nad tym. Takie postępowanie nazywa się w psychologii efektem aureoli. Przypisujemy komuś inne pozytywne cechy na podstawie jednej. Jak to ma się do opinii jaką posiada jednostka w społeczeństwie? Na ile ważne jest to jak się ubieramy, czy jesteśmy kulturalni? Czy warto walczyć o akceptacje i szacunek większości? A może lepiej iść pod prąd ? Zachować indywidualność. Nie podążać ścieżkami utartymi przez masy.

Zdecydowanie trzeba zachować równowagę. Nie stając się dziwakiem, ale też nie robić wszystkiego tylko dlatego, że tak się przyjęło. Papież Jan Paweł II powiedział kiedyś do Stephena Hawkinga, że nie ma sensu rozważać w jaki sposób powstał świat, gdyż został
on stworzony przez Boga. Co by było gdyby Stephen Hawking posłuchał się i zaprzestał badań i dociekań na ten temat? Z pewnością byłaby to ogromna strata dla współczesnej nauki.

Na niemal każdy temat jest bardzo wiele plotek i mitów i czasem prawdę doznajemy dopiero gdy sami się daną rzeczą zajmiemy.
Gdy zdobywamy wiedzę z jakiejś dziedziny widzimy, w jak wiele kłamstw do tej pory wierzyliśmy.

Start +560
Bardzo przyjemnie mi się rozmawia z KA, AL i ŚW. Pomimo tego, że układanie zdań przychodzi mi z dużą trudnością. Próbuję im opowiedzieć trochę o 25B-NBOME i o tym jak działa.
Przypominam sobie też o tym, że zgubiłem resztę kartoników z tą substancją.
Z KA rozmawiamy też trochę o związkach i miłości.

Start +600
Rozchodzimy się do domów. Postanawiam przejść się jeszcze na całodobową stację benzynową i kupić sobie daw piwa aby zbić do końca działanie substancji.

Start +620
Łapie mnie jakiś grubas koło pięćdziesiątki. Całuje po policzkach i nazywa "Justynką".
Próbuje się wyrwać z jego uścisków i po chwili mi się to udaje. Coś do mnie gada. Jednak ja szybko odchodzę w innym kierunku.

Start +640
Po 40 minutach drogi dotarłem na miejsce!
Stoję koło stacji benzynowej. Odliczam przed wejściem pieniądze. Zajmuje mi to pięć minut bo jest ciemno a ja przyświecam sobie telefonem. Do tego jestem jeszcze pod wpływem substancji psychoaktywnej. W końcu się udało. Podchodzę do drzwi, próbuję je otworzyć ale mi się nie udaje. Patrzę dlaczego? A tam kartka "remanent".

Start +800
Wróciłem pieszo do swojej miejscowości. Próbowałem znaleźć zgubione kartoniki oraz zeszyt, który gdzieś wyrzuciłem. Ani jednego ani drugiego jednak odnaleźć mi się nie udało.
Gdy kładę się spać mój pokój jest jeszcze wypełniony wizualizacjami.

Reasumując:
Czas działania 25B-NBOME: 14 godzin, w tym 6 godzin peaku.
Euforia: Bardzo duża.
Efekty myślowe: Bardzo mocne.
Wizualizacje: Przeogromne, nietypowe i ciekawe.
Imprezowość: dawka 1000µg mogłaby być za duża aby od razu iść na imprezę. Myślę jednak, że 500µg nadałoby się w sam raz.
Synestezja: u mnie ani u mojego znajomego nie wystąpiła.
Stymulacja: nie duża.
Źrenice: Mocno rozszerzone ( nawet gdy mijała 14 godzina od zażycia substancji. )
Bodyload: umiarkowany: mdłości, dziwne uczucie ciała.
Skutki uboczne: obciążenie nerek oraz serca, bruksizm, wrażliwość na zmiany temperatury, delikatny ból głowy, zmęczenie długim czasem działania. 

Zdecydowanie jedna z ciekawszych substancji jakie próbowałem.

Ostrzeżenie!
Wiele osób twierdzi, że substancja ma potencjał bad tripowy - szczególnie przy większych dawkach. Osobiście odbieram ją jako bardzo mocna psychodeliczną ale również mocno wesołą. Jednak polecam zachować ostrożność i przy pierwszych eksperymentach nie przekraczać dawki 1000µg. Zwracam też uwagę na długi czas działania. A co za tym idzie również spore obciążenie dla organizmu.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
20 lat
Set and setting: 
Substancja przyjęta w pogodny dzień ok. godziny 13. Do doświadczenia psychodelicznego starałem się przygotować jak najlepiej.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Psychodeliki: + LSD ( 1 raz ) + Grzybki - Psilocybe Cubensis ( 1 raz ) + Marihuana ( 12 razy ) + Haszysz ( 1 raz ) + Kocimiętka ( 9 razy ) + Tujon ( 1 raz ) + 4-AcO-DMT ( 1 raz ) + 4-HO-MET ( 1 raz ) + JWH-210 ( 25 razy ) + AM-2233 (1 raz ) + AM 2201 ( 1 raz ) + 2C-E ( 1 raz ) + 2C-B ( 1 raz ) + 2C-D (1 raz ) + 25D-NBOME ( 3 raz ) + 25B-NBOME ( 1 raz ) Dysocjanty: + Podtlenek azotu ( 1 raz ) + Dekstrometorfan ( 2 razy , w tym 1 raz próba uczuleniowa ) + Meroksetamina ( 1 raz i o ten 1 za dużo ) Depresanty: + Alkohol ( czasami ) + GBL ( 8 razy ) + Oxazepam ( 1 raz ) + Alprazolam ( 2 razy ) + Belergot ( 7 razy ) + L'Opium ( 1 raz ) + Narkoza ( 1 raz - w szpitalu ) Stymulanty: + Kofeina - Kawa, Guarana, bezwodnik ( czasami ) + Piracetam ( 6 razy ) + Nikotyna ( papierosy : 1 raz , tabaka: 3 razy, shisha: 1 raz ) + Pseudoefedryna ( 2 razy ) + 3,4 DMMC ( 1 raz i o ten 1 za dużo ) Niesklasyfikowane: + 5-HTP ( 2 miesiące terapii ) + Bk-MDMA ( 1 raz )
chemia: 
Dawkowanie: 
ja - 1000 ug kolega - 1000 ug

Odpowiedzi

Niezły raport, osobiście po 2mg wystąpiły u mnie podobne skutki, oczywiście bardziej nasilone. Substancja jest bardzo podobna do 25i-nbome, szczególnie od strony wizualnej.

 

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media